Rewolucyjne ETF-y czy dobry marketing?
Od dawna nie pisałem wpisów z przedstawieniem ciekawych, a często i rewolucyjnych funduszy ETF, więc stwierdziłem, że czas to nadrobić i wydać nowy wpis z przeglądem oferty europejskich ETF-ów UCITS. W tym wpisie przedstawię według mnie najciekawsze fundusze ETF UCITS na 2025 rok, co nie oznacza, że będą to moje „typy” na ten rok, a jedynie to, że przykuły one moją uwagę lub dobrze uzupełniają europejską ofertę funduszy notowanych na giełdzie.
Wpis ten ma otworzyć dyskusję na temat kilku ciekawych rodzajów ETF-ów, a także zbadać, czy czytelnicy mojego bloga są w ogóle zainteresowani takimi tematami. Jeśli którykolwiek z rodzajów przedstawionych tu funduszy ETF przyciągnie Twoją uwagę, to koniecznie daj znać w komentarzach, co będzie dla mnie sygnałem tego, że „należy” mu się być może osobny, pogłębiony materiał z dogłębnym opisem sposobu działania oraz konkretnych strategii inwestycyjnych z jego wykorzystaniem.
Wiele z prezentowanych tu dziś ETF-ów to fundusze nowe lub takie, które zgromadziły dość niewielkie aktywa, więc pamiętaj o ryzyku ich likwidacji. W takim wypadku nie stracisz zainwestowanych środków, ale mogą być zamrożone na jakiś czas, zanim dostawca ETF odda Ci Twoje zainwestowane pieniądze. Jeśli jesteś fanem ETF-ów, to pozostaje mi życzyć Ci miłej lektury i do zobaczenia w komentarzach pod wpisem!
Podcast
YouTube
W skrócie
Z tego artykułu dowiesz się:
- Jakie 5 istniejących i nowych rodzajów europejskich ETF-ów przykuło moją uwagę.
- Które ETF-y mogą przeciwdziałać nadmiernej koncentracji największych spółek z USA w portfelu.
- Jakie ETF-y mogą spodobać się zwolennikom inwestowania w wartość.
- Jakie fundusze ETF płacą nawet 10% dywidendy rocznie.
ETF-y na rynki rozwinięte wykluczające USA
Chcesz zainwestować w rynki rozwinięte, ale sądzisz, że spółki notowane w USA są zbyt drogie i chciałbyś prosto zainwestować w inne rynki rozwinięte, ale bez USA? A może chcesz prosto samodzielnie sterować proporcją USA do reszty rynków w swoim portfelu? Nie musisz już otwierać konta u żadnego z brokerów oferujących europejskim inwestorom handel amerykańskimi ETF-ami, bo od niespełna roku takie fundusze są też dostępne w Europie w formie ETF-ów UCITS.
Przez wiele lat ETF-y na rynki rozwinięte, ale wykluczające USA dostępne były tylko w amerykańskiej ofercie ETF-ów, ale zmieniło się to w ubiegłym roku, gdy X-trackers oraz Amundi wprowadziło takie fundusze do swoich europejskich ofert. Zasada działania tych funduszy jest bajecznie prosta, bo inwestują one w indeks MSCI World, ale wyłączając z niego spółki notowane w Stanach Zjednoczonych (stąd nazwa „ex(cluding) USA”). Koszt obydwu funduszy ETF jest bardzo przyzwoity (0,15% rocznie) i tylko nieznacznie różni się od typowego funduszu na indeks spółek z rynków rozwiniętych MSCI World (0,12% rocznie).
Utworzony wcześniej spośród tych dwóch funduszy, powstały w marcu 2024 roku fundusz Xtrackers MSCI World Ex USA UCITS ETF (IE0006WW1TQ4, ticker EXUS) zgarnął „całą pulę” zainteresowanych inwestowaniem w ten sposób, bo pod względem wielkości aktywów przyćmiewa dużo mniejszego konkurenta (500 mln euro wobec 2 mln euro). Jego znacznie mniejszy konkurent to Amundi MSCI World Ex USA UCITS ETF (IE00085PWS28, ticker WEXE), który został powołany do życia dopiero we wrześniu 2024 roku i mimo jego 3-krotnie niższej ceny jednostki (około 10 euro wobec około 30 euro dla konkurenta) nie zdołał dotychczas uzbierać znaczących aktywów.
Jakie zastosowanie mają ETF-y na rynki rozwinięte bez USA?
Zastosowań takich ETF-ów jest bardzo dużo i zgodnie z konwencją moich ogólnych wpisów opiszę je, ale bez oceniania zasadności stosowania takich funduszy na każdy ze sposobów (co być może zrobię ewentualnie w osobnym wpisie na ich temat, jeśli wyrazisz zainteresowanie akurat tą grupą funduszy w komentarzach).
- Strategie działające na podstawie podążania za trendem – można uwzględnić ten fundusz w grupie funduszy do wyboru.
- Przykładowo: samo USA, EXUS oraz same rynki wschodzące.
- Portfel „pasywny”, ale z uznaniową, stałą proporcją USA i reszty rynków.
- Przykładowo: 50% USA (np. S&P 500), 40% rynków rozwiniętych bez USA (np. MSCI World ex-USA), 10% rynków wschodzących (np. MSCI Emerging Markets).
Przed dodaniem tego ETF-u do europejskiej oferty dało się go „sztucznie” utworzyć poprzez połączenie ETF-u na Strefę Euro (MSCI EMU) oraz ETF-ów na poszczególne rynki rozwinięte, takie jak Japonia, Australia czy Kanada. Teraz można to zrobić łatwiej, dodając do portfela wyłącznie 1 ETF, więc jest to zdecydowanie zmiana na plus w europejskiej ofercie ETF-ów. Nawet jeśli nie zamierzasz dodawać obecnie akurat tego ETF-u do portfela, to zawsze lepiej mieć taką możliwość, niż jej nie mieć.
Jeśli chodzi o wyniki takiego indeksu, to od 2009 roku nie było żadnego okresu 5-letniego, w którym MSCI World bez USA wygrałby z MSCI World albo samym USA. Nie zmienia to jednak faktu, że w latach 1970 – 2009 takich okresów było więcej niż tych, w których wygrywało USA lub indeks rynków rozwiniętych uwzględniający USA:
Jest to zatem dobry sposób na inwestycję dla tych, którzy z dowolnego powodu chcieliby zainwestować w rynki rozwinięte, ale uniknąć USA, co jak pokazuje ostatnie kilkanaście lat, nie byłoby w tym minionym okresie najlepszym pomysłem.
Polub moją stronę na Facebooku!
Znajdziesz tam mnóstwo przydatnych informacji o finansach i inwestowaniu
ETF-y na indeksy o równych wagach spółek
A może nie przeszkadza Ci posiadanie w portfelu spółek notowanych w USA, ale czujesz się niepewnie z tak dużą dominacją gigantów technologicznych (magnificent seven, czyli obecnie Apple, Amazon, Google, Meta, Microsoft, NVIDIA, Tesla), to jednym z rozwiązań jest wybór funduszu na indeks równych wag, czyli takiego, w którym wszystkie spółki mają równy udział. O indeksach równych wag sporo pisałem już we wpisie „W jaki ETF na akcje zainwestować? S&P 500, MSCI World czy MSCI ACWI?„, w którym poświęciłem im cały podrozdział, prezentując ich wyniki historyczne. W kontekście oferty europejskich ETF-ów UCITS warto zauważyć, że w 2024 roku powstał pierwszy ETF o równych wagach na indeks spółek rynków rozwiniętych MSCI World. Chodzi o ETF Invesco MSCI World Equal Weight UCITS ETF (IE000OEF25S1, ticker MWEQ), który ma trudne zadanie kupowania w równych wagach akcji ponad 1400 spółek.
Dotychczas istniejące fundusze tego rodzaju opierały się głównie na indeksach spółek amerykańskich, a więc przede wszystkim na indeksie S&P 500 Equal Weight oferujących inwestycję o równych wagach w 500 największych firm notowanych w USA. Spośród tych funduszy 2 największe są naprawdę spore, bo uzbierały łącznie przeszło 15 mld euro aktywów. Lider zestawienia, czyli Xtrackers S&P 500 Equal Weight UCITS ETF (IE00BLNMYC90, ticker XDEW) ma przeszło 12 mld euro aktywów, a znajdujący się na 2 miejscu fundusz iShares S&P 500 Equal Weight UCITS ETF (IE000MLMNYS0, tickery EWSX / O4J0) ma aż 3 mld euro aktywów, mimo, że istnieje dopiero od 2022 roku.
Wybór takiego funduszu jest sposobem na posiadanie ekspozycji na dany rynek finansowy wraz z jednoczesnym uniknięciem nadmiernej koncentracji kapitału w największych kilku spółkach z tego indeksu. Zwolennicy ważenia kapitalizacją powiedzą jednak, że to nie zbyt duży udział kilku największych spółek jest nienaturalny, a własnie równe wagi są nienaturalne, sprawiając, że spółki o zupełnie innych rozmiarach stanowią taki sam udział w indeksie (przykład na 12 stycznia 2025 roku):
- Apple: 3 580 182 mln USD (3,6 bln USD, czyli 3580 mld USD).
- NVIDIA: 3 334 559 mln USD (3,34 bln USD, czyli 3334 mld USD).
- CAESARS ENTERTAINMENT: 6 678 mln USD (6,7 mld USD).
- FMC Corporation: 6 190 mln USD (6,2 mld USD).
Więc mimo tego, że dwa giganty pod względem kapitalizacji (wartości giełdowej) są ponad 500-krotnie większe od 2 najmniejszych obecnie firm z indeksu S&P 500, to ETF na indeks równych wag (Equal Weight) „sztucznie” kupuje akcje tych firm tak, by ich wartość w jego portfelu była równa.
Jakie zastosowanie mają ETF-y na indeksy akcji o równych wagach?
ETF-y o równych wagach mają wiele zastosowań, a najbardziej oczywistym z nich jest chęć posiadania ekspozycji na akcje z danego kraju przy jednoczesnym strachu związanym z dominującą pozycją największych spółek. Historyczne stopy zwrotu z tego rodzaju indeksów zarówno dla rynków rozwiniętych, jak i dla samego USA pokazują, że długoterminowo nie odbiegają one znacząco od indeksów ważonych kapitalizacją, a w okresie 1995 – 2024 indeks MSCI USA w wersji równoważnej nawet delikatnie wygrał z klasycznym indeksem na akcje z tego kraju.
Podzielę się teraz kilkoma pomysłami na wykorzystanie takich funduszy ETF.
- Podobnie jak indeks rynków rozwiniętych bez USA, tak i indeks równoważny może być jednym z ETF-ów używanych w strategii opartej na podążaniu za trendem.
- W portfelu „pasywnym” można nim zastąpić klasyczny indeks akcji ważony kapitalizacją (zwłaszcza w okresie wysokich wycen akcji, zakładając, że największe spółki są bardziej przewartościowane od ogółu firm notowanych na giełdzie w danym kraju/regionie).
- Można uzupełnić nim portfel, aby zwiększyć ekspozycję na mniejsze spółki z danego indeksu (np. 50% S&P 500 + 50% S&P 500 Equal Weight).
Pomysłów na zastosowanie takiego funduszu może być naprawdę dużo, o czym świadczą bardzo wysokie aktywa jego klientów (jak na fundusz na „specjalistyczny”/nietypowy indeks). Daj znać w komentarzach, jeśli masz pomysł na alternatywne jego wykorzystanie, a ja przechodzę do krótkiego opisu kolejnej kategorii ciekawych ETF-ów europejskich na 2025 rok.
ETF-y na 4 najtańsze sektory wybranego kraju / regionu
Tym razem coś dla miłośników tanich spółek, a dokładniej tanich sektorów giełdowych oraz prostej wyceny na podstawie wskaźników finansowych. ETF-y Ossiam Shiller Barclays CAPE Value to coś dla tych, którzy chcą unikać drożyzny i zamiast tego zawsze wybierać tylko najtańsze kilka sektorów firm notowanych na giełdzie. Każdy z funduszy z tej rodziny ma dość prostą zasadę działania:
- Co miesiąc indeks wybiera 5 najtańszych pod względem CAPE sektorów spółek notowanych w danym kraju lub regionie. Wskaźnik C/Z Schillera, czyli CAPE wyjaśniłem już w tym wpisie, więc nie będę tego robił ponownie.
- Następnie zostawia tylko 4 z 5, które mają najbardziej wzrostowy 12-miesięczny trend ceny (usuwa ten, którego 12-miesięczny trend cenowy jest najgorszy).
- Każdy z wybranych w danym miesiącu 4 sektorów indeks traktuje równoważnie (4 x 25% składu), ale spółki wewnątrz każdej z 4 części są już ważone wobec siebie klasyczną kapitalizacją.
- Dla przykładu: w USA jest obecnie 10 sektorów, a indeks, który śledzi ETF Ossiam Shiller Barclays CAPE US Sector Value co miesiąc wybiera 5 o najniższym CAPE i usuwa ten z nich, którego trend cenowy jest najgorszy.
Siłą rzeczy te fundusze będą zatem podążać za regularnymi indeksami każdego regionu, a zastosowany algorytm powinien, ale nie musi nieco podkręcać ich wyniki inwestycyjne przy jednoczesnym ograniczaniu ryzyka (bo w teorii najtańsze sektory powinny w razie kryzysu najmniej tracić). Obecnie istnieją 3 ETF-y tego rodzaju, przy czym najnowszy – Ossiam Shiller Barclays CAPE Global Sector Value (LU2555926455, ticker EUPB) przez ponad 2 lata uzbierał jedynie 6 mln EUR aktywów, czyli bardzo niewiele.
Największy z funduszy to utworzony w 2015 roku konkurent typowych funduszy ETF na S&P 500, który nazywa się Ossiam Shiller Barclays CAPE® US Sector Value (LU1079841513, tickery UCAP/EUPC). Jego jednostka kosztuje około 1400 euro, co czyni go jednym z ETF-ów europejskich o najwyższym koszcie 1 jednostki (może być go trudno kupić beż możliwości handlu ułamkowego). Najstarszy, bo utworzony w 2014 roku fundusz Ossiam Shiller Barclays CAPE® Europe Sector Value (LU1079842321, tickery CAPE/EUPE) to ETF wybierający najtańsze sektory indeksu MSCI Europe.
Jeśli o koszty chodzi to wszystkie 3 fundusze liczą sobie 0,65% rocznie, co w świecie ETF-ów jest kosztem wysokim. Sprawdzę teraz, czy ich wyniki to uzasadniają.
Jakie zastosowanie mają ETF-y na sektory o niskim CAPE?
W teorii ten rodzaj ETF-ów powinien pasować każdemu miłośnikowi szukania przecen na rynkach, bo dzięki wyborowi najtańszych sektorów powinien on wyłapywać okazje. W praktyce tani sektor nie zawsze oznacza tanie spółki i choć w uśrednieniu tak jest, to część spółek z jego portfela może być typowymi spółkami wzrostowymi o wysokim wskaźniku wyceny CAPE. I może na szczęście, bo dzięki temu obydwu funduszom (zarówno temu na USA, jak i temu na Europę) udaje się w perspektywie 10-letniej pobić ETF-y na odpowiadające im szerokie indeksy:
Jest to dość imponujące, biorąc pod uwagę, że koszt roczny (TER) tych funduszy jest 5-6-krotnie wyższy od kosztu ich większych i popularniejszych konkurentów, czyli funduszy na szerokie indeksy.
Czy warto jednak płacić to 0,65% rocznie, aby uzyskać wynik tylko trochę lepszy od szerokiego indeksu? Zauważ też, że nie zawsze tak było i bywały okresy, w których tego rodzaju ETF-y dość mocno przegrywały z klasycznymi ETF-ami na te same regiony. Kto zatem może włączyć je do swojego portfela i dlaczego miałby to robić?
- Zwolennik inwestowania w wartość może zastąpić tym ETF-em fundusz na szeroki indeks, albo fundusz na klasyczny faktor value.
- Można też uzupełnić swój portfel takim ETF-em, częściowo stawiając na szeroki rynek, a częściowo tylko na najtańsze sektory.
- Wymyślając strategię aktywną, można wybierać też taki rodzaj indeksu, gdy na rynku jest drożej, a stronić od niego, gdy robi się taniej, ale – uwaga – nawet gołym okiem na powyższych wykresach widać, że sektory o niskim CAPE nie zawsze pokonywały szerokie indeksy, gdy było drogo (np. pod względem CAPE). Nie mówiąc o prawdopodobnym braku sensowności inwestowania w ten rodzaj indeksu dla regionu, który i tak ma obecnie niskie CAPE całościowo (np. Europy).
Pora na omówienie kolejnego rodzaju ETF-ów, o który pytała w tym roku rekordowa liczba osób, czyli ETF-ów Covered Call.
Szukasz taniego konta maklerskiego do akcji i ETF-ów?
Nota XTB: Inwestowanie jest ryzykowne. Inwestuj odpowiedzialnie.
Chcesz założyć IKE/IKZE z bogatą ofertą ETF-ów?
Mój link obniża prowizję na rynkach zagranicznych z 0,29% do 0,24%.
Szukasz zagranicznego konta maklerskiego?
Pełen ranking kont maklerskich do akcji i ETF-ów znajdziesz tutaj.
ETF-y o bardzo wysokich dywidendach (Covered Call)
Jeśli śledzisz moje materiały, to wiesz, że raczej unikam poruszania tematu derywatów, w tym opcji, uważając, że większość inwestorów indywidualnych raczej na tym straci, a nie zyska (co zresztą potwierdzają liczne badania, np. to i to). Nie twierdzę, że na strategiach opcyjnych nie da się zarabiać, ale sądzę, że inwestor indywidualny, dla którego inwestowanie jest zajęciem dodatkowym, powinien trzymać się od derywatów z daleka lub najpierw odbyć gruntowne przeszkolenie przed rozpoczęciem takiego inwestowania. Nie wchodząc głębiej w temat filozofii sensowności inwestowania w derywaty, spójrzmy na bardzo popularne ETF-y dywidendowe wykorzystujące strategię opcyjną do zwiększenia swoich dywidend, czyli popularne ETF-y Covered Call.
Zacznę od prostego wyjaśnienia tej strategii opcyjnej, bo bez tej wiedzy nie powinniśmy rozpatrywać sensu inwestowania w ETF-y tego rodzaju. Spróbuję zrobić to bez używania nomenklatury opcyjnej, jako że na blogu nie mam jeszcze wpisu o opcjach i nie chcę musieć go pisać przy okazji tłumaczenia jednej prostej strategii. Wystawienie opcji covered call oznacza to, że posiadamy akcje jakiejś spółki lub jednostki ETF-u na jakiś indeks, jednocześnie sprzedając (komuś) możliwość odkupienia naszych akcji/jednostek w przyszłości po nieco wyższej cenie niż obecna. Wystawienie opcji oznacza nasz dochód w postaci premii opcyjnej, która trafia do nas jako dodatkowy dochód (to właśnie to jest w głównej mierze źródłem wysokich „dywidend” ETF-ów tego rodzaju).
Jaki sens ma regularne wystawianie opcji w pewnym sensie „przeciwko” posiadanym przez siebie papierom (skoro nie planujemy ich sprzedawać)? Taki, że w przypadku scenariusza, w którym w okresie trwania opcji nie dojdzie do jej ceny wykonania (tej, po jakiej zgodziliśmy się sprzedać nasze papiery), to inkasujemy czysty zysk z premii opcyjnej, a instrumenty bazowe (np. akcje lub ETF-y) pozostają nasze. Podobnie sensowne jest wystawienie takiej opcji, gdy nastawiamy się na scenariusz strat, bo będą one nieco zredukowane przez uzyskanie premii opcyjnej, choć będziemy dalej w posiadaniu stratnych instrumentów finansowych.
Najgorszy dla covered call scenariusz to paradoksalnie ten, który jest dla posiadacza akcji najlepszy, czyli wysoki i dynamiczny wzrost cen akcji/jednostek ETF-u, na który wystawił opcję call, bo sprawi, że nasze wzrosty będą ograniczone, a my będziemy zmuszeni do odsprzedaży komuś papierów po cenie wykonania opcji, która jest obecnie niższa niż cena rynkowa tych papierów (więc będziemy mogli/musieli je odkupić drożej na rynku). To właśnie to sprawia, że strategia ta jest dyskusyjna w długim terminie, a w krótkim wymaga „szklanej kuli” polegającej na umiejętnym wykrywaniu „trendu bocznego”, czyli takiego, w którym nie ma ani mocnych ruchów cen w górę, ani w dół.
ETF-y tego rodzaju nazywają się zazwyczaj „premium income” albo „covered call” i realizują strategię tego rodzaju na jednym z głównych indeksów akcji, np. S&P 500 lub NASDAQ 100, kusząc inwestorów bardzo wysokimi dywidendami. Ciężko dziwić się fanom dywidend, że te ETF-y ich kuszą jeśli amerykański QYLD (Global X NASDAQ 100 Covered Call ETF) wypłacił w 2024 roku dywidendę wynoszącą 2,28 USD przy cenie 18,20 USD pod koniec roku (co oznacza roczną stopę dywidendy w wysokości 12,5%!). Niewiele mniejsza była dywidenda z ETF-ów Covered Call na indeks S&P 500, której stopa w 2024 wyniosła około 10,5%. Powyższe sprawia, że po ponad dekadzie obecności na amerykańskiej giełdzie, takie ETF-y w 2023 roku zaczęły pojawiać się także w Europie. Oferowane są przez 2 dostawców – JP Morgan i Global X, z czego te pierwsze mają niższy koszt roczny (0,35% wobec 0,45% konkurencji).
Im bardziej wzrostowy indeks bazowy, tym wyższe dywidendy z takiej strategii, ale też, tym bardziej ucinamy sobie potencjalne zyski, więc nie dziwota, że tego rodzaju fundusze są głównie na indeksy amerykańskie, a zwłaszcza rekordowy w ostatnich latach indeks innowatorów NASDAQ 100. Aktywa funduszy UCITS tego rodzaju są dość imponujące, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że są one w Europie od dość niedawna. Największe 3 fundusze UCITS tego rodzaju to:
- JPMorgan Nasdaq Equity Premium Income Active ETF (IE000U9J8HX9, tickery JEPI/JEIP) z ponad 800 mln euro aktywów.
- JPMorgan Global Equity Premium Income Active ETF (IE0003UVYC20, tickery JEPG/JGPI) z ponad 350 mln euro aktywów.
- Global X Nasdaq 100 Covered Call ETF (IE00BM8R0J59, tickery JEPQ/JEQP) z ponad 300 mln euro aktywów.
Czy jednak warto w nie inwestować dla samych wysokich dywidend? Zastanówmy się teraz nad ich efektywnością oraz nad tym, w jakich strategiach mogą znaleźć one zastosowanie.
Jakie zastosowanie mają ETF-y wykorzystujące covered call?
Z ciekawości zajrzałem do prospektu największego ETF-u tego rodzaju (JPMorgan Nasdaq Equity Premium Income ETF), znajdując w nim następujące sformułowanie:
The investment objective of the Fund is to seek current income while maintaining prospects for capital appreciation.
Uważam je za bardzo zręczne, ponieważ faktycznie fundusz poszukuje bieżącego dochodu (dywidendy + premia opcyjna), zachowując (jakiś) prospekt do wzrostu kapitału. Problemem jest tutaj niezdefiniowanie tego prospektu i napisanie wprost, że strategia opcyjna covered call znacznie obniża potencjalny zysk z inwestycji w indeks. Ciekawie sformułowane jest też to zdanie z prospektu funduszu:
Fund is designed to provide investors with performance that captures a majority of the returns associated with the Benchmark, while exposing investors to lower volatility than the Benchmark and also providing incremental income
I tutaj też mamy bardzo zręczne posługiwanie się słowem, bo faktycznie w skali większości okresów rocznych fundusz covered call przyniesie większość zysku towarzyszącego wzrostowi wartości indeksu bazowego. Jedyny problem jest taki, że jak złożymy tę „większość zysku” w sposób geometryczny, to uzyskamy po latach taki rozjazd wartości inwestycji w indeks bazowy NASDAQ 100 (wykres niebieski) z wartością inwestycji w ETF działający na podstawie strategii covered call (uwzględniając reinwestycję dywidend):
Jeśli zatem napiszesz, że strategia covered call jest sensowna dla indeksów, które typowo nie rosną tak bardzo, jak NASDAQ 100, to pamiętaj, że jeśli nie rosną tak szybko, to i premia opcyjna (a zatem dochód z dywidend z ETF-u) będzie odpowiednio niższy oraz pod znakiem zapytania jest w ogóle sensowność inwestowania w indeks, który uważasz, że nie będzie rósł.
Covered call na indeks S&P 500 radzi sobie trochę lepiej od tego na NASDAQ 100 relatywnie do swojego indeksu bazowego, ale dalej inwestycja w indeks bazowy byłaby w okresie 10-letnim znacznie zyskowniejsza niż zabawa w maksymalizację dywidend dzięki premii opcyjnej:
Takie ETF-y i takie strategie mogą mieć jednak aktywne zastosowanie i warto opisać teoretyczne podstawy tych zastosowań.
- Sytuacyjna inwestycja w tego rodzaju ETF, gdy spodziewamy się trendu bocznego lub spadków na ogólnie wzrostowym indeksie. Tylko trudność polega na przewidzeniu spadków, co już wielorazowo podkreślałem na blogu.
- Inwestycja w tego typu ETF, gdy desperacko potrzebujemy wysokich dochodów z inwestycji (pamiętając jednocześnie, że w przypadku dużych wzrostów utnie nam to zysk, a w przypadku spadków ponosimy prawie całe ryzyko związane z nimi).
Inwestorzy mylą te ETF-y z ETF-ami na spółki o rosnących dywidendach, które opisałem we wpisie „Jak stworzyć globalny portfel dywidendowy z funduszy ETF? Ranking ETF-ów dywidendowych„, co według mnie jest błędne i bezzasadne, bo jedynym podobieństwem tych ETF-ów są dość wysokie dywidendy (choć covered call płacą na ogół 7-13% rocznie, a ETF-y na spółki o rosnących dywidendach około 2-4% rocznie dywidendy). Koniecznie daj znać w komentarzach, czy interesowałby Cię osobny wpis na temat ETF-ów Covered Calls, w którym wykonałbym ich głębszą analizę.
ETF-y na lewarowane 60/40 (efficient core)
Rodzina funduszy ETF WisdomTree Efficient Core to bardzo ciekawa implementacja inwestycji lewarowanej w postaci portfela akcji i obligacji 60/40%, tylko takiego, który ma „tak jakby” 90% akcji i 60% obligacji (czyli łącznie 1,5× dźwignię). Ponownie: nie będę tu wnikał w sposób uzyskania tej dźwigni (dla zainteresowanych napiszę tylko, że te fundusze mają 90% akcji, a tylko część obligacyjną realizują poprzez derywaty), bo przewiduję o tym też osobny wpis na blogu (taki z symulacjami itp.), jeśli będzie tymi funduszami zainteresowanie w komentarzach.
Tego typu fundusze są obecne w USA już od kilku lat (taki na USA od sierpnia 2018 roku, a na instrumenty z rynków rozwiniętych bez USA od 2021 roku) i zdążyły od tego zgromadzić łącznie kilkumiliardowe aktywa. Adaptacja tych funduszy w Europie idzie dość powoli, bo istniejący od października 2023 roku fundusz WisdomTree US Efficient Core UCITS ETF (IE000KF370H3, tickery NTSX/WTEF) uzbierał niespełna 20 mln euro aktywów, a jego globalny odpowiednik – fundusz WisdomTree Global Efficient Core UCITS ETF (IE00077IIPQ8, tickery NTSG/WGEC) uzbierał około 6 mln euro aktywów.
Koszty roczne funduszy nie są wysokie (jak na fundusze aktywne lub „pasywne” z lewarem), wynosząc odpowiednio 0,20% rocznie dla akcji i obligacji z USA oraz 0,25% rocznie dla akcji i obligacji globalnych. Zastanówmy się nad zastosowaniem takich funduszy.
Jakie zastosowanie mają ETF-y efficient core?
To kolejny rodzaj funduszy ETF, o których aż się prosi napisać osobny wpis, więc celowo nie będę w tym wpisie opisywał wszystkich ich zastosowań. Na początku skupmy się zatem na prezentacji podstaw do utworzenia takich funduszy, które w swoich materiałach zaprezentował dostawca ETF-ów – firma WisdomTree. Zacznijmy od USA i ujęcia długoterminowego, które znajdziemy w dokumencie „WisdomTree Efficient Core An old idea to herald a new era of smart investing” (przetłumaczyłem je na polski w celu ułatwienia zrozumienia tych danych):
Teoria jest dość prosta – wśród portfeli nielewarowanych 100% akcji dawało historycznie najwyższy CAGR (średnią roczną stopę zwrotu) w wysokości 10,2% rocznie, ale portfel 60% akcji i 40% obligacji dawał przyzwoitą stopę zwrotu: 8,8% rocznie przy jednoczesnym znacznie mniejszym odchyleniu standardowym (12,2% wobec 18,6% dla akcji). Badanie przeprowadzone początkowo przez Cliffa Assnessa w materiale „why not 100% equities?” z 1996 roku a następnie rozszerzone o lata 1997 – 2023 przez analityków WisdomTree dowodzi, że lewarowany portfel 60/40 (tu akurat 155% dźwigni) uzyskałby optymalną relację wyników do odchylenia standardowego, a więc i wyższy wskaźnik Sharpe’a (czyli miarę zysku uwzględniającą ponoszone ryzyko) od tradycyjnego portfela 100% akcji i tylko nieznacznie niższy od nielewarowanego portfela 60/40.
Jednak nas, Polaków z pewnością bardziej zainteresuje globalna implementacja tej teorii, której wyniki (niestety tylko niespełna 25-letnie) znajdziemy w dokumencie „WisdomTree Efficient Core ETF range”:
Lewarowane 60/40 wykazuje bardzo podobne parametry do portfela 100% akcji, przy czym oferowało wyższy CAGR, niższe odchylenie standardowe (choć tu akurat spodziewałbym się na ogół wyższego odchylenia standardowego niż dla samych akcji – patrz: poprzednia symulacja wykonana przez WisdomTree) oraz wskaźnik Sharpe’a znacznie wyższy niż dla portfela złożonego z samych akcji.
Gdzie tkwi haczyk? W tym, że to lewarowana inwestycja, więc w wyjątkowo złym okresie zarówno dla akcji, jak i dla obligacji skarbowych, byłaby to bardzo nietrafiona inwestycja. Rzecz jasna, zarówno Cliff Asness, jak i analitycy WisdomTree dokładnie zbadali historyczną korelację akcji z obligacjami, wykazując brak jednoznacznej długoterminowej korelacji oraz to, że w złych okresach dla akcji obligacje skarbowe często były z nimi negatywnie skorelowane.
Jakie zastosowanie mają tego rodzaju ETF-y?
- Mogą być zamiennikiem portfela 100% akcji, jeśli inwestor liczy na to, że w kolejnych latach także wykażą lepsze stopy zwrotu przy podobnym odchyleniu standardowym.
- Mogą być rdzeniem (ang. core) portfela inwestora, który „odblokuje” pozostały potencjał i pozwoli umieścić w portfelu „coś innego” od akcji i obligacji, np. złoto lub managed futures.
- Może być wreszcie uzupełnieniem tradycyjnego portfela 60/40, mającym na celu zwiększenie jego stopy zwrotu (można przecież kupić np. 70% V60A i 30% globalnej wersji Efficient Core).
Spodziewaj się jednak osobnego wpisu na temat tych ETF-ów, bo – podobnie jak covered call – są na tyle ciekawe, że warto by pokryć ich temat w oddzielnym wpisie. I dla ekspertów – tak, jestem świadom istnienia także ETF-ów „return stacked”, które korzystają z podobnego mechanizmu, dodając do portfela także „coś innego od akcji i obligacji”, np. managed futures.
Obserwuj mnie na Twitterze:
Subskrybuj mój kanał YouTube:
Podsumowanie
W tym dość krótkim i mocno przekrojowym wpisie opisałem 5 rodzajów europejskich ETF-ów, które albo niedawno trafiły do oferty, albo wydają się szczególnie ciekawe i uznałem, że warto wspomnieć o nich w osobnym wpisie. Ponawiając prośbę z początku wpisu – bardzo liczę na Twój komentarz w kwestii tego:
- Czy korzystasz z opisanych tu ETF-ów? Jeśli tak, to jaką funkcję pełnią w Twoim portfelu?
- O którym z pięciu typów ETF-ów chciałbyś dowiedzieć się więcej? Który z typów ETF-ów zasługuje na osobny, pogłębiony wpis na blogu?
Koniecznie daj znać w komentarzach. Jednocześnie przypominam, że aby mnie wesprzeć, możesz obserwować też mój profil na Facebooku oraz na Twitterze, a także subskrybować mój kanał YouTube. Z góry serdeczne dzięki i do zobaczenia w komentarzach!
Zapisz się do mojego newslettera:
Wyraziłeś/-aś chęć zapisu do mojego newslettera. Teraz sprawdź swoją skrzynkę E-mail i potwierdź chęć zapisania się.
Zastrzeżenie
Informacje przedstawione na tej stronie internetowej są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Czytelnik podejmuje decyzje inwestycyjne na własną odpowiedzialność. Autor bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam umieszczanych na blogu.