Jak koronawirus wpłynie na polską gospodarkę?
W ciągu ostatnich tygodni mogliśmy zaobserwować coraz większe ograniczanie swobód obywatelskich, w tym wolności do prowadzenia biznesu w Polsce. Choć na świecie od kilku miesięcy panuje groźny wirus, to informacje o nim są, delikatnie mówiąc, rozbieżne i wybrakowane, a jedyne co zobaczy większość z nas to gospodarcza zapaść. W tym artykule ocenię co pandemia COVID-19 oznacza dla polskiej gospodarki w zależności od czasu jej zamknięcia przez rząd Rzeczypospolitej. Na razie mam wrażenie, że sektor publiczny jest tak zajęty „ratowaniem ludzi”, że brak mu czasu na przygotowanie statystyk, nawet tych kluczowych dotyczących śmiertelności osób chorych na COVID-19, a już na pewno na powiązanie takich statystyk z decyzjami dotyczącymi mrożenia działalności naszych firm.
Aktualnie część krajów rozwiniętych (np. Włochy czy Hiszpania) podało już takie statystyki i są one co najmniej zaskakujące i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wygląda na to, że śmiertelność wirusa wśród osób w wieku od 18 do 60 lat jest raczej niska i wynosi zdecydowanie mniej niż 0,5%. W związku z tym, że to właśnie te osoby są motorem napędowym gospodarki naszego kraju, ograniczenie ich swobód i zdolności do pracy doprowadzi do poważnego kryzysu, którego skalę ciężko przewidzieć. Po ponad 20 dniach zamknięcia wielu gałęzi naszej gospodarki już chyba nikt nie zadaje sobie pytania czy kryzys nastąpi, tylko jak mocno uderzy w naszą gospodarkę. We wpisie, który właśnie czytasz, spróbuję do tego dojść, posługując się licznymi źródłami danych z kraju i z zagranicy.
Podcast
W skrócie
Z tego artykułu dowiesz się:
- Jak w zależności od czasu zamknięcia gospodarki może spaść dynamika polskiego PKB w 2020 roku.
- Do jakich rozmiarów może wzrosnąć polska stopa bezrobocia w 2020 roku.
- Ile Polek i Polaków może stracić pracę w związku z tymczasowym zamknięciem gospodarki.
- Który scenariusz wydaje mi się najbardziej prawdopodobny dla drugiego kwartału 2020 roku.
Wskaźniki, które przeanalizuję w tekście
Jako że niektórzy z moich czytelników są właścicielami firm, a pozostali są zatrudnieni w firmach innych, wpis ten napiszę z perspektywy konsumenta, czyli każdego z nas. Najistotniejszymi wskaźnikami ekonomicznymi dla konsumenta w najbliższych miesiącach będą moim zdaniem:
- Dynamika PKB, czyli Projektu Krajowego Brutto. W dużym uproszczeniu PKB to suma wartości dodanej wszystkich dóbr i usług wytworzonych w gospodarce w ciągu roku. Niedawne prognozy zmiany PKB Polski w 2020 r. wynosiły ok. +3,4%.
- Stopa bezrobocia, czyli odsetek osób bezrobotnych w grupie wszystkich aktywnych zawodowo. Dla porównania odczyt z lutego 2020 r. wyniósł 5,5%.
- Redukcja wynagrodzeń, niebędąca oficjalnie żadnym wskaźnikiem. Dla konsumenta oprócz stopy bezrobocia będzie niezwykle ważne poznanie liczby osób i skali redukcji pensji, która może nas w Polsce spotkać w związku z pandemią COVID-19.
W przypadku każdej prognozy zacznę od dotychczasowej wartości wskaźnika oraz oceny najnowszych prognoz ekspertów. Następnie zacytuję szereg statystyk, opierając na nich własne prognozy, często dość spekulacyjne i pozostawiające pole do własnej interpretacji. Przejdźmy tym samym do oceny wpływu pandemii koronawirusa na polski Produkt Krajowy Brutto.
Jak koronawirus wpłynie na polskie PKB?
