Lepsze ETF-y czy lepszy marketing?
Na rynku ETF-ów pojawia się coraz więcej aktywnych funduszy, które mają mocny marketing, wyższe koszty oraz niekoniecznie skuteczną zasadę działania. W przypadku ETF-ów faktorowych (czynnikowych) jest inaczej, bo są z nami już od dekady i na dobre zadomowiły się w ofercie BlackRock (iShares) – jednego z największych dostawców ETF-ów na świecie. Zmotywowany tym, że ETF-y faktorowe MSCI World osiągnęły całkiem pokaźną wartość aktywów stwierdziłem, że odświeżę wpis z 2021 roku „Faktory ETF: Value, Size, Growth, Momentum, Quality, Volatility„, sprawdzając ich ofertę, wyniki oraz użyteczność. Jak myślisz: czy wspólnie znajdziemy dziś lepszy ETF MSCI World, czy stwierdzimy, że lepiej pozostać przy szerokim indeksie, wybierając prostotę? Czytaj do końca, by poznać moje zdanie o ETF-ach faktorowych po ponad 10 latach od ich powstania.
Podcast
YouTube
W skrócie
Z tego artykułu dowiesz się:
- Co ETF-y na indeksy faktorowe MSCI World mają do zaoferowania inwestorom.
- Który ETF faktorowy pobija indeks najbardziej.
- Jaki ETF faktorowy jest najmniej zmienny.
- Kto, kiedy i po co miałby korzystać z ETF-ów faktorowych.
Powiązane wpisy
4 omawiane faktory - Momentum, Quality, Minimum Volatility, Value
W dzisiejszym wpisie skupię się tylko na 4 faktorach, na które istnieją ETF-y europejskie o wysokich aktywach, bo po co tworzyć materiały o czymś, w co nie można prosto zainwestować.
Pierwszym z indeksów faktorowych jest Minimum Volatility (niewielka zmienność), czyli indeks firm o najstabilniejszym (najmniej zmiennym) kursie notowań. Minimum Volatility to prawdziwa gratka dla osób, którym przeszkadza wysoka zmienność akcji, jednak należy pamiętać, że takie spółki na ogół dadzą w długim terminie zarobić mniej od szerokiego rynku.
Drugim z indeksów faktorowych jest Momentum (pęd), czyli indeks firm, których ceny są w najmocniejszym trendzie wzrostowym. Jest to faktor techniczny, a nie fundamentalny, więc nie interesuje nas tutaj to, ile spółki zarabiają albo jakie mają zadłużenie, a jedynie to, że cena ich akcji dynamicznie i trwale rośnie. Momentum ma na celu pokonanie szerokiego indeksu poprzez wybór „najgorętszych” spółek w oczach inwestorów.
Trzecim z indeksów faktorowych, które dziś omówię, jest Quality (jakość), czyli indeks firm o solidnych wynikach i dobrych zarządach. Jest to indeks fundamentalny, który „odsiewa” firmy o słabych fundamentach (wysokim zadłużeniu, niskiej rentowności), przez co powinien pokonywać szeroki indeks i podobać się fundamentalistom.
Czwartym i ostatnim z omawianych dziś indeksów faktorowych jest Value (wartość), czyli indeks firm tanich wobec ich wartości godziwej. Value nie szuka najlepszych spółek, zamiast tego skupiając na tych, które wydają się najtańsze wobec swoich wyników oraz wartości aktywów (czyli na podstawie typowych wskaźników wartości rynkowej typu C/Z i C/WK).
Poznajmy teraz aktualną ofertę i szczegóły dot. ETF-ów na 4 faktory zestawionych z szerokim indeksem MSCI World.
