praktyczny minimalizm

Praktyczny minimalizm, czyli o wiele mniej zmartwień

Czym według mnie jest minimalizm?

Dorastałem w środowisku, w którym stale otaczały mnie najróżniejsze przedmioty. Nadmiar ubrań, ozdób, czasopism, książek i innych rzeczy codziennego użytku oraz walających się tu i ówdzie przekąsek i słodyczy. Dla mojej rodziny oznaczało to częste sprzątanie. Nie było dnia, w którym nie byłoby niczego do posprzątania, ułożenia czy posegregowania. Jako dziecko nie zastanawiałem się nad tym za bardzo, tylko wykonywałem polecenia rodziców. Nie wiedziałem wtedy czym jest praktyczny minimalizm, wiedziałem jedynie, że nie czuję się w takim bałaganie zbyt komfortowo.

Wraz z upływem czasu, powoli docierało do mnie, że nadmiar rzeczy utrudnia nie tylko sprzątanie domu czy mieszkania, ale też zwiększa liczbę rzeczy do przejmowania się, czyli potencjalnych problemów. Nie piszę o minimalizmie, bo jest modny i wychodzi na jego temat sporo książek. Piszę o minimalizmie, bo jestem jego praktykiem i znacznie zwiększa on moje możliwości oszczędnościowo/inwestycyjne. Ten wpis będzie łatwy, lekki i przyjemny, więc pozostaje mi życzyć miłego czytania ;).

W skrócie

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Czego nauczyły mnie ciągłe przeprowadzki i jak ograniczyłem liczbę rzeczy w moim życiu.
  • Co dała mi znaczna redukcja rzeczy w moim posiadaniu.
  • Jak według mnie prosto samemu zostać minimalistą i dlaczego naprawdę warto.

Czego nauczyły mnie ciągłe przeprowadzki

Czy da się żyć mając niewiele rzeczy?

Między 2012, a 2019 przeprowadzałem się 10 razy. Sam możesz ocenić czy to dużo, czy mało, ale wydaję mi się, że to grubo powyżej przeciętnej. Przeprowadzałem się czasami dlatego, że zmieniałem miasto lub kraj zamieszkania ze względu na pracę, a czasami z powodu wynajmującego, który drastycznie zmieniał warunki umowy wynajmu. Ludzie z natury wraz z upływem czasu gromadzą coraz więcej rzeczy. Jeśli włos Ci się jeży na głowie na myśl o przeprowadzce częściej niż raz do roku, to wyobraź sobie ją ze wszystkimi rzeczami, które masz obecnie w swoim mieszkaniu lub domu.

Gdy jako student po raz pierwszy zmieniłem miejsce zamieszkania, wszystkim, co miałem był laptop, kilka gier planszowych i trochę ubrań. Pierwszą poważną ekspansję „dobytku” zaliczyłem w Szwecji, gdzie wróciłem z rocznego wyjazdu służbowego. Z uwagi na trudny rynek nieruchomości udało mi się wynająć małe, schludne mieszkanko, które w przeciwieństwie do większości mieszkań w Polsce, było wynajmowane bez mebli/sprzętu. Niestety, oznaczało to dla mnie pierwsze, naprawdę duże zakupy domowe.

praktyczny minimalizm

Jak zastawić mieszkanie rzeczami bez zatonięcia w nich?

Z jednej strony wspomniane mieszkanie miało tylko 29 m2, więc z pewnością nie było najbardziej problematyczne do zagospodarowania. Z drugiej strony poza komputerem i ubraniami nie posiadałem praktycznie niczego, więc ruszyłem na zakupy. Na sprzęty domowego użytku wydałem równowartość moich dwóch ówczesnych pensji i… znacząco zwiększyłem liczbę posiadanych rzeczy. Telewizor, odkurzacz, żelazko, suszarka do ubrań, akcesoria i meble z IKEI, łóżko, materac, lampy… długo by wymieniać. To wszystko sprawiło, że stałem się znacznie mniej mobilny i już na dobre zmieniło mój sposób myślenia. Od tego momentu miałem już tylko trzy logistyczne alternatywy:

  1. Nie przeprowadzać się długo i po prostu „zużyć” zakupione rzeczy
  2. Zaakceptować, że przy kolejnej przeprowadzce być może będę musiał sprzedać większość rzeczy
  3. Pogodzić się z przeprowadzkami na większą skalę niż wcześniej (samochód dostawczy lub dwa, zamiast dwóch walizek)

Wszystkie trzy opcje widziałem wtedy jako duże ograniczenie wolności. Patrząc na sytuacje teraz, po 5 latach wcale nie zmieniam zdania, ponieważ po drodze stało się coś, co tylko uświadczyło mnie w tym przekonaniu.

Jak nadmiar rzeczy może utrudnić przeprowadzkę?

W 2017 podjąłem decyzje o powrocie do Polski, gdzie po paru miesiącach aktywnych poszukiwań, znalazłem pracę. Rynek najmu długoterminowego nie wyglądał wcale tak źle, ale z cudem graniczyło znalezienie mieszkania nieumeblowanego. Skończyło się dość problematyczną sytuacją, w której miałem sporo własnych mebli, jedynie miesiąc na przeprowadzkę i już potwierdzone umeblowane mieszkanie w Polsce. To był pierwszy raz w moim życiu, gdy dotkliwie odczułem nadmiar przedmiotów.

Zgadnij co zrobiłem, a raczej co próbowałem zrobić. Wystawiłem 80% mebli na portalach typu gumtree czy szwedzkim odpowiedniku OLX, niestety z dość marnym skutkiem. Skończyło się paniczną wyprzedażą sofy, szafy, stołu i krzeseł, bo w końcu lepiej odzyskać trochę gotówki niż wieźć ze sobą meble, których nie będzie się miało gdzie składować. Prawdziwego szoku doznałem, gdy już przy samej przeprowadzce, zauważyłem, że moje osobiste przedmioty, które nie tak dawno zajmowały dwie walizki, ledwo zmieściły się do sporego auta dostawczego. Dokładnie wtedy doszło do mnie, że muszę zacząć praktykować praktyczny (i pragmatyczny) minimalizm.

praktyczny minimalizm 3

Katharsis, czyli moment redukcji liczby rzeczy.

Pamiętam jak dziś rozpakowywanie kartonów po powrocie do Polski. Jakiegoś 60% rzeczy prawie nigdy nie używałem i pewnie bym nie zauważył, gdyby zaginęły w transporcie. Część mebli, której nie udało mi się sprzedać, musiałem ustawić gdzieś w nowym domu, powodując uczucie ścisku. Oczywistym stało się dla mnie, że dopóki chcę prowadzić życie nowoczesnego nomada, muszę zredukować liczbę rzeczy do minimum. Zainspirowany wnętrzami z japońskich filmów (głównie Kurosawy) postanowiłem zrobić bardzo prostą rzecz – sprzedać wszystkie przedmioty, których nie użyłem ani razu w ciągu ostatniego roku.

Niezależnie od formy, wielkości, zastosowania czy stanu, zacząłem masowo wystawiać dobytek na allegro i OLX. Sprzedawałem lampy, obrazy i ozdoby z IKEI. Pod młotek trafiły stare gry planszowe, książki, a nawet ubrania (część z nich nigdy nieużywana). Stwierdziłem, że spróbuję się pozbyć balastu, jednocześnie zarabiając trochę pieniędzy i dokładnie to zrobiłem. Swoją drogą sprzedaż nadmiarowych przedmiotów to świetny sposób na odłożenie trochę grosza i na pewno opiszę go w osobnym artykule w kategorii zarabianie, także bacznie obserwuj moje nowe wpisy.

Polub moją stronę na Facebooku!

Znajdziesz tam mnóstwo przydatnych informacji o finansach i inwestowaniu

Jak zredukować ilość rzeczy i osiągnąć spokój ducha?

Proces sprzedaży przedmiotów trwał około 3 miesięcy. Po zredukowaniu liczby posiