Ile można na tym naprawdę zarobić?
Inwestowanie pasywne zyskuje z czasem coraz większą rzeszę fanów i praktykujących, do czego przyczyniają się promujący je blogerzy i influencerzy, do których zresztą należę. Inwestowanie pasywne promuję głównie dlatego, że jest zrozumiałe i proste w implementacji nawet przez bardzo zabieganą osobę z niewielką wiedzą finansową. Drugim powodem, dla którego sam jestem jego fanem jest to, że jeśli prowadzone z dużą dozą dyscypliny, odbiera „ciężar podejmowania decyzji” z inwestora, zwiększając jego skuteczność. Dziś sprawdzę, jaki zysk daje inwestowanie pasywne z perspektywy polskiego inwestora oraz z uwzględnieniem rosnących (inflacyjnie) regularnych dopłat oraz polskiej inflacji, czyli tak, jak powinno się to prezentować.
Nie będzie to więc zbyt skomplikowany wpis, ale nie wszystkie materiały muszą być złożone i czasem interesujące fakty znajduje się w prostych symulacjach. Standardowo już, skoro wyniki zaprezentuję w polskim złotym, to symulację rozpocznę w listopadzie 1994 roku, pokazując tylko 30 lat (1994 – 2024) inwestowania z perspektywy naszego rodaka. Uprzedzając pytania: niestety są to symulacje „teoretyczne”, bo 30 lat temu nie było zbyt wielu prostych opcji inwestowania indeksowego w Polsce (a jeśli już jakieś były, to ich koszty nie były tak niskie, jak obecne koszty funduszy ETF). Wybacz mi jednak te ograniczenia i ułomności moich analiz i z góry zazdroszczę dużo młodszemu ode mnie przyszłemu blogerowi, który za około 30 lat będzie mógł zaprezentować nie 30 lat, a 60 lat inwestowania w walucie PLN :).
Podcast
YouTube
W skrócie
Z tego artykułu dowiesz się:
- Jaki zysk z perspektywy polskiego złotego dawało inwestowanie pasywne w różnych proporcjach portfela w ostatnich 30 latach.
- Na co powinien zwrócić uwagę inwestor pasywny chcący maksymalizować swoje wyniki.
- Czego możemy się spodziewać, a czego nie powinniśmy oczekiwać od pasywnego inwestowania w przyszłości.
Powiązane wpisy
- Czy inwestowanie pasywne daje wysokie dywidendy?
- Proste inwestowanie pasywne – najlepsze portfele dla zabieganych
- Inwestycyjny wstęp (2/6) – inwestowanie aktywne i pasywne
- Jak ustalić proporcję akcji do obligacji w portfelu inwestycyjnym?
- Co najlepiej stabilizuje polski portfel inwestycyjny? Obligacje? Złoto? Coś innego?
Założenia do analizy
Zacznę od wypisania wszystkich najważniejszych założeń dzisiejszej analizy, która pod wieloma względami będzie zupełnie unikalna:
- założę regularne inwestowanie, a nie jednorazową inwestycję,
- założę „inflacyjny” wzrost regularnych wpłat (by uwzględnić efekt zwiększania zarobków i oszczędności w czasie),
- wszystkie wpłaty i stopy zwrotu przeliczę na PLN (pokazując perspektywę Polaka),
- będę liczył XIRR (MWR), a więc stopę zwrotu ważoną wpłatami, a nie średnią roczną stopę zwrotu (CAGR) z perspektywy pierwszego dnia analizy,
- wszystkie indeksy akcji uwzględniają reinwestycję dywidend, a obligacje – reinwestycję odsetek,
- stopy zwrotu z inwestycji obniżę (na bieżąco) o wartość inflacji m/m w Polsce, prezentując realną, a nie nominalną stopę zwrotu z inwestycji.
W tym sensie będzie to analiza naprawdę nietuzinkowa, bo takie podejście do danych jest rzadkie, jeśli nie zupełnie niespotykane. Realna stopa zwrotu w PLN, inflacyjny wzrost oszczędzanych kwot oraz sekwencyjność stóp zwrotu pokażą, ile naprawdę można było zarobić na inwestowaniu pasywnym w przeszłości, co będzie dość dobrym wyznacznikiem poprawnych oczekiwań wobec przyszłości.
Problem? Nierealistyczne oczekiwania inwestorów dotyczące stóp zwrotu
Bardzo często dostaję maile rozpoczynające się np. w ten sposób:
Cześć Mateusz, zaczynam inwestować pasywnie w proporcji 60/40 i chciałbym uzyskiwać 10% rocznie powyżej inflacji. Jakie instrumenty powinienem wybrać, by to osiągnąć?
albo
Cześć Mateusz, realizuję strategię <nazwa strategii> która dawała w ostatnich 3 latach średnio +15% rocznie. Liczę więc, że mniej więcej tyle przyniesie każdego roku w ciągu kolejnych 30 lat. Czy to dobre założenie?
Powyższe są symptomami nierealistycznych oczekiwań co do przyszłości na gruncie przeszłych stóp zwrotu lub błędów poznawczych co do tego, że kilka bardzo dobrych lat będzie się wiecznie powtarzać. Dlatego tym wpisem chciałbym pokazać, ile faktycznie dawało zarobić inwestowanie pasywne w indeksy akcji i obligacji osobie, która inwestowała regularnie rosnące inflacyjnie kwoty.
Przeszłe stopy zwrotu prawdopodobnie się powtórzą? Być może, ale oczekiwania i tak lepiej ustalić na podstawie przeszłych realnych (uwzględniających inflację) stóp zwrotu niż „wyssać je z palca”, np. obiecując ludziom +15% rocznie każdego roku. Mamy też pesymistów, którzy sądzą, że przyszłość będzie mroczna, mało zyskowna i najlepiej byłoby być może w ogóle pieniędzy nie inwestować w akcje i obligacje. Tym osobom także polecam zainspirowanie się historią i zrozumienie, że przyszłość może się z nią przynajmniej rymować w kwestii oczekiwań co do zyskowności inwestowania pasywnego.
Jaki zysk daje inwestowanie pasywne?
W tej części wpisu pokażę różne kombinacje inwestowania pasywnego w następujące indeksy/instrumenty/aktywa:
- globalne akcje w postaci indeksu MSCI ACWI,
- amerykańskie akcje (notowane w USA) w postaci indeksu S&P 500,
- polskie akcje w postaci indeksu WIG,
- złoto,
- polskie obligacje skarbowe w postaci indeksowanych inflacją oszczędnościowych obligacji 10-letnich EDO.
Jako że definicja „inwestowania pasywnego” nie jest jednorodna, to pozwól, że zdefiniuję je w kontekście tego wpisu. Inwestowanie pasywne będzie tu niczym innym niż inwestowaniem co miesiąc w „to samo”, czyli w zachowaniu stałej proporcji akcji/obligacji/złota w zależności od ustalonej konfiguracji portfela.
Zacznę od najprostszej z nich, czyli popularnego wśród stałych bywalców bloga portfela akcji globalnych i obligacji EDO.
Akcje globalne i obligacje EDO
Na wstępie zaznaczę, że skoro wszystkie przedstawiane tu wyniki będą co miesiąc korygowane o polską inflację, to mogę pokazać prostą sumę wpłat, nie uwzględniając w niej wpływu inflacji w czasie. Do sumy wpłat będziemy porównywać każdą z regularnych inwestycji, ponieważ im dalej (wyżej) niej, tym wyższy realny zysk osiągnął inwestor w prezentowanym, 30-letnim okresie inwestycji.
Portfel złożony z globalnych akcji i polskich obligacji to nie bez powodu jeden z najpopularniejszych wyborów polskich inwestorów pasywnych (przynajmniej tych odwiedzających mój blog). Takie portfele opisywałem już we wpisie „Proste inwestowanie pasywne – najlepsze portfele dla zabieganych” oraz w mojej książce o prostym inwestowaniu pasywnym („Inwestowanie dla każdego”), niezmiennie i konsekwentnie polecając je ze względu na niskie koszty oraz bardzo dobrą dywersyfikację geograficzną.
Prawdopodobnie najpopularniejszymi z takich portfeli są 80/20, 70/30 i 60/40 i to właśnie na nich chciałbym się teraz skupić. Najbardziej agresywny z nich, czyli zawierający 80% akcji globalnych w postaci indeksu MSCI ACWI oferował między 11.1994 a 11.2024 realną stopę zwrotu wynoszącą średnio +4,84% rocznie. „Ale jak to? 80% akcji i 20% obligacji skarbowych daje tak mało, jak około 5 p.p. ponad inflację rocznie?” pomyśli teraz wielu czytelników. Witaj w świecie pasywnego inwestowania, gdzie nie robiło się zbyt wiele, a i tak bezproblemowo pobijało się inflację, ugrywając kilka punktów procentowych rocznie ponad nią. Dla porównania 70% ACWI i 30% EDO dawał około +4,5% rocznie, a 60% ACWI i 40% EDO „tylko” około +4,2% rocznie.
No właśnie — czy te wyniki nie są zaskakująco słabe? Nawet 100% akcji z indeksu MSCI ACWI dawałoby tylko około +5,4% ponad inflację rocznie, czyli prawdopodobnie dużo mniej niż niektórzy sądzili. Mam jednak dobrą wiadomość: polska inflacja wynosiła w tym okresie średnio około 5% rocznie, więc nominalne wyniki byłyby trochę lepsze od tych realnych i bardziej przypominałyby „obiecywane” wszędzie 7-10% rocznie.
Prawdopodobnie zauważysz też na tym wykresie inną ciekawostkę: jak to możliwe, że wartość portfela (realnie) nie wróciła do maksimów z końca 2021 roku? Jest na to bardzo proste wyjaśnienie matematyczne: przy wzmożonej inflacji roku 2021 i 2022, dynamicznie rosły kwoty inwestycji i dynamicznie…obniżany był realny wynik inwestycji z tego okresu, przez co kapitałowi inwestora bardzo ciężko było realnie pobić inflację (stąd wygląda, jakby tracił, mimo że, jak dobrze wiesz, nominalnie w tym czasie osiągałby zyski).
Podsumowując: prosty portfel pasywny złożony z indeksu globalnych akcji w postaci MSCI ACWI lub FTSE All-World w kombinacji z 10-letnimi obligacjami indeksowanymi inflacją EDO dałyby średnio bardzo korzystne 4-5 p.p. ponad inflację rocznie. To naprawdę fenomenalny historyczny wynik jak na taki prosty portfel inwestycyjny, więc nie ma na co narzekać. A dla tych, którzy narzekają, przedstawię coś podobnego, ale wymienię akcje z całego świata na tylko te notowane w USA.
Akcje amerykańskie i obligacje EDO
Wrzucamy drugi, a może od razu trzeci bieg, sprawdzając, jak realnie radziłaby sobie „gwiazda” ostatnich lat, czyli indeks S&P 500 w połączeniu z dobrymi, swojskimi obligacjami EDO. Jest dużo lepiej niż w przypadku portfela z MSCI ACWI, bo S&P 500 w połączeniu z EDO historycznie dawało takie realne stopy zwrotu:
- 80/20: +6,77% rocznie,
- 70/30: +6,25% rocznie,
- 60/40: +5,71% rocznie.
Nie mówiąc o portfelu złożonym z samego indeksu S&P 500, który dałby prawie 7,8 p.p. ponad polską inflację rocznie, co jest wynikiem fenomenalnym i prawdopodobnie niepowtarzalnym w przyszłości.
W ujęciu realnym inwestor zainwestował w tym okresie niespełna 100 000 złotych, a w najlepszym przypadku (100% akcji) ma ponad 300 000 złotych, a w najgorszym (100% obligacji EDO) „tylko” 128 000 złotych. Pamiętaj, że nominalne wyniki są dużo lepsze, ale koryguję tu je o inflację, więc tyle (już po uwzględnieniu inflacji) zrobił inwestor po 30 latach inwestowania łącznie około 100 000 złotych. W żadnym wypadku nie stracił pieniędzy, choć inwestował w 1 lub 2 proste instrumenty, trafił po drodze na 2 duże kryzysy na rynku akcji i zupełnie nie myślał, robiąc co miesiąc dokładnie to samo. Niezależnie od tego, czy media i eksperci wieszczyli hossę, czy bessę, on po prostu inwestował swoje środki tak, by dążyć do docelowej proporcji akcji i obligacji.
Czy równie szczęśliwy byłby inwestor, który nie odkryłby funduszu indeksowego na indeksy zagraniczne? Sprawdźmy portfel polskich akcji i polskich obligacji.
Akcje polskie i obligacje EDO
Na wstępie zastrzegę, że nie ma prostej możliwości inwestowania w indeks polskiego szerokiego rynku akcji (WIG), ponieważ do dziś nie istnieje żaden ETF na ten indeks. W zasadzie podobny zarzut mógłbyś mieć do 30-letniej inwestycji w indeksy akcji S&P 500 i MSCI ACWI, bo w 1994 roku prawdopodobnie bardzo niewielu Polaków wiedziało o inwestowaniu pasywnym/indeksowym i prawdopodobnie prawie nikt z nich nie miał nawet dostępu do takich instrumentów (najpierw funduszy pasywnych, potem pasywnych ETF-ów). Mimo wszystko „udam”, że inwestor idealnie replikował polski indeks szerokiego rynku WIG, łącząc go w swoim portfelu z obligacjami EDO.
Wyniki takiego portfela byłyby w tym 30-letnim okresie w ujęciu realnym niezwykle rozczarowujące. Portfel WIG + EDO kilkukrotnie byłby „pod kreską” (zainwestowany kapitał byłby niższy niż suma wpłat w ujęciu realnym), a wzrost nie byłby nawet zbliżony do tego, który oferowały zagraniczne indeksy akcji i obligacje EDO. Dla przykładu:
- 80% WIG i 20% EDO dawałoby realnie średnio około +2,5% rocznie,
- 70% WIG i 30% EDO dawałoby realnie średnio około +2,6% rocznie,
- 60% WIG i 40% EDO dawałoby realnie średnio około +2,6% rocznie.
Po pierwsze: dodawanie obligacji do pewnego pułapu polepsza, a nie pogarsza wynik inwestycji na akcjach, co jest wnioskiem nieoczywistym. Po drugie: polskie akcje miały tu (realnie) dość słaby okres i naprawdę „walczyły” z inflacją, co w kombinacji z ryzykiem związanym z akcjami sugeruje, że… lepiej byłoby inwestować w same obligacje EDO, które przecież mają bardzo niską zmienność (i tylko w jednym kierunku – w górę). Niektórzy sądzą, że dla instrumentów niegiełdowych nie powinno się w ogóle badać zmienności i w pewnym sensie mają rację, więc zostawię to tak i wrócę do amerykańskich akcji, tym razem zastępując obligacje złotem.
Akcje amerykańskie i złoto
Jak zapewne wiesz ze wpisu „Czy warto inwestować w złoto? Opłacalność inwestowania w złoto” – złoto ma wysoką zmienność notowań i za nic nie powinno się go stawiać na równi z obligacjami skarbowymi, jeśli chodzi o stabilizację portfela. Udowodniłem to też we wpisie „Co najlepiej stabilizuje polski portfel inwestycyjny? Obligacje? Złoto? Coś innego?„, w którym jednak doszedłem do wniosku, że niska korelacja złota z akcjami – pomimo wysokiej zmienności zarówno złota, jak i akcji – dawała korzystny efekt stabilizujący w długim terminie.
Dowiodę tego teraz, pokazując, że w ujęciu realnym wszystkie kombinacje portfela akcji amerykańskich i złota pomiędzy 100/0 a 50/50 dają bardzo podobną stopę zwrotu pomiędzy 7,23% a 7,76%. Tak wysoki wynik ponad inflację może być niepowtarzalny w przyszłości, ale przynajmniej pozwala zrozumieć, dlaczego inwestorzy w ostatnich latach spodziewają się po przyszłości „kosmicznych” stóp zwrotu rzędu 10 p.p. ponad inflację rocznie co roku w nieskończoność.
Portfele akcji amerykańskich i złota naturalnie pobijały pod względem stopy zwrotu portfele akcji amerykańskich i polskich obligacji skarbowych indeksowanych inflacją, ale na wykresie gołym okiem widać ich większą zmienność wyników od tych drugich.
Czy od portfeli akcji i obligacji można się zatem spodziewać około 4-6 p.p. ponad inflację rocznie, a po portfelach akcji i złota można się spodziewać nawet 7 p.p. ponad inflację rocznie? Odpowiedź jak zwykle brzmi: to zależy, ale sugerowałbym obniżenie oczekiwań do około 3-4 p.p. ponad inflację rocznie, ponieważ kursy walutowe nie zawsze będą tak przychylne polskiemu inwestorowi wybierającemu zagraniczne akcje, jak USD/PLN w latach 1994 – 2024.
Złoto i obligacje EDO
Wiem, że niektórzy nie przepadają za akcjami, więc specjalnie dla nich zaprezentuję też portfel złota oraz obligacji EDO. Jako że złoto w ostatnich latach pod kątem zmienności przypominało akcje, to wykres realnych zmian wartości portfela łączącego złoto z obligacjami przypomina wykres akcji i obligacji:
Czego można było oczekiwać po takim portfelu w kwestii realnych stóp zwrotu?
- 80% złota i 20% EDO dawało średnio około +5,2% rocznie,
- 70% złota i 30% EDO dawało średnio około +4,9% rocznie,
- 60% złota i 40% EDO dawało średnio około +4,6% rocznie.
Są to naprawdę niezłe wyniki, przypominające te dla ACWI i EDO. Pójdźmy teraz dalej, mieszając trzy składniki, a więc akcje, złoto i obligacje.
A może trzy składniki?
Zgodnie z nowoczesną teorią portfelową, łącznie nieskorelowanych ze sobą aktywów może mieć korzystny wpływ na portfel inwestycyjny. Wybieramy więc trzy nieskorelowane ze sobą historycznie klasy aktywów, jakimi są akcje (ACWI i S&P 500 osobno), złoto i obligacje skarbowe EDO i łączymy je w różnych proporcjach. Efekt będzie dla wielu osób nieoczekiwany, ale dość korzystny.
Akcje globalne, złoto i EDO
Ujęcie realne i uśrednianie zakupu w czasie wraz z liczeniem stopy zwrotu ważonej kapitałem/wpłatami (MWR, XIRR) zupełnie zmienia perspektywę inwestycyjną. W tym przypadku naprawdę polepsza to wyniki, dając dowolnej kombinacji preferującej globalne akcje i złoto podobny średni roczny wynik inwestycyjny wynoszący około 5,1 p.p. ponad inflację. Wyniki są tym gorsze, im więcej obligacji dorzucimy do tego portfela, z tym że nawet dla 25% akcji, 25% złota i 50% obligacji taki portfel dałby 4,15 p.p. ponad inflację rocznie, co jest wynikiem bardzo dobrym, jak na tak mieszany portfel.
Wiem, że może to zabrzmieć dziwnie, ale wykres przebiegu realnych zmian wartości kapitału inwestora wybierającego 3 składniki (zamiast 2) na czele z akcjami globalnymi może się naprawdę podobać. Zmieszanie akcji, złota i obligacji obniża zmienność i sprawia, że gdy jedne ze zmiennych aktywów (akcje lub złoto) „nurkowały”, to obligacje wraz z tymi drugimi przynajmniej na ogół trochę „powstrzymywałyby” portfel przed nadmiernymi spadkami.
Pod kątem stopy zwrotu bardzo pomogłaby tu podmianka globalnych akcji na akcje amerykańskie (no kto by się tego domyślił, prawda?).
Akcje amerykańskie, złoto i EDO
Łączenie akcji amerykańskich z indeksu S&P 500 ze złotem i obligacjami EDO w konfiguracjach zawierających tylko 25% obligacji daje wyniki w przedziale 5,8 – 6,27 p.p. rocznie ponad inflację. Są to (ponownie to napiszę) fenomenalne wyniki jak na taki portfel „mieszaniec”, nie mówiąc o tym, że gdy zredukujemy proporcję akcji amerykańskich i złota do 25% na każde z nich, dodając aż 50% obligacji EDO, to i tak wynik wyniesie aż 4,8 p.p., ponad polską inflację średnio w ciągu roku.
No i tu mam największy problem z tymi symulacjami, bo takie przedstawienie historii może wywołać nierealne oczekiwanie inwestora pasywnego, który inwestuje w defensywnej proporcji 25/25/50 (akcje amerykańskie, złoto, obligacje EDO), spodziewając się prawie 5 p.p. ponad polską inflację rocznie. Tu też „urealniłbym” oczekiwania, obniżając je do około 3-3,5 p.p. ponad inflację, bo pamiętajmy, że to portfel zawierający aż 50% obligacji skarbowych, które już ze swojej natury mają delikatnie pobijać inflację (i nic więcej).
Szukasz taniego konta maklerskiego do akcji i ETF-ów?
Nota XTB: Inwestowanie jest ryzykowne. Inwestuj odpowiedzialnie.
Chcesz założyć bezpieczne konto z bogatą ofertą ETF-ów?
Szukasz dobrego zagranicznego konta maklerskiego?
Aktualny ranking kont maklerskich do akcji i ETF-ów znajdziesz tutaj.
Czego zabrakło w tych symulacjach?
Proste i krótkie wpisy to coś atrakcyjnego dla wielu odbiorców, ale takie przedstawianie tematu ma jedną zasadniczą wadę: wymaga pewnych uproszczeń. Tutaj największym uproszczeniem było zignorowanie podatku giełdowego (od zysków kapitałowych) oraz Belki (od dywidend i odsetek), co sztucznie zawyżyło wyniki inwestycyjne. Powiedzmy, że wszystkie symulacje były wykonane na kontach IKE i już mamy ten temat z głowy, choć pamiętaj, że jakbyś inwestował na regularnym koncie maklerskim, to koszty podatkowe rebalancingu i odsetek/dywidend „skutecznie” obniżyłyby Twój realny wynik inwestycyjny. Choć dalej wygrywałbyś z inflacją, to byłoby to w mniejszym zakresie niż w moich dzisiejszych symulacjach.
Drugim dużym „brakiem” tych symulacji było założenie zerowych kosztów inwestowania, bo założyłem tu „darmowe” ETF-y, czyli wyniki na równi z indeksami. O ile w obecnych czasach jest wiele funduszy akcyjnych o niskim lub zerowym TD (różnicy odwzorowania), co sprawia, że można ich historyczne wyniki przybliżyć indeksami, to wiem, że 20 lub 30 lat temu fundusze inwestycyjne były o wiele droższe (w Polsce dalej są drogie).
Gdybym uwzględnił tu koszty podatkowe tego idealnego comiesięcznego równoważenia proporcji składników portfela poza kontem IKE i IKZE i koszty roczne funduszy inwestycyjnych to wyniki z pewnością byłby niższe, ale sądzę, że dalej wyższe od inflacji, a więc dodatnie w ujęciu realnym. Czy mogę na chwilę spróbować wyjąć szklaną kulę i ocenić, czego spodziewam się po przyszłości inwestowania pasywnego?
Czego spodziewać się po przyszłości inwestowania pasywnego?
I tu Cię zaskoczę, bo odpowiem krótko: inwestowanie pasywne w portfele akcji/złota/obligacji w proporcjach przynajmniej 50% akcji światowych lub amerykańskich powinny dalej pobijać inflację o przynajmniej 2,5 p.p., a przy dobrych wiatrach nawet 3 p.p. rocznie. Czy realny wynik rzędu +3% rocznie co roku to dobry, czy słaby wynik inwestycyjny? Według ambitnego inwestora aktywnego będzie to wynik fatalny, ale pamiętaj, że przy historycznej polskiej inflacji jest to nominalnie około 7-8% rocznie, a nie +3% rocznie.
Nie robienie prawie nic, brak konieczności analizowania sytuacji i możliwość częściowego zautomatyzowania inwestycji z prospektem na pobicie inflacji to dla rozsądnego człowieka bardzo korzystna możliwość. Czy nie boję się zatem tego, że jeśli zbyt wielu inwestorów będzie inwestować pasywnie, to rynek się „zepsuje” i zacementuje to na zawsze proporcję spółek w indeksie? Nie boję się o to wcale, bo tak długo jak natura ludzka pozostaje niezmienna, tak długo to inwestorzy aktywni, a nie pasywni będą sterować proporcją spółek w indeksie, bo przecież to oni szukają dodatkowego zysku, wymieniając na niego swoją pracę i czas. Inwestorzy pasywni chcą tylko „zakonserwować” swój kapitał, oczekując niewielkiego zysku ponad inflację, z którego – jak wynika z symulacji przedstawionych w tym wpisie – i tak powinni być bardzo zadowoleni.
Obserwuj mnie na Twitterze (X):
Subskrybuj mój kanał YouTube:
Podsumowanie
Jestem ciekaw, czy spodziewałeś się po inwestowaniu pasywnym więcej i zakładam, że tak. Jeśli miałeś co do inwestowania pasywnego zawyżone oczekiwania to może to być efekt „zbyt wielu zbyt prostych materiałów”, których autorzy rzucali na wiatr liczby typu +20%, +15% lub +10% rocznie, tak, jak gdyby była to gwarantowana po wieczność stopa zwrotu. Nie pomaga też coś, co sam robię, czyli przedstawianie zawsze nominalnych stóp zwrotu, które niejako pomijają wpływ inflacji na inwestycję, który jest bardzo ważny do poprawnego ustalenia przyszłych oczekiwań co do swoich inwestycji.
Czy ten wpis Ci się podobał? Czy Cię zakoczył? Czy odstraszył Cię od inwestowania pasywnego, a może Cię do niego zachęcił jeszcze bardziej? Koniecznie skomentuj, co sądzisz na ten temat, a my widzimy się w komentarzach lub w kolejnym wpisie na blogu! Dzięki za doczytanie do końca i aktywny udział w dyskusjach!
Zapisz się do mojego newslettera:
Wyraziłeś/-aś chęć zapisu do mojego newslettera. Teraz sprawdź swoją skrzynkę E-mail i potwierdź chęć zapisania się.
Zastrzeżenie
Informacje przedstawione na tej stronie internetowej są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Czytelnik podejmuje decyzje inwestycyjne na własną odpowiedzialność. Autor bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam umieszczanych na blogu.