ETF-y faktorowe na MSCI World
Na początek małe przypomnienie – indeks MSCI World to wbrew swojej nazwie nie indeks akcji spółek z całego świata, a indeks akcji spółek notowanych na rynkach rozwiniętych. Z moich obserwacji wynika, że zaraz po MSCI ACWI (indeksie na cały świat) jest to drugi najpopularniejszy indeks, w który inwestują czytelnicy mojego bloga. ETF na „czysty” indeks MSCI World – iShares Core MSCI World (IE00B4L5Y983, ticker IWDA lub SWDA) to prawdziwy gigant wśród europejskich funduszy ETF, bo z aktywami rzędu 85 mld euro jest to drugi pod względem wysokości aktywów ETF w Europie. Rozsądny koszt rzędu 0,20%, ponad 15 lat istnienia i sprawdzony dostawca powodują, że jest to najczęściej wybierany w Europie fundusz na akcje z rynków rozwiniętych. Dla niektórych jest on jednak zbyt nudny/sztampowy/szeroki i zamiast niego decydują się na jeden z ETF-ów faktorowych MSCI World.
Największy wśród ETF-ów faktorowych na MSCI World to iShares Edge MSCI World Quality Factor (IE00BP3QZ601, ticker IWQU) z aktywami rzędu 3,4 mld euro. Podobną wysokość aktywów mają iShares Edge MSCI World Min. Volatility (IE00B8FHGS14, ticker MVOL) oraz iShares Edge MSCI World Value Factor (IE00BP3QZB59, ticker IWVL), a nieznacznie mniejszą (około 2,3 mld euro) ETF iShares Edge MSCI World Momentum Factor (IE00BP3QZ825, ticker IWMO). Jeśli o koszty chodzi, to Quality, Value i Momentum mają opłaty bieżące (TER) w wysokości 0,25% rocznie, a mało zmienny Min. Volatility – 0,30% rocznie. Zauważ, że fundusze faktorowe kosztują tylko nie znacznie więcej od zwykłego funduszu, więc odchodzi argument tego, że są za drogie, by w nie inwestować.
Każdy z funduszy istnieje już od wielu lat, przy czym pierwszy powstał w 2012 roku iShares Edge MSCI World Min. Volatility a pozostałe 3 powstały 2 lata później, bo w roku 2014. Każdy z funduszy dostępny jest we wszystkich 4 domach maklerskich oraz brokerach, u których badam dostępność ETF-ów, czyli w IBKR, XTB, DM BOŚ i BM mBanku. Wszystkie 5 ETF-ów jest typu akumulującego (accumulating), więc nie spodziewaj się z nich żadnych wypłat dywidend.
Co znajduje się we wnętrzu ETF-ów faktorowych iShares?
Składy pięciu ETF-ów są bardzo zróżnicowane, bo największy iShares Core MSCI World, czyli szeroki indeks ma ponad 1400 spółek w składzie, a pozostałe ETF-y mają ich około 300-400. Jeśli nie lubisz, gdy największe kilka spółek stanowi zbyt dużą część portfela funduszu, to spodoba Ci się iShares Edge MSCI World Min. Volatility (MVOL), w którym największe 10 firm stanowi tylko niespełna 14% udziału. Quality i Momentum są mocno skoncentrowane, bo największe 10 spółek w ich składzie stanowi aż około 30% udziału ETF-u, czyli więcej niż w szerokim MSCI World, w którym jest to 23%.
Przyglądając się 10 największym pozycjom (spółkom) każdego z ETF-ów nie sposób nie zauważyć, że czysty indeks, Momentum oraz Quality mają wśród największych pozycji bardzo dużą część wspólną. Można to wyjaśnić bardzo łatwo: spółki o największej kapitalizacji zazwyczaj są w trendzie wzrostowym ceny (inaczej mogłyby nie pozostać długo w TOP10) oraz zazwyczaj mają zdrowe finanse (inaczej też wyleciałyby z TOP10). Można się zatem spodziewać tego, że wyniki tych 3 ETF-ów będą przynajmniej trochę do siebie zbliżone.
Już największe 10 pozycji pokazuje,że iShares Edge MSCI World Min. Volatility i iShares Edge MSCI World Value Factor to fundusze unikatowe i znacząco różniące się od pozostałych. Wymóg niskiej zmienności kursu (dla Minimum Volatility) i wymóg niskiej ceny akcji wobec wskaźników fundamentalnych (dla Value) sprawiają, że odsiewane jest bardzo wiele z największych i najpopularniejszych wśród inwestorów spółek. Sugeruje to, że wyniki właśnie tych ETF-ów będą się znacząco różniły od pozostałych, co teraz sprawdzimy.
Wyniki ETF-ów faktorowych MSCI World
Zacznę od zbadania wyników pięciu ETF-ów (w USD) od końca 2015 roku do kwietnia 2025, czyli przez niespełna 10 lat. Szybkie wnioski po zerknięciu na wykres są takie, że najlepiej radzi sobie Momentum – IWMO, a następnie praktycznie ex aequo są ETF na szeroki indeks MSCI World – IWDA oraz ETF Quality – IWQU. Znacznie gorzej od nich radzą sobie ETF-y MVOL (Min. Volatility) oraz IWVL (Value), z tym że Value jest dosyć zmienne, a Minimum Volatility faktycznie wykazuje dużo mniejszą zmienność od pozostałych, czyli dobrze spełnia swoją funkcję:
Sam rzut oka na wykres wystarczy też, by zauważyć, że MSCI World Quality to brat bliźniak regularnego MSCI World, a Momentum to taki „indeks na sterydach”, który przeważa zwycięzców (pod względem wzrostu ceny), a eliminuje przegranych. Eliminowane przez Momentum spółki zwykle trafiają do indeksu Value, choć nie jest to reguła, bo i Value mogą wejść w trend wzrostowy (choć ich wzrost ceny zwykle spowoduje, że już przestaną być „Value” ;-)).
Jako że są to wyniki z dość krótkiego okresu, to pokażę teraz teoretyczne wyniki indeksów faktorowych tego rodzaju dla znacznie dłuższego okresu 26-letniego.
Dłuższa historia - indeksy faktorowe MSCI
Mimo że ETF-y na indeksy faktorowe nie istnieją od 26 lat, to dane ze strony MSCI umożliwiają przeprowadzenie symulacji wstecznych, dzięki którym dowiemy się m.in. tego, jak czynniki radziły sobie w najlepszych i najgorszych dla szerokiego indeksu akcji latach. Rozszerzenie symulacji przyniesie tu kilka nowych, zaskakujących odkryć, począwszy od tego, że w dłuższym terminie, czyli uwzględniając też lata 1999 – 2015, faktor jakościowy (Quality) znacznie pobija szeroki indeks, przynosząc łączny wynik bliższy momentum niż klasycznemu MSCI World.
Inwestycja jednorazowa w indeksy faktorowe
Jak już pisałem, wydłużenie okresu badania do 26 lat (1999 – 2024) przynosi pewne niespodzianki. Pierwszą z nich jest znacznie lepszy wynik Quality, niż sugerowałaby to ostatnia dekada wyników funduszu ETF iShares Edge MSCI World Quality Factor, którą przedstawiłem kilka akapitów temu. Tłumaczy to fakt, że ten ETF nie śledzi „klasycznego” MSCI World Quality, tylko indeks ” MSCI World Sector Neutral Quality Index”, który działa trochę inaczej od „czystego” faktoru jakościowego, bo uwzględnia spółki jakościowe wewnątrz każdej kategorii branżowej osobno (chcąc wybrać mniej więcej po równo najlepszych spółek z każdego sektora/branży i uniknąć nadmiernej koncentracji jednej gałęzi gospodarki). Tu wychodzi duże ryzyko i problem w inwestowaniu w fundusze inwestycyjne (nie tylko ETF). Należy dokładnie czytać, jaki indeks śledzi fundusz, bo w nazwie może to nie wybrzmiewać wystarczająco mocno.
- iShares Edge MSCI World Quality Factor śledzi MSCI World Sector Neutral Quality Index.
- iShares Edge MSCI World Min. Volatility śledzi MSCI World Minimum Volatility Index.
- iShares Edge MSCI World Value Factor śledzi MSCI World Enhanced Value Index.
- iShares Edge MSCI World Momentum Factor śledzi MSCI World Momentum Index.
Pokażę teraz wyniki dla czystych indeksów faktorowych (samo Momentum/Quality/Min. Volatility/Value), które dla Quality i Value mogą znacznie różnić się od pokazywanych wcześniej wyników ETF-ów (śledzących zmodyfikowane indeksy tego typu).
- Co ciekawe, przez większość okresu 1999 – 2017 indeks MSCI World (niefaktorowy) osiągał najgorsze wyniki.
- Momentum przez prawie cały okres radzi sobie najlepiej.
- Quality depcze mu po piętach, ale dopiero w 2020 i 2023 roku naprawdę zaczęło błyszczeć.
- Co ciekawe, przed 2017 rokiem Minimum Volatility miał na ogół lepsze zagregowane wyniki od Quality.
- Value radzi sobie w ostatniej dekadzie bardzo słabo, lecz nie zawsze tak było. Do 2012 roku należało do czołówki tego zestawienia, dość dobrze przechodząc 2 duże amerykańskie kryzysy (2000 i 2008).
- Widać „spokój i opanowanie” indeksu niskiej zmienności – Minimum Volatility. Będzie to widać także w liczbach, gdy spojrzysz na dane z poniższej tabeli:
Jeśli spojrzymy wyłącznie na 3 kluczowe parametry każdego z indeksów w tym czasie, czyli na średnią roczną stopę zwrotu (CAGR), odchylenie standardowe oraz maksymalne obsunięcie kapitału, to szybko dojdziemy do wniosku, że inwestycja zarówno w MSCI World Value, jak i w „czysty” MSCI World prawdopodobnie nie ma sensu. Pamiętaj, że symulacja nie uwzględnia wpływu opłat, które dla funduszy faktorowych są nieznacznie wyższe (0,3% lub 0,25% rocznie wobec 0,20%) od szerokiego indeksu. Bardzo dobrze wypadają faktory Quality, Momentum i Minimum Volatility, bo każdy z nich robi dokładnie to, co obiecuje dostarczyć.
Quality to po prostu „lepszy czysty indeks”. Eliminując gorsze fundamentalnie spółki, oferuje lepszą średnią roczną stopę zwrotu, niższe odchylenie standardowe i niższe maksymalne obsunięcie kapitału. Jest tylko jeden problem: nie istnieje ETF na „czyste” Quality, więc nie da się w to zainwestować (przynajmniej w kontekście ETF-ów MSCI World w Europie).
Świetnie sprawdza się MSCI World Momentum, ale zauważ, że delikatnie podnosi odchylenie standardowe, ale jednocześnie obniża nieco maksymalne obsunięcie kapitału portfela. Momentum z całej stawki wydaje się mieć największy sens dla kogoś, kto dobrze znosi wysoką zmienność i chce mieć pewność, że w jego portfelu są najbardziej znane, „głośne” spółki.
MSCI World Minimum Volatility wykonuje swoje zadanie, obniżając odchylenie standardowe notowań portfela z około 15,5% do 11%, co jest naprawdę świetnym wynikiem dla portfela akcji. Oczywiście idzie za tym obniżony wynik inwestycji wobec np. Quality i Momentum, bo CAGR wynosił tu około 7,4% rocznie wobec 9,1% rocznie dla Momentum i 8,6% rocznie dla Quality. Najciekawsze jest to, że pod względem średniej rocznej stopy zwrotu indeks Minimum Volatility pobija szeroki indeks MSCI World, co jest wnioskiem dość nieoczywistym, jeśli nie nieoczekiwanym.
Jako że większość z nas nie inwestuje jednorazowo, a dokłada regularnie, to sprawdźmy teraz wyniki indeksów dla inwestycji regularnej.
Inwestycja regularna w indeksy faktorowe
Zmiana perspektywy z jednorazowej inwestycji na regularne oszczędzanie i inwestowanie potrafi sporo namieszać, zwłaszcza jeśli indeksujemy wpłatę inflacją. Dlatego w tej symulacji skorzystałem z inflacji amerykańskiej, zakładając, że na początku czyli w styczniu 1999 roku wpłacamy 100 USD miesięcznie, co przy indeksacji inflacją sprawiło, że w grudniu 2024 roku wpłaciliśmy już 260, a nie 100 USD. Takie ujęcie sprawia, że wyniki ulegają przetasowaniu, o czym świadczy dość dobitnie to, że w tej symulacji wygrał indeks MSCI World Quality, który nieznacznie pokonał MSCI World Momentum, oferując dodatkowo niższą od tego drugiego zmienność:
W scenariuszu regularnych dopłat nawet Value nie wygląda tak źle, choć łącznie wpłaciliśmy do portfela 50,8 tys. USD a inwestycja w MSCI World Value dała nam po przeszło 25 latach „tylko” 138 tys. USD. Przy regularnym inwestowaniu indeks MSCI World pobija MSCI World Minimum Volatility, co jest drugą sporą różnicą wobec poprzedniej symulacji, którą można wyjaśnić tym, że nie ma tu już tak korzystnego wpływu Minimum Volatility na czas 2 kryzysów (2000, 2008), bo w tym przypadku tylko część dopłat do portfela była robiona w tym trudnym okresie.
Myślę, że MSCI World jest dokładnie tak, gdzie spodziewałbym się go znaleźć, czyli mniej więcej na środku. Ma najwięcej spółek, niczego nie wybiera, stąd i jego wynik jest przeciętny na tle indeksów czynnikowych. Jeszcze więcej o faktorach dowiemy się z rzutu okiem na wyniki rok do roku każdego z indeksów.
Indeksy faktorowe rok po roku (ciekawe!)
W przypadku faktorów najciekawsze może być spojrzenie rok po roku, bo pokaże nam to, jak każdy z nich zachowywał się w latach lepszych dla giełdy oraz w latach gorszych, a nawet fatalnych dla giełdy. W celu poprawienia transparentności przekazu zaznaczyłem w tabeli na czerwono komórkę z indeksem o najgorszym wyniku, a na zielono komórkę z indeksem o najlepszym wyniku w danym roku:
Rzuca się w oczy przede wszystkim to, że neutralny MSCI World prawie nigdy nie ma najlepszych ani najgorszych wyników rocznych. Jest po prostu przeciętny z całej stawki i widać to nie tylko po łącznym wyniku, ale i po wynikach rocznych.
Momentum ma najwięcej okresów o największym zysku (aż 9 z 26), ale w gorszych dla giełdy latach często jest indeksem albo najgorszym, albo drugim od końca. Jest to zupełnie naturalne, bo „przegrzane” spółki, które najbardziej rosły na ogół dynamicznie spadają, gdy nadchodzi korekta lub krach na giełdzie, a indeks Momentum nie zdąży się do tego dostosować, wybierając nowe spółki w trendzie wzrostowym (lub najmniej spadkowym).
Najwięcej najbardziej stratnych okresów ma Value, na co wskazuje też jego najgorszy wynik łączny. Co ciekawe, Value nie tylko było najgorsze we wzrostowych latach, ale bywało też najgorsze w latach, gdy na giełdzie były umiarkowane spadki (np. 2022 i 2018). Po prostu nie był to najlepszy czas dla tego rodzaju inwestowania (być może właśnie dlatego BlackRock wybrał jako benchmark dla swojego funduszu MSCI World Enhanced Value, a nie MSCI World Value).
BlackRock wybrał dla faktora Quality indeks MSCI World Quality Sector Neutral, bo w latach 1999 – 2014 na ogół wygrywał z „czystym” Quality. Niestety w ostatniej dekadzie radzi sobie już znacznie gorzej od oryginału, co widać w porównaniu wyników obydwu indeksów:
Powyższe pokazuje pułapkę inwestowania faktorowego i to, za co krytykował to Rick Ferri (nieoficjalny lider społeczności Bogleheads) w swoim materiale „The Case Against Factor Investing„, w którym bardzo zdroworozsądkowo przyznaje, że problem z faktorami jest taki, że są bardzo uznaniowe i oparte na przeszłości. Symulacja wsteczna może wykazać wszystko, a przyszłość nie musi nijak przypominać przeszłości, więc wybierając najlepszy faktor w ostatniej dekadzie (np. Momentum) może się okazać, że będzie to jeden z gorszych w kolejnej. Czy wobec tego uważam, że jakikolwiek faktorowy MSCI World to lepszy ETF MSCI World?
Szukasz taniego konta maklerskiego do akcji i ETF-ów?
Nota XTB: Inwestowanie jest ryzykowne. Inwestuj odpowiedzialnie.
Chcesz założyć bezpieczne konto z bogatą ofertą ETF-ów?
Szukasz dobrego zagranicznego konta maklerskiego?
Aktualny ranking kont maklerskich do akcji i ETF-ów znajdziesz tutaj.
Czy warto inwestować w ETF-y faktorowe iShares?
Jeśli niestraszne Ci „kombinowanie” w inwestowaniu i chcesz wprowadzić do swojej strategii elementy inwestowania aktywnego, to zdecydowanie jestem na „tak”. ETF-y faktorowe od BlackRock mają już solidną historię, całkiem wysokie aktywa, a przez ponad 10 lat zademonstrowały swoje działanie w praktyce na tyle, by mniej więcej wiedzieć, czego się po nich spodziewać. Wyrażę teraz swoje zdanie o ETF-ach faktorowych w kontekście 2, które od zawsze najbardziej przykuwają moją uwagę i najczęściej rozpatruję ich użycie także w swoim portfelu (zwłaszcza na IKE/IKZE, gdzie można sprzedawać instrumenty bez podatku, co sprzyja aktywnym strategiom).
Według mnie królami ETF-ów faktorowych na MSCI World są MSCI World Momentum oraz MSCI World Minimum Volatility. Skupię się najpierw na tym drugim, pokazując Ci ciekawą symulację wsteczną.
World Minimum Volatility zamiast World + EDO?
Kilka osób sugerowało mi kiedyś porównanie inwestycji w MSCI World Minimum Volatility z inwestycją w portfel mieszany zawierający klasyczny MSCI World oraz obligacje EDO. Co ciekawe, rezultat takiej symulacji pokazuje, że zakup 100% ETF-u MSCI World Minimum Volatility jest bardzo podobną inwestycją (przynajmniej w latach 1999 – 2024) do portfela 80% MSCI World + 20% Obligacji EDO. 100% ETF-u na MSCI World Minimum Volatility wykazało nieco wyższą średnią roczną stopę zwrotu, nieco wyższą zmienność i bardzo podobne maksymalne obsunięcie wartości portfela od szczytu:
W przypadku regularnej inwestycji indeksowanej inflacją nieznacznie wygrywa wariant 80% MSCI World + 20% EDO, jednak przez większość czasu to 100% MSCI World Minimum Volatility wygrywał ten wyścig. Bardzo ciekawe, prawda?
Ta symulacja wsteczna nie uwzględnia wpływu podatków przy rebalancingu na inwestycję. Jeśli wzięlibyśmy je pod uwagę, to prawie na pewno 80/20 MSCI World + EDO przegrałoby z MSCI World Minimum Volatility. iShares Edge MSCI World Min. Volatility (IE00B8FHGS14, MVOL) może być zatem dobrym substytutem portfela 80/20 z klasycznym indeksem spółek z rynków rozwiniętych i 20% obligacji EDO dla kogoś, kto chce prowadzić prosty portfel złożony z 1 instrumentu. Taki trochę Vanguard LifeStrategy 80/20, ale w wersji z MSCI World i mający 100% akcji, tyle że tych o niskiej zmienności, a te (jak widać) zazwyczaj tracą trochę mniej od reszty w kryzysowych sytuacjach. Jako bonus mały mem z Minimum Volatility (wykres niebieski) w roli głównej w trudnych dla giełdy pierwszych miesiącach 2025 roku:
Okulary cwaniaka są tutaj zasłużone, bo posiadacz ETF-u MSCI World Minimum Volatility mógł spać spokojnie, gdy wszyscy inni drżeli o swoje pieniądze.
World Momentum zamiast S&P 500?
Niektórzy zarzucają szerokim indeksom globalnym to, że mają zbyt wiele spółek, przez co łapią się tam również spółki słabe i nieprzynoszące zysku. Proponowaną alternatywą jest zwykle indeks największych spółek notowanych w USA, czyli S&P 500, jednak nie każdy chce inwestować tylko w akcje z jednego kraju. Wobec tego naturalnym pomysłem dla chcących mieć coś więcej niż USA w portfelu, ale jednocześnie omijać spółki, których cena nie rośnie, jest wybór indeksu MSCI World, ale takiego, który skupia się na tym, co rośnie, a więc MSCI World Momentum. Dane dot. jednorazowej inwestycji za lata 1999 – 2025 w PLN wyglądają niezwykle korzystnie dla indeksu MSCI World Momentum:
Wyższa średnia roczna stopa zwrotu, niższe odchylenie standardowe i niższe maksymalne obsunięcie kapitału od szczytu? Brzmi zbyt dobrze by było prawdziwie? Bo nie jest prawdziwie, biorąc pod uwagę to, że na S&P 500 mamy ETF-y o koszcie rocznym 0,05%, a iShares Edge MSCI World Momentum Factor kosztuje 0,25% rocznie, co w te 25 lat sprowadziłoby wyniki do bardziej zbliżonych poziomów.
Dla regularnego inwestowania kwoty indeksowanej inflacją MSCI World Momentum również wygrywa z S&P 500 (czego nie widać na wykresie, ale kończy z wynikiem o prawie 10 000 PLN wyższym niż konkurent). Widać jednak jego przewagę nad S&P 500 przez prawie cały badany okres:
Jest zatem naprawdę nieźle, ale pamiętaj, że MSCI World Momentum i tak posiada (w maju 2025) aż 75% spółek z USA, oraz że ma w składzie mniej spółek od S&P 500 – 353 wobec 500.
Dodam też, że może i pędzi, ale są indeksy, które radzą sobie jeszcze lepiej:
I tym humorystycznym akcentem chciałbym zakończyć część merytoryczną wpisu. Pora na podsumowanie.
Obserwuj mnie na Twitterze (X):
Subskrybuj mój kanał YouTube:
Podsumowanie
Oferta ETF-ów faktorowych jest niewątpliwie bardzo ciekawa, ale wraz z pojawieniem się każdego nowego funduszu tego rodzaju należy skrupulatnie i dokładnie sprawdzić, jaki indeks śledzi. Naprawdę nie podoba mi się to, że ETF z „Value” w nazwie śledzi indeks „Enhanced Value”, a ETF z „Quality” w nazwie śledzi indeks „Quality Sector Neutral”, bo to może łatwo wprowadzić w błąd potencjalnego inwestora. W tym materiale celowo nie wchodziłem w szczegóły techniczne działania każdego z indeksów faktorowych, zamiast tego decydując się na ocenę około 10-letnich wyników ETF-ów tego typu ze stajni BlackRock (iShares) oraz ocenę ponad 25 lat wyników indeksów dostarczanych przez MSCI.
Okazuje się, że da się znaleźć wśród ETF-ów faktorowych lepszy MSCI World, ale należy bardzo świadomie podejść do takiej inwestycji i przynajmniej zaznajomić się ze sposobem działania (selekcji spółek) takiego indeksu. Jestem pod bardzo pozytywnym wrażeniem ETF-ów Momentum oraz Minimum Volatility, bo poprawnie użyte mogą uprościć życie inwestora, redukując liczbę składników potrzebnych do realizacji danej strategii. Idąc za Rickiem Ferrim pamiętajmy jednak, że jest to już strategia aktywna i w ten sposób pozbawiamy się zbawiennej dywersyfikacji szerokiego indeksu (np. MSCI World lub MSCI ACWI).
Do zobaczenia w komentarzach pod wpisem, bo mimo, że to trochę niszowy temat, to liczę na bardzo ciekawe dyskusje.
Zapisz się do mojego newslettera:
Wyraziłeś/-aś chęć zapisu do mojego newslettera. Teraz sprawdź swoją skrzynkę E-mail i potwierdź chęć zapisania się.
Zastrzeżenie
Informacje przedstawione na tej stronie internetowej są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Czytelnik podejmuje decyzje inwestycyjne na własną odpowiedzialność. Autor bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam umieszczanych na blogu.

