PKB, czyli Produkt Krajowy Brutto jest niewątpliwie najczęściej wspominanym w mediach wskaźnikiem ekonomicznym dotyczącym dynamiki zmian w gospodarce. Bez zbędnej teorii, jego główne składowe to spożycie (konsumpcja), akumulacja, czyli inwestycje oraz eksport produktów za granicę. Podczas gdy „zdrowe” PKB powinno opierać się głównie na wzroście inwestycji oraz eksportu sektora prywatnego, PKB Polski od kilku lat rośnie jedynie dzięki konsumpcji. Zależność tą zaobserwujesz na poniższym wykresie:
Jak myślisz: czy ludzie w warunkach kryzysowych dalej będą wydawać tak wiele środków jak wcześniej? Odpowiedź jest oczywista. Czy w warunkach zamknięcia gospodarki firmy będą inwestować równie dużo, co wcześniej? Nie mówiąc o eksporcie, który przez zamknięcie granic wielu krajów również nie przejdzie przez kryzys suchą stopą. Co na temat zmiany PKB spowodowanej wybuchem epidemii COVID-19 mówią eksperci?
Prognozy ekspertów na kryzysowe PKB
Zanim samemu zacznę prognozować, chciałbym zacytować szereg prognoz przygotowanych przez ekspertów znacznie mądrzejszych ode mnie. Z pewnością zaciekawią Cię poniższe ekspertyzy oraz ich zmiany w zależności od daty wydania prognozy:
- [12 marca 2020] Eksperci PIE oszacowali dynamikę PKB w 2020 r. na między +0,4%, a +1,3%.
- [20 marca 2020] PIE zmienił prognozę dynamiki PKB w 2020 r. na od -4,7% do +1,1%
- [29 marca 2020] Niemiecki IfO Institut podaje, że dynamika PKB Niemiec może wynieść od -5% do nawet -15%. Niemcy są największym partnerem handlowym Polski.
- [02 kwietnia 2020] Portal Statista prognozuje spadek dynamiki PKB Polski do -4,2% w całym 2020 roku, ale aż -8,4% w jego drugim kwartale.
- [03 kwietnia 2020] Ekonomista Maciej Bukowski zwiastuje dynamikę PKB Polski na poziomie od -5% do nawet -20%. Jest to o wiele bardziej negatywna prognoza niż wyżej wymienione.
Zamiast usiłować przewidzieć zmianę dynamiki polskiego PKB wywołaną koronawirusem, powinniśmy spojrzeć na ciekawą prognozę ekspertów portalu Statista:
Linia granatowa pokazuje zmianę polskiego PKB przy niepisanym założeniu, że zamknięcie gospodarki potrwa najwyżej do końca kwartału drugiego (Q2 2020). Podczas gdy eksperci podają wartości bezwzględne, nie uzależniając ich od długości zamknięcia polskiej gospodarki, ja dokonam estymacji bazując na kilku scenariuszach związanych z długością lockdownu przestrzeni publicznej w naszym kraju.
Polub moją stronę na Facebooku!
Znajdziesz tam mnóstwo przydatnych informacji o finansach i inwestowaniu
Moja prognoza polskiego PKB w czasach koronawirusa
Prognozy dynamiki polskiego PKB w obliczu koronawirusa dokonałem na bazie wielu źródeł. Zacząłem od prognoz dotyczących PKB Niemiec, USA, Polski, Francji, na podstawie których wykonałem analizę wrażliwości polskiej gospodarki na zamknięcie tak wielu sektorów. Wyniki przedstawiłem na wykresie poniżej:
Zauważ, że przy 30-dniowym zatrzymaniu naszej gospodarki dynamika wzrostu PKB jedynie spowolni z bazowych 3,4% do 1,1%. W chwili, gdy piszę te słowa, czyli 6 kwietnia 2020 roku, scenariusz ten wydaje się coraz bardziej odległy. Znacznie wyżej oceniam szansę na zrealizowanie jednego z dwóch środkowych scenariuszy, które skutkowałyby spadkiem dynamiki PKB pomiędzy -6%, a -8%. Taki spadek zniwelowałby wzrost z ostatnich 2 lat, „cofając” nas do roku 2018. Pożyjemy, zobaczymy, a tymczasem przejdźmy do analizy wpływu pandemii na stopę bezrobocia w Polsce.
Wpływ koronawirusa na bezrobocie w Polsce
Podczas gdy PKB to raczej wirtualny i mało namacalny przez zwykłego śmiertelnika wskaźnik, stopa bezrobocia może dotyczyć w pewnym momencie każdego z nas. Zarówno przedsiębiorcy, jak i pracownicy w firmach odczują wzrost bezrobocia, który nadejdzie w następnych miesiącach. Przypomnę, że startujemy z bazowej wysokości 5,5% bezrobotnych wśród wszystkich aktywnych zawodowo, czyli 0,92 mln z grupy około 16,74 mln. Jest to odczyt z lutego 2020 roku podany przez GUS. Spróbuję teraz przewidzieć możliwą ścieżkę wzrostu bezrobocia w Polsce zakażonej koronawirusem.
Prognozy ekspertów dotyczące bezrobocia
Analizując wpływ pandemii koronawirusa i rozprzestrzenianie się zachorowań na COVID-19 warto zacząć od analiz dotyczących zagranicy. Przykładowo wykonana przez portal Statista prognoza dla USA nie wygląda ciekawie, gdyż zwiastuje nadciągające najwyższe bezrobocie od czasów wielkiego kryzysu (1929-1933). Sam byłem zszokowany, gdy znalazłem te informacje, zwłaszcza że jeszcze w styczniu 2020 r. stopa bezrobocia w stanach wynosiła 3,5%! Prognoza wzrostu bezrobocia do 32% do końca 2020 r. jest co najmniej odważna, gdyż zakłada wzrost stopy bezrobocia o 29 punktów procentowych:
W perspektywie tak gigantycznego wzrostu w Stanach Zjednoczonych estymacje polskich ekspertów wcale nie wyglądają tak drastycznie:
- [24 marca 2020] Ekspert Banku Pocztowego, Monika Kurtek przekonuje, że stopa bezrobocia pod koniec 2020 r. może wynieść maksymalnie 8,5%
- [1 kwietnia 2020] Minister Pracy, Marlena Maląg przewiduje wzrost stopy bezrobocia do końca 2020 r. do 9-10%
- [2 kwietnia 2020] Eksperci portalu Statista przewidują polską stopę bezrobocia na poziomie 13% już w 4 kwartale 2020 r.
- [6 kwietnia 2020] Bank Credit Agricole ocenia, że w czerwcu bezrobocie wyniesie 9,4%, ale pod koniec roku już tylko 8,2%.
Jak zamierzam oszacować stopę bezrobocia?
O ile estymowanie Produktu Krajowego Brutto jest jak próba pomiaru temperatury zepsutym termometrem, zmianę stopy bezrobocia da się lepiej przewidzieć. Zrobimy to w następujący sposób:
- Sprawdzimy trendy wydatkowe (popytowe) konsumentów w Chinach i w Niemczech.
- Bazując na nich, oszacujemy zmianę trendów wydatkowych podczas epidemii w Polsce.
- Rozrysujemy sobie strukturę zatrudnienia w Polsce i znajdziemy branże możliwie najmocniej dotknięte kryzysem covidowym.
- Podzielimy każdą gałąź gospodarki na zatrudnionych na umowy o prace i inne umowy.
- Oszacujemy to, jak spadek popytu na dane produkty i usługi wpłynie na poszczególne branże.
- Wynikiem będzie maksymalna liczba Polaków, którzy stracą pracę do końca roku.
- Wyniki jak zwykle przedstawię w zależności od terminu ponownego otwarcia gospodarki narodowej naszego kraju.
Jak zmieniły się trendy konsumpcyjne za granicą?
Trendy popytowe w Chinach po kilku miesiącach epidemii
O ile Chiny są nam krajem dość dalekim kulturowo, przez analityków klasyfikowane są na równi z Polską jako „rynki wschodzące”. Chińska Republika Ludowa jest też krajem, który nieoficjalnie już wyszedł z korona-kryzysu, więc warto użyć danych z niego płynących. Portal Statista zbadał na które kategorie ludzie wydają mniej oraz na które ich wydatki się zwiększyły. Choć w badaniu przepytano ok. 720 osób z Chin, to jest to dalej świetny drogowskaz dla oszacowania, które gałęzie gospodarki pogrążą się w kryzysie, a które nie. Oto wykres zmian w wydatkach na poszczególne usługi i produkty w Chinach, które podyktował koronawirus:
W Chinach największy spadek zanotowały wyjścia „na miasto” (-88%) oraz przemieszczanie się (również -88%), co zupełnie nie dziwi, biorąc pod uwagę dyscyplinę Chińczyków. Produkty, na które popyt się znacznie zwiększył to zgodnie z przewidywaniami lekarstwa i środki higieny oraz czystości. Sprawdźmy teraz trendy zmiany wydatków za naszą zachodnią granicą.
Trendy popytowe w Niemczech po ok. 6 tygodniach epidemii
Choć znacznie bogatsi i bardziej rozwinięci od nas, Niemcy są nam zdecydowanie bliżsi kulturowo niż Chińczycy, stąd należy przeprowadzić podobną analizę dla tego kraju:
Niemcy wykazują rozsądek w zwiększaniu wydatków na higienę i lekarstwa, który prawdopodobnie wynika z faktu, że wydatki na te cele już wcześniej były znaczące. Z uwagi na krótszy okres trwania epidemii za naszą zachodnią granicą i tylko częściowe zamknięcie tamtejszej gospodarki obserwujemy znacznie niższy spadek popytu. Przykładowo, przeciętny Niemiec przeznacza teraz 74% mniej na wyjścia do restauracji i barów, co oznacza, że jednak czasem korzysta z oferty barowej. Podobnie wygląda handel i usługi, które tracą odpowiednio 40% i 60% wobec okresu sprzed pandemii koronawirusa. Liczby te są bardzo ciekawe w kontekście próby odpowiedzi na pytanie „co pandemia COVID-19 oznacza dla polskiej gospodarki?”. Aby na pytanie odpowiedzieć, ustalmy jakich trendów wydatkowych można spodziewać się po polskich konsumentach pod wpływem pandemii.
Co kupują Polacy w czasach koronawirusa?
W celu uproszczenia obliczeń zsumowałem tych, którzy wydają więcej z tymi, którzy wydają mniej, otrzymując tylko jeden odsetek wynikowy. Liczby dla Polski uzyskałem poprzez uśrednienie wyników z Chin oraz z Niemiec. Dlaczego w ten sposób? Polska, podobnie jak Chiny, jest krajem rozwijającym się. Jednak kulturowo nam znacznie bliżej do Niemiec, których też wziąłem pod uwagę. W Polsce struktura wydatków gospodarstwa domowego może zmienić się w następujący sposób:
Ten wykres należy czytać w ten następująco: „O ile zmieni się skala wydatków przeciętnego polskiego gospodarstwa domowego między styczniem, a kwietniem bieżącego roku?”. Gałęzie gospodarki, które stracą najwięcej to rozrywka, transport, usługi i handel. Wygranymi tego okresu (jeśli kogokolwiek można tak nazwać w tak krytycznej sytuacji) mogą być: branża farmaceutyczna, rozrywka online (gry, streaming) oraz branża spożywcza. Sprawdźmy teraz ilu Polaków pracowało jeszcze niedawno w każdej z tych branż.
Ile osób w Polsce straci pracę przez koronawirusa?
Na bazie Rocznika Statystycznego Pracy 2019 wykonałem wykres struktury zatrudnienia w Polsce. Jest on co prawda trochę nieaktualny, ale z braku lepszych danych akceptuję go jako stan bliski temu z lutego, czyli bezpośrednio sprzed wybuchu epidemii w Polsce. W oszacowaniu skali wzrostu stopy bezrobocia oraz odpowiedzeniu na pytanie przewodnie tego artykułu, czyli czy koronawirus pogrąży polską gospodarkę, posłużymy się następującym wykresem:
Na podstawie danych można oszacować, że najbardziej dotknięte kryzysem koronawirusa zostaną następujące branże:
- Handel i naprawa pojazdów
- Budownictwo i rynek nieruchomości
- Transport
- Usługi
- Gastronomia i hotele
- Kultura
Z powyższych najbardziej stabilną strukturę zatrudnienia mają transport oraz kultura. W pozostałych gałęziach gospodarki narażonych na koronawirusa można prosto zwolnić nawet do 3/4 załogi, gdyż umowy inne od UoP nie gwarantują podobnego bezpieczeństwa i odprawy w sytuacji grupowych zwolnień.
O ile przez COVID-19 może wzrosnąć bezrobocie?
Jak bardzo wzrośnie stopa bezrobocia w Polsce w 2020 r.? Ilu bezrobotnych przybędzie w związku z masowymi zwolnieniami spowodowanymi przestojem gospodarki? W scenariuszu skrajnie negatywnym możemy zaobserwować spadek zatrudnienia w Polsce o nawet 2,7 mln pracowników z takim podziałem na branże:
Zdecydowanie najwięcej bezrobotnych trafi na rynek z gałęzi handlu i transportu. Masowe zwolnienia dotkną oczywiście gastronomię i hotelarstwo oraz pozostałą działalność usługową (np. salony fryzjerskie czy salony piękności). Nadchodzący kryzys nie oszczędzi też budownictwa i zarządzania rynkiem nieruchomości. Sumaryczny spadek zatrudnienia o 2,7 mln Polaków będzie oznaczał łączną liczbę bezrobotnych w Polsce wynoszącą 3,62 miliona obywateli naszego kraju. Przełoży się to na stopę bezrobocia w wysokości 21,6%. Co musi się wydarzyć, by doszło do tak ekstremalnego, bo aż czterokrotnego wzrostu stopy bezrobocia w Polsce? Według mnie tak czarny scenariusz ziści się jedynie w przypadku zamknięcia rynku na 6 miesięcy lub dłużej. Całą zależność zaobserwujesz na wykresie poniżej:
Małe różnice między majem, a czerwcem podyktowane są okresem aktywności „tarczy antykryzysowej”, czyli potencjalnie zmniejszonymi nakładami na pracowników fundowanymi przez przedsiębiorców. W lipcu, gdy tarcza przestanie działać, a raczej gdyby tarcza przestała działać już w lipcu, a sklepy i restauracje dalej były zamknięte, zaobserwowalibyśmy bardzo drastyczny wzrost stopy bezrobocia. Wzrost ten z miesiąca na miesiąc by się tylko pogłębiał, doprowadzając do prawdziwie katastrofalnego odczytu stopy bezrobocia, dotykającej prawie 22% aktywnych zawodowo Polaków. O źródłach finansowania tarczy antykryzysowej przeczytasz we wpisie „Skąd rząd weźmie pieniądze na tarczę antykryzysową?„.
Czy koronawirus obniży nasze wynagrodzenia?
W ostatniej części tekstu chciałbym przyjrzeć się tym, którzy choć nie zostali i nie zostaną zwolnieni, na czas kryzysu otrzymają zredukowane wypłaty. Niezależnie od tego, czy obniżka jest wymuszona przez pracodawcę, czy dobrowolna faktem jest, że część z nas w nadchodzących miesiącach zarobi mniej niż w styczniu i lutym tego roku. Warto wspomnieć, że elementem tarczy antykryzysowej premiera Morawieckiego jest też wariant zmniejszający pensje pracownika. Na razie w Polsce brak danych dotyczących liczby osób, którym zredukowano zarobki, więc posłużymy się znowu danymi z zagranicy.
Dane z zagranicy dotyczące redukcji wynagrodzeń
Jak podaje Statista obywatele Chin i Niemiec zostali bardzo mocno dotknięci obecną sytuacją. Jedynie 14% obywateli Chin i 7% obywateli naszego zachodniego sąsiada otrzymuje wypłaty równe z tymi sprzed pandemii koronawirusa. Ten dosyć szokujący efekt można zarzucić przeprowadzeniu badania na mało reprezentatywnej próbie 260 pracujących w każdym z krajów. Oto jak wygląda ta statystyka w zależności od stopnia utraty dochodu w Niemczech i w Chinach:
Budujące jest to, że na początku kwietnia „jedynie” 4%/9% (Chiny/Niemcy) straciło cały dochód, a aż 77%/68% straciło mniej niż jego połowę. Z drugiej strony ludzi bardzo mocno dotkniętych kryzysem jest w Chinach 23%, a w Niemczech 32%. Za „bardzo dotkniętych sytuacją” uważam tych, którzy utracili ponad połowę swoich wcześniejszych dochodów. Czy na podstawie tego badania da się oszacować skalę redukcji wynagrodzeń w naszym kraju?
O ile spadną polskie wynagrodzenia w związku z koronawirusem?
Dzisiaj ukazał się wynik badania PAP przeprowadzonego wśród polskich przedsiębiorców, a dotyczącego planów na przetrwanie trwającego kryzysu. Według badania aż 46% pracodawców poważnie rozpatruje obniżenie wynagrodzeń lub już je wprowadziła. Co więcej, 28% przedsiębiorców planuje cięcia etatów. W wielkim uproszczeniu oznacza to, że w Polsce redukcja wynagrodzeń dotknie pomiędzy 46%, a 74% zatrudnionych, co jest wynikiem o niebo lepszym niż ten chiński i niemiecki. Oby tak było, a jednocześnie zwolnień było jak najmniej, bo ucierpią na tym pracownicy (teraz) i pracodawcy (w przyszłości).
Jaki scenariusz uważam za najbardziej prawdopodobny i co on oznacza dla Ciebie?
W obecnej chwili ciężko powiedzieć czy nadchodzący kryzys odczują bardziej pracownicy czy pracodawcy, ale skłaniałbym się ku opinii, że obydwie grupy będą równo poszkodowane. Gdybyśmy dziś szacowali szanse otwarcia gospodarki już w połowie kwietnia, byłyby one bardzo niskie i wynosiły powiedzmy 5%. Zupełnie inaczej wygląda prawdopodobieństwo otwarcia części biznesów już w połowie maja 2020 r. i oceniłbym je na jakieś 30%. Taki scenariusz oznaczałby spadek dynamiki rocznego PKB z 3,2% do -3,5% oraz wzrost bezrobocia z 5,5% do 8,5%, co zaskakująco blisko pokrywa się z szacunkami ekspertów, włączając w to Panią Minister Pracy. Oznacza to, że większość ekspertów aktualnie (6 kwietnia 2020 r.) ocenia scenariusz zamknięcia firm jeszcze przez jakieś 40 dni (do 15 maja) za najbardziej prawdopodobne.
Co pandemia COVID-19 oznacza dla polskiej gospodarki?
Czy gospodarka polski zostanie zdemolowana? Uważam, że nie. Niezależnie od wszystkiego po nocy zawsze przychodzi dzień, a my, Polacy już nie raz udowodniliśmy, że jesteśmy bardzo zaradnym narodem. Z tego powodu uważam, że i tym razem obronną ręką wyjdziemy z tej ciężkiej sytuacji, nawet jeśli nasi rządzący podejmą decyzję o bardzo długim zamknięciu gospodarki. Pomimo zamknięcia sklepów, punktów usługowych i restauracji wkrótce po kryzysie wstaniemy z kolan, a na naszych giełdach zaobserwujemy bardzo wysokie wzrosty.
O mojej prognozie dotyczącej rynku mieszkań w tych trudnych czasach przeczytasz w artykule „Jak pandemia COVID-19 może wpłynąć na rynek nieruchomości?„. Napisałem też wpis o mojej strategii inwestycyjnej, dotyczący giełdy, zatytułowany „W co inwestować podczas pandemii koronawirusa?„. Przeczytanie obydwu może być dla Ciebie fajną alternatywą dla wszechobecnego medialnego szumu i niczym niepokrytych spekulacji. By dodać Ci trochę otuchy, napisałem też tekst „Które branże zyskają na pandemii COVID-19?” w którym stanowczo podkreślam, że nie wszystkie branże ugną się pod ciężarem pandemii jednakowo, a znajdą się też takie, które na sytuacji zyskają.
Podsumowanie
Jestem ciekaw co myślisz o tej całej sytuacji, drogi czytelniku. Czy uważasz, że niepotrzebnie długie zamknięcie bram wielu biznesów to konieczny zabieg w celu ratowania życia czy mało przemyślane „zarzynanie” naszej gospodarki, po którym nie podniesie się ona przez lata? Niezależnie od Twojej opinii zachęcam do dyskusji w komentarzach pod wpisem oraz na moim fanpage’u na Facebooku, na którym poza tekstami o inwestowaniu i gospodarce znajdziesz wiele różnych ciekawostek i przemyśleń na tematy okołofinansowe.
Zachęcam też do przeczytania artykułu „Jak ochronić oszczędności przed inflacją?„, w którym udzielam rad na zachowanie wartości swoich oszczędności w tym bardzo trudnym dla gospodarki okresie. Dziękuję, że ze mną jesteś i że czytasz moje teksty, bo ich pisanie daje mi dużo radości, zwłaszcza widząc tak duży przypływ czytelników w ostatnich tygodniach.
Zapisz się do mojego newslettera: