Dlaczego nie warto inwestować w akcje z tylko jednego kraju

Dlaczego nie warto inwestować w akcje z tylko jednego kraju? Niebezpieczny home bias

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej?

Czy wiesz, że wielu polskich inwestorów inwestuje wyłącznie na polskiej giełdzie, osiągając przy tym niezłe rezultaty? Jest tak, ponieważ czują, że znają się na rodzimym rynku finansowym bardziej, kojarzą wszystkie notowane spółki oraz rozumieją polskie standardy rachunkowości, co może dawać im pewną przewagę analityczną. Zjawisko przeważania w portfelu akcji z kraju, z którego się pochodzi lub w którym się mieszka zwane home bias jest w świecie inwestowania szeroko znane i dobrze udokumentowane i istotnie nie zawsze stanowi ono problem. Jeśli np. Amerykanin ma w portfelu spółki amerykańskie, to historia nowoczesna pokazuje, że wyszedłby na tym lepiej niż jego sąsiad, który inwestowałby w indeksy akcji globalnych. Nie wiemy jednak, co przyniesie przyszłość, więc rozsądny inwestor stara się zabezpieczyć nie tylko jeśli chodzi o jakość spółek, w które inwestuje, ale też, jeśli chodzi o położenie geograficzne ich centrali oraz walutę notowań ich akcji na giełdzie. W tym wpisie pokażę, dlaczego nie warto inwestować w akcje z tylko jednego kraju, zwłaszcza jeśli tym krajem nie są Stany Zjednoczone Ameryki Północnej (żartobliwie).

Wpis zaczniemy od definicji home biasu, pokazując kilka przykładów świadomego lub nieświadomego preferowania spółek ze swojego „podwórka” w portfelu. Jednocześnie zastanowimy się nad tym, czy home bias jest zawsze zły i czy w niektórych sytuacjach nie daje inwestorowi przewagi, a tylko czasem jest u niego kulą u nogi. Jak zwykle w moich wpisach w dalszej części pokażę Ci garść ciekawych statystyk dotyczących inwestowania w indeksy giełdowe z różnych rynków rozwiniętych i wschodzących w ostatnich kilkudziesięciu latach, dowodząc tego, że home bias zazwyczaj nie popłacił.

Podcast

YouTube

W skrócie

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Czym jest home bias i jak wykryć go w swoim portfelu.
  • Dlaczego na ogół nie warto stawiać na akcje z tylko jednego kraju.
  • Jak radziły sobie indeksy akcji z 18 rynków rozwiniętych i 17 rynków wschodzących w ostatnich kilkudziesięciu latach.

Co to jest home bias i skąd się bierze?

Home bias, czyli w wolnym tłumaczeniu preferencja lokalna/rodzima, jest częstym wśród inwestorów zjawiskiem preferowania inwestycji w akcje spółek ze swojej ojczyzny lub ze swojego kraju zamieszkania. Przyczyn występowania home bias można upatrywać w wielu miejscach, ale w szczególności odpowiadają za niego następujące czynniki:

  • brak dostępu do giełd zagranicznych,
  • wysokie koszty transakcyjne związane z giełdami zagranicznymi,
  • podwójne / nadmierne opodatkowanie dywidend ze spółek zagranicznych,
  • przewaga informacyjna dotycząca rodzimych spółek,
  • ryzyko walutowe przy inwestycjach zagranicznych,
  • strach dotyczący kont i giełd zagranicznych,
  • brak znajomości języków obcych.

Powyższe sprawia, że nie tylko inwestorzy indywidualni, ale też fundusze inwestycyjne z danego kraju przeważają akcje w tym sensie, że chętniej sprzedają klientom fundusze oparte na rodzimych akcjach i obligacjach. Powiedziałbym, że to normalne, że początkujący inwestor z Polski bardziej zainteresuje się akcjami CD Projekt RED lub PKN Orlen niż akcjami Assa Abloy, lub ASML Holding. Wyjątkiem mogą być akcje działających globalnie legendarnych już amerykańskich spółek z długą historią typu Coca Cola lub McDonald’s Corporation, ale mimo ich renomy i tak zauważam, że inwestorzy z Polski praktycznie zawsze zaczynają od polskiej giełdy i akcji polskich spółek i tak naprawdę ciężko się temu specjalnie dziwić.

Zresztą nie trzeba szukać daleko, bo mimo że inwestuję od 2011 roku, to przez ładne kilka pierwszych lat sam inwestowałem wyłącznie w polskie akcje i obligacje, ucieleśniając 100% home bias. Tak naprawdę nie widziałem w tym wtedy nic złego, bo osiągałem satysfakcjonujące wyniki i w tamtych czasach (2011 – 2015) inwestowanie w aktywa zagraniczne było w Polsce tematem prawie nieznanym. Refleksja przyszła między 2014 a 2016, gdy dolar amerykański zyskał na wartości z 3 do 4 polskich złotych, a ja obudziłem się z portfelem, w którym nie było żadnych instrumentów zagranicznych. Z perspektywy czasu żałuję, że nie obudziłem się szybciej, nie dodając do portfela akcji zagranicznych już wcześniej, stąd pomysł na wpis, w którym przestrzegę Cię przed nadmiernym preferowaniem rodzimego rynku. Zacznę od przedstawienia danych, czyli od udowodnienia tego, że zjawisko home bias w ogóle istnieje.

Jak częste jest zjawisko home bias - rynki rozwinięte

Na podstawie wyników ankiet przedstawionych w artykule z 2022 roku zatytułowanym „Home bias and expected returns: a structural approach” zjawisko jest bardzo często spotykane i inwestorzy z raptem kilku krajów zdołali mu się oprzeć bardziej od innych.

Do chlubnych wyjątków, czyli krajów, z których inwestorzy mają mniej niż 40% akcji z „własnego podwórka” w portfelach należą Norwegia (17,85% akcji norweskich), Holandia (32,75% akcji holenderskich) oraz Wielka Brytania (35,37% akcji brytyjskich). Do krajów rozwiniętych, których inwestorów home bias dotyka najmocniej, należą Stany Zjednoczone (81,63% akcji amerykańskich), Japonia (81,24% akcji japońskich) i Portugalia (74,93% akcji portugalskich).

Na chwilę się jednak zatrzymajmy, sprawdzając, czy amerykańscy inwestorzy naprawdę demonstrują nadmierną preferencję akcji z własnego kraju. Skoro w grudniu 2020 roku stanowiły one prawie 60% światowej kapitalizacji spółek (dodam, że w 2024 roku stanowią jeszcze więcej, bo w porywach nawet 65% światowej kapitalizacji), a przeciętny amerykański inwestor miał w portfelu 82% spółek z USA, to home bias Amerykanina nie był procentowo tak wielki, jak home bias większości inwestorów z innych krajów rozwiniętych. Sam zresztą zobacz, jak rozkładał się 4 lata temu udział rynkowej kapitalizacji krajów w światowym indeksie wobec przeciętnego udziału akcji lokalnych w portfelach inwestorów z państw rozwiniętego świata:

Dlaczego nie warto inwestowac w akcje z tylko jednego kraju home bias rynki rozwiniete 1

Poza inwestorem norweskim, będącym pewną anomalią w tym zestawieniu, niemal wszyscy inwestorzy mieszkający w krajach kwalifikujących się do rozwiniętych demonstrują silną preferencję dot. akcji rodzimych spółek w portfelu. Możemy podejrzewać, że w części zagranicznej portfeli większości z tych inwestorów znalazły się akcje amerykańskie lub np. jednostki światowego indeksu akcji (a więc i tak w większości akcje amerykańskie). Jeśli sądzisz, że obywatele krajów rozwiniętych demonstrują spory home bias, to gdy opiszę to zjawisko wśród inwestorów z rynków wschodzących, to prawdopodobnie bardzo się zdziwisz.

Jak częste jest zjawisko home bias - rynki wschodzące

Wśród inwestorów mieszkających w krajach klasyfikujących się do wschodzących przeciętnie około 90% portfeli stanowią akcje lokalnych spółek. Przeczytałeś poprawnie – aż 90% części akcyjnej portfela stanowią lokalne spółki, w co ciężko uwierzyć, ale gdy przyjrzymy się bliżej np. polskiemu Twitterowi finansowemu, to może dojdzie do nas, że taka właśnie jest rzeczywistość i może nie powinno nas dziwić, że w 2020 roku prawie 94% akcji w portfelach Polaków było akcjami notowanymi w Warszawie. Wśród rekordzistów w dyscyplinie home biasu znajdują się Hindusi (99,84% indyjskich spółek), Egipcjanie (99,60% egipskich spółek) oraz Filipińczycy (99,55% filipińskich spółek), ale niedaleko są też Turcy i Chińczycy z odpowiednio 99,51% oraz 98,45% rodzimych spółek w portfelach.

Dlaczego nie warto inwestowac w akcje z tylko jednego kraju home bias rynki wschodzace 1

Wśród mieszkańców krajów kwalifikujących się do rynków wschodzących jest kilka chlubnych wyjątków, bo Tajwańczycy mają w portfelach „tylko” 52,69% lokalnych spółek, Czesi „tylko” 62,49% lokalnych spółek a Węgrzy tylko 65,58% lokalnych spółek. 

Skąd tak gigantyczny home bias u inwestorów z rynków wschodzących? Myślę, że to zjawisko jest pokłosiem głównie mało rozwiniętych rynków akcji, gdzie niewiele osób w ogóle inwestuje, a jeśli już, to albo nie ma dostępu do rynków globalnych, albo nie interesuje się nimi ze względu na bańkę informacyjną dotyczącą tylko lokalnej giełdy lub giełd. W Polsce 2020 roku około 94% portfela akcji stanowiły spółki z GPW, a pozostałe 6% spółki globalne, więc na tle innych rynków wschodzących wcale nie było z nami tak źle. Jestem pewien, że w ostatnich latach ta proporcja zmienia się na korzyść akcji globalnych, co jest korzystnym trendem, jeśli chodzi o dywersyfikację portfeli Polaków oraz zwykły ludzki zdrowy rozsądek.

Przejdźmy do części liczbowej wpisu, w której wyjaśnię Ci, dlaczego na ogół nie warto inwestować w akcje z tylko jednego kraju.

Dlaczego nie warto inwestować w akcje z tylko jednego kraju?

Dla tych, którzy nie lubią zbyt wiele czytać, zostawię tu krótszą wersję nadchodzących akapitów. Nie warto inwestować w akcje spółek z tylko jednego kraju, ponieważ:

  • ryzyko geograficzne i walutowe jednego (dowolnego) kraju jest za wysokie, aby było warto je podejmować, nie dodając do portfela akcji firm z innych krajów notowanych w różnych walutach,
  • nawet jeśli kraj jest obecnie silny systemowo, gospodarczo i politycznie, to jego spółki giełdowe mogą znaleźć się w „światowym ogonie”, będąc znacząco pobite przez wyniki spółek z innych krajów,
  • ostatni argument: skąd pewność, że selekcjonując samodzielnie akcje z jednego kraju, wybierzemy „zwycięzców”?

Prostszymi słowami: uważam, że inwestowanie w akcje spółek z tylko jednego kraju (nawet jeśli jest to USA, patrz wpis: „W jaki ETF na akcje zainwestować? S&P 500, MSCI World czy MSCI ACWI?„) jest zbyt ryzykowne dla przeciętnego inwestora, który nie ma kilkudziesięciu minut dziennie na monitorowanie sytuacji na rynkach finansowych. Dane, które Ci teraz zaprezentuję, dowiodą tego, że historycznie obstawianie wyłącznie jednego kraju mogło skończyć się dla inwestora dużo gorzej niż wybór indeksu zawierającego wszystkie kraje z danej grupy.

Rynki rozwinięte 1970 - 2024

Zacznę od rynków rozwiniętych, dla których MSCI posiada dane sięgające 1970 roku, dzięki czemu mogę przedstawić prawie 55 lat historii notowań różnych indeksów krajowych. Benchmarkiem w tym rozdziale będzie MSCI World, a wraz z nim przedstawię też 18 krajowych indeksów akcji głównych państw wchodzących obecnie w skład MSCI World. Standardowo już zmierzę średnią roczną stopę zwrotu (CAGR), odchylenie standardowe (czyli miarę zmienności) oraz maksymalne obsunięcie każdego z indeksów od szczytu. Pewną nowinką będzie jednak przedstawienie trzech parametrów osobno w USD (czyli ze wspólnym mianownikiem) oraz w walutach lokalnych krajów/indeksów, co możesz potraktować jako ciekawostkę. Pamiętaj, że sprowadzenie wyników wszystkich indeksów do dolara amerykańskiego sprawia, że na ogół zwiększa się zmienność cen indeksów, więc jeśli wolisz perspektywę walut lokalnych, to po prostu sprawdź wartości w prawej części każdej z tabel.

Oto wnioski, które wyciągnąłem, analizując dane dotyczące prawie 55 lat (1970 – 07.2024) 18 indeksów krajowych państw rozwiniętych, zestawiając je ze zbiorczym MSCI World w walucie amerykańskiej:

  • 11 z 18 indeksów krajowych osiągnęło gorsze wyniki (w USD) niż indeks MSCI World,
  • 18 z 18 indeksów krajowych miało wyższe odchylenie standardowe (zmienność) od indeksu MSCI World,
  • 16 z 18 indeksów krajowych zanotowało głębsze maksymalne obsunięcie kapitału niż indeks MSCI World.

Jeśli przedstawimy informacje w walucie lokalnej, to odchylenia standardowe będą znacznie niższe, co można wytłumaczyć brakiem wpływu ryzyka walutowego na ceny indeksów, ale zauważ, że nawet w tej formie MSCI World oferował niższe odchylenie standardowe od wszystkich indeksów krajowych wyrażonych w walutach lokalnych. Co do maksymalnych obsunięć od szczytu, to tak naprawdę nie ma reguły, bo perspektywa dolara amerykańskiego czasami pogłębiała je, a czasami spłycała, więc na potrzeby wpisu nie ma to większego znaczenia.

Dlaczego nie warto inwestowac w akcje z tylko jednego kraju 55 lat rynki rozwiniete 1

Skoro tylko 7 z 18 indeksów pobiło w tym niespełna 55-letnim okresie indeks zbiorczy MSCI World, to jaką masz pewność, że byłbyś mieszkańcem jednego z tych 7, a nie z pozostałych 11 krajów i obstawiłbyś „właściwego rumaka”? I nawet jeśli obstawiłbyś właściwego rumaka (a najwłaściwszymi były w tym okresie Dania, Szwecja, Hong Kong, Holandia, Szwajcaria i USA), to ów rumak jechałby bardziej dziko (miał wyższą zmienność i obsunięcia) od globalnego indeksu akcji, co utrudniałoby wytrwanie w swojej inwestycji. Poniżej grafika, na której prezentuję wykresy zmian cen inwestycji (w USD) w najlepsze 6 indeksów spośród 18 krajów z ich porównaniem do MSCI World:

Dlaczego nie warto inwestowac w akcje z tylko jednego kraju 55 lat rynki rozwiniete zwyciezcy

Na moim blogu mam zwyczaj wchodzenia w szczegóły, więc nie inaczej zrobię tym razem. Zwycięzcy pod kątem wyników są często zwycięzcami dlatego, że ich indeksy akcji są bardzo skoncentrowane i dominują tam wygrywające (w skali świata) firmy. Koncentracja przejawia się zwykle niewielką liczbą firm w indeksie oraz tym, że są „ciężkie u góry”, czyli że największe firmy stanowią tam bardzo duży udział w indeksie. Dla przykładu:

  • MSCI Denmark: 15 spółek, największa z nich stanowi aż 69% wagi indeksu,
  • MSCI Sweden: 43 spółek, 10 największych stanowi 54,71% indeksu,
  • MSCI Hong Kong: 28 spółek, największa z nich stanowi prawie 26% wagi indeksu,
  • MSCI Netherlands: 27 spółek, największa z nich stanowi prawie 42% wagi indeksu,
  • MSCI Switzerland: 45 spółek, z czego 3 największe stanowią około 43% wagi indeksu.

Indeks duńskich akcji MSCI Denmark wygrywa (w przeliczeniu na USD) z innymi tak bardzo, że jego wyniki od lat winduje największa spółka w jego składzie, jaką jest Novo Nordisk. Tak silny koń pociągowy sprawia, że można odnieść mylne wrażenie, że gospodarka duńska jest jakaś cudowna, a indeks MSCI Denmark pozwala znacząco pobić szeroki rynek, ale po przyjrzeniu się szczegółom dojdziemy do wniosku, że w dużej mierze jest to sukces wyżej wymienionej firmy, a nie całego indeksu lub gospodarki tego skandynawskiego kraju. Pozwala to wyciągnąć ciekawy wniosek o tym, że indeksy ważone kapitalizacją przyzwalają na absurdalnie wysoką koncentrację spółek-zwycięzców, co niekoniecznie jest złe, ale osoba wybierająca MSCI Denmark musi liczyć się z tym, że o jej przyszłych wynikach decydować będzie (obecnie) głównie sukces lub porażka jednej duńskiej firmy.

Omówmy też przegranych okresu 1970 – 2024, czyli indeksy krajowe, które przegrały w tych przeszło 5 dekadach z agregatem w postaci MSCI World. To właśnie obywatele tych krajów, którzy demonstrowali home bias i zainwestowali (mniej więcej) indeksowo, czyli zgodnie z kapitalizacją spółek na rynku mogą po latach żałować tego, że nie wybrali prostszego rozwiązania w postaci indeksu rynków rozwiniętych MSCI World. Abstrahując oczywiście od tego, że w 1970 roku inwestowanie indeksowe nie było zbyt popularne, nie mówiąc o ograniczonym dostępie inwestorów do rynków zagranicznych. Do największych przegranych należy Wielka Brytania, Niemcy, Australia, Hiszpania, Austria oraz Włochy, co jest bardzo nieintuicyjne, bo każdy z tych krajów wydaje się dość silny gospodarczo i rozwinięty.

Dlaczego nie warto inwestowac w akcje z tylko jednego kraju 55 lat rynki rozwiniete przegrani

Pamiętaj jednak, że giełda to nie gospodarka i nawet najsilniejsza gospodarka nie musi demonstrować dużej „siły giełdowej” jeśli jej czempioni nie będą spółkami akcyjnymi notowanymi na giełdzie. Na tę chorobę cierpią lub cierpiały w przeszłości powyższe kraje, bo Włoch lub Austriak wybierający tylko rodzime spółki z pewnością nie cieszy się po 50 latach inwestowania tak bardzo, jak Amerykanin, Duńczyk czy Szwed.

Jako że dane dot. rynków wschodzących sięgają dla niektórych państw (w tym dla Polski) tylko 1993 roku, to zdecydowałem się osobno przedstawić też perspektywę 1993 – 2024 dla rynków rozwiniętych. Skracamy więc czas analizy z około 55 do około 31 lat i przeprowadzamy podobne badanie.

Rynki rozwinięte 1993 - 2024

Jeśli skrócimy analizowany horyzont do lat 1993 – 2024 to wiele parametrów pozostanie niezmienna (np. maksymalne obsunięcia, bo na ogół największe wystąpiły w kryzysie 2008-2009 roku). Podobnie jak poprzednio, tak i tu zaprezentuję parametry symulacji w USD oraz w walutach lokalnych, ale opiszę tylko wyniki tej ze wspólnym mianownikiem w postaci USD jako bardziej miarodajne.

Oto wnioski, które wyciągnąłem, analizując dane dotyczące ponad 31 lat (1993 – 07.2024) 18 indeksów krajowych państw rozwiniętych, zestawiając je ze zbiorczym MSCI World w walucie amerykańskiej:

  • 13 z 18 krajów osiągnęło gorsze wyniki (w USD) niż indeks MSCI World,
  • 18 z 18 indeksów krajowych miało wyższe odchylenie standardowe (zmienność) od indeksu MSCI World,
  • 16 z 18 indeksów krajowych zanotowało głębsze maksymalne obsunięcie kapitału niż indeks MSCI World.

Jak widzisz, porażkę z szerokim indeksem odniosła w tym okresie jeszcze większa liczba państw, bo szansa na porażkę z MSCI World poprzez wybór indeksu akcji z tylko jednego kraju wyniosła około 72% (13/18). Wynik symulacji dla wszystkich indeksów znajdziesz w tabeli poniżej:

Dlaczego nie warto inwestowac w akcje z tylko jednego kraju 31 lat rynki rozwiniete

Wygranymi są na ogół podobne kraje, co poprzednio, bo Dania, Szwecja, USA, Holandia i Szwajcaria, ale zaskakuje obecność tu także Australii, która w latach 1970 – 2024 należała do największych przegranych. Gołym okiem widać też, że w tym krótszym, bo tylko ~31-letnim okresie zwycięskie indeksy (poza Danią, Szwecją i USA) tak naprawdę nie zdołały uciec MSCI World aż tak bardzo:

Dlaczego nie warto inwestowac w akcje z tylko jednego kraju 31 lat rynki rozwiniete zwyciezcy

Dowodzi to tego, że dobrze zdywersyfikowany ważony kapitalizacją indeks robi, to, co do niego należy, czyli uśrednia wyniki wielu indeksów, niejako gwarantując to, że inwestycja nie skończy się najgorzej z alternatyw (jeśli alternatywa to MSCI World lub dowolny indeks krajowy z grupy rynków rozwiniętych firmy MSCI).

Najwięksi przegrani tego okresu ponownie mają powody do narzekania, bo MSCI World zdołał im bardzo „uciec” w kwestii osiągniętej stopy zwrotu. Inwestorzy z 100% udziałem akcji lokalnych z Włoch, Wielkiej Brytanii, Singapuru, Belgii, Austrii i Japonii dotkliwie odczuliby brak akcji amerykańskich i innych krajowych gigantów spośród innych zwycięzców tego zestawienia w swoich portfelach, bo ich końcowy kapitał po przeszło 30 latach byłby przeciętnie o około 65% mniejszy, niż jak gdyby zaufaliby szerzej zdywersyfikowanemu MSCI World:

Dlaczego nie warto inwestowac w akcje z tylko jednego kraju 31 lat rynki rozwiniete przegrani

Legendarny wręcz jest przypadek Japonii, która w tym przeszło 30-leciu przyniosłaby łączną stopę zwrotu (w USD) wynoszącą +190%, co w skali roku daje tylko +3,43% CAGR i jest wynikiem wręcz koszmarnym, jak na inwestycję w akcje spółek giełdowych. Legendarny, bo Japonia była w latach 90. ubiegłego wieku przodującym rynkiem finansowym świata (w 1987 roku było jej w indeksie światowym 40,15% a USA tylko 32,75%). Powyższe pokazuje, że w inwestowaniu na giełdzie warto mieć dużo pokory i choć Stany Zjednoczone nie muszą podzielić losu Japonii sprzed 30 lat, to nigdy nic nie wiadomo i może warto postawić na akcje firm z przynajmniej kilku, jeśli nie kilkunastu lub kilkudziesięciu krajów?

Rynki wschodzące 1993 - 2024

Czas na rynki wschodzące, które z pewnością zaskoczą Cię przynajmniej kilkoma parametrami. Największym zaskoczeniem będzie z pewnością pierwszy wniosek związany z tym, że w ujęciu dolarowym średnia roczna stopa zwrotu aż 9 z 17 krajów należących do wschodzących była wyższa niż średnia roczna stopa zwrotu indeksu MSCI Emerging Markets. Ponad połowa krajów będących w jego składzie pokonała w tym okresie, okupując to jednak często kolosalną zmiennością i maksymalnymi obsunięciami od szczytu.

Oto wnioski, które wyciągnąłem, analizując dane dotyczące ponad 31 lat (1993 – 07.2024) 17 indeksów krajowych państw wschodzących, zestawiając je ze zbiorczym MSCI Emerging Markets oraz MSCI World w walucie amerykańskiej:

  • 8 z 17 krajów osiągnęło gorsze wyniki (w USD) od indeksu MSCI Emerging Markets,
  • 13 z 17 krajów osiągnęło gorsze wyniki (w USD) od indeksu MSCI World,
  • 17 z 17 indeksów krajowych miało wyższe odchylenie standardowe (zmienność) od indeksu MSCI Emerging Markets,
  • 17 z 17 indeksów krajowych miało wyższe odchylenie standardowe (zmienność) od indeksu MSCI World,
  • 16 z 17 indeksów krajowych zanotowało głębsze maksymalne obsunięcie kapitału niż indeks MSCI Emerging Markets,
  • 17 z 17 indeksów krajowych zanotowało głębsze maksymalne obsunięcie kapitału niż indeks MSCI World.

Najciekawsze są wnioski dotyczące wysokości obsunięć od szczytu oraz zmienności, która dla większości krajów byłaby niższa, jeśli wyniki liczylibyśmy w walutach lokalnych, a nie w USD, ale stale są to wartości „kosmicznie wysokie”, jeśli porównamy je z tymi dotyczącymi rynków rozwiniętych. Sam zresztą zobacz, czy w inwestycji w akcje byłbyś gotów na zmienność wynoszącą średnio 32% (!), którą indeks zbiorczy (MSCI EM) znacząco obniża, ale do stale gigantycznej wartości wynoszącej 21,6%:

Dlaczego nie warto inwestowac w akcje z tylko jednego kraju 31 lat rynki wschodzace

Przyglądając się danym z powyższej tabeli zauważam w szczególności to że maksymalne obsunięcie wartości indeksu od szczytu wyniosło dla rynków wschodzących przeciętnie aż -77% w USD oraz -65% w walutach lokalnych. Swoją drogą: czy ktoś jeszcze uważa, że inwestor prowadzący portfel 100% akcji powinien spodziewać się obsunięć wynoszących maksymalnie 50%? Jak widzisz – może i jest to prawdą dla USA ostatnich 50 lat, ale dla większości rynków finansowych maksymalne obsunięcia bywały znacznie głębsze.

Wygranymi tego okresu wśród rynków wschodzących były Peru, Brazylia, Indie, Kolumbia, Polska (!!) oraz Tajwan, które znacznie pobiły indeks MSCI EM.

Dlaczego nie warto inwestowac w akcje z tylko jednego kraju 31 lat rynki wschodzace zwyciezcy

Podobnie jak dla rynków rozwiniętych zwycięzcy pod kątem wyników wygrywają zazwyczaj dlatego, że ich indeksy akcji są bardzo skoncentrowane i dominują tam wygrywające (w skali świata) duże firmy. Dla przykładu:

  • MSCI Peru: 3 spółki, największa z nich stanowi prawie 53% wagi indeksu,
  • MSCI Brazil: 48 spółek, 10 największych stanowi 58,68% indeksu,
  • MSCI Colombia: 3 spółki, największa z nich stanowi ponad 47% wagi indeksu,
  • MSCI Poland: 13 spółek, największe 3 z nich stanowią prawie 43% wagi indeksu,
  • MSCI Taiwan: 88 spółek, z czego największa (Taiwan Semiconductor) stanowi ponad 50% tego indeksu.

Poza Indiami są to zatem na ogół indeksy o „ciężkiej głowie”, gdzie kilka koni pociągowych ciągnie za sobą całą resztę indeksu.

Niektórzy będą zaskoczeni, że do przegranych wśród rynków wschodzących należą Chiny, które poradziły sobie w tym okresie drastycznie gorzej od szerokiego indeksu rynków wschodzących. Ich średnia roczna stopa zwrotu wyniosła w tym czasie +0,56% rocznie (czyli „tyle, co nic”) w porównaniu do +6,69% rocznie dla MSCI Emerging Markets. Poza Chinami wśród przegranych znalazły się też Chile, Malezja, Filipiny, Tajlandia i Grecja, choć znalezienie się tutaj tej ostatniej raczej wcale nie dziwi.

Dlaczego nie warto inwestowac w akcje z tylko jednego kraju 31 lat rynki wschodzace przegrani

W tym rozdziale wpisu chciałem przekazać Ci, że wybór szerokiego indeksu złożonego z wielu państw świata pozwala uniknąć rozczarowania w kwestii wyników inwestycyjnych (patrz: Japonia, Grecja, Włochy, Chiny), jednocześnie znacznie redukując zmienność i maksymalne obsunięcia w złych okresach na rynku akcji. Powyższe dotyczy jednak głównie inwestorów pasywnych, czyli tych, którzy nie mają ani czasu, ani wiedzy, ani motywacji do dokonywania samodzielnych analiz spółek i rynków finansowych. Zadam więc filozoficzne pytanie o to, czy home bias musi być zły.

Szukasz taniego konta maklerskiego do akcji i ETF-ów?

Nota XTB: Inwestowanie jest ryzykowne. Inwestuj odpowiedzialnie.

Chcesz założyć IKE/IKZE z bogatą ofertą ETF-ów?

Mój link obniża prowizję na rynkach zagranicznych z 0,29% do 0,24%.

Szukasz zagranicznego konta maklerskiego?

Pełen ranking kont maklerskich do akcji i ETF-ów znajdziesz tutaj

Czy home bias zawsze jest zły?

Jak pewnie się domyślasz, home bias nie zawsze musi być złym zjawiskiem. Myślę, że obeznani na lokalnym rynku biegli analitycy finansowi/fundamentalni mają znaczącą szansę pobicia lokalnego indeksu dzięki skoncentrowaniu się na wyłącznie papierach ze swojego podwórka. Podkreślam: „szansę pobicia lokalnego indeksu”, ponieważ w przypadku, gdyby w Polsce zdarzył się jakiś większy kataklizm lub wojna, to nawet najlepszy analityk fundamentalny straciłby na swoim portfelu polskich akcji krocie, o czym zdaje się zapominać duża część polskich profesjonalistów, którzy ignorują konieczność dywersyfikacji.

Domyślam się, że w komentarzach zacznie się też dyskusja o tym, że np. Amerykanie mają szczęście, bo skoro ich rynek finansowy stanowi ponad 60% światowej kapitalizacji, to w przeciwieństwie do np. Polaków, mogą sobie odpuścić dywersyfikację geograficzną. Sądzę, że to nieprawda, bo kataklizmy i kryzysy mogą wystąpić też w największych potęgach, choć nie będę się upierał, że jeśli wydarzy się krach na giełdzie w USA, to nie stracą też inwestujący w innych krajach (wręcz jestem pewien, że oni też stracą).

Sam przez wiele lat demonstrowałem pełny (100%) home bias i stale nie pozbyłem się go w zupełności, bo Polska dalej stanowi niespełna 30% mojego portfela akcji. Docelowo ma to być mniej niż 15%, ale daję sobie dużo czasu na dokonanie tej zmiany, bo nie chcę pozbywać się po latach dobrych spółek, by nie generować nadmiernego zysku do opodatkowania, więc ów rebalancing przeprowadzam prawie wyłącznie dokupywaniem tylko akcji zagranicznych.

Wracając do pytania z nagłówka, home bias nie musi być zły:

  • jeśli jest się Amerykaninem (żartobliwie),
  • jeśli jest się analitykiem fundamentalnym i ma się duże doświadczenie tylko w danym rynku,
  • jeśli home bias nie jest bardzo wysoki (np. 20-30% portfela akcji, a nie 95-100% portfela akcji).

Pora na podsumowanie wpisu.

Obserwuj mnie na Twitterze (X):

Subskrybuj mój kanał YouTube:

Podsumowanie

W tym wpisie celowo nie pisałem nic o zjawisku home bias w portfelu obligacji, zamiast tego skupiając się wyłącznie na akcjach. Zrobiłem to, bo o „narodowości” i walucie obligacji napisałem osobny wpis zatytułowany „Czy lepiej inwestować w polskie czy w zagraniczne obligacje?„, do którego odsyłam zainteresowanych tym tematem. Podsumowując: jeśli obstawiasz wyłącznie akcje z własnego kraju, to ciąży na Tobie duże ryzyko geograficzno/walutowe, którego może nie skompensować nawet wybitna umiejętność selekcjonowania spółek do portfela. Nie polecam braku dywersyfikacji geograficznej w portfelu, bo długie lata zbierania majątku może przekreślić jedna katastrofa, która sprawi, że kurs kraju, w którym mieszkasz znacząco straci (wobec innych walut).

Daj znać w komentarzach, jak duży jest home bias w Twoim portfelu i czy przejmujesz się nim lub ewentualnie czy planujesz pozbycie się go lub jego zredukowanie. Mam nadzieję, że się podobało i do następnego!

/Mateusz

Zapisz się do mojego newslettera:

.
Zastrzeżenie

Informacje przedstawione na tej stronie internetowej są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Czytelnik podejmuje decyzje inwestycyjne na własną odpowiedzialność. Autor bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam umieszczanych na blogu.

4.8 26 głosy
Oceń artykuł
Obserwuj wątek
Powiadom o
guest

127 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Komentarze dotyczące treści
Zobacz wszystkie komentarze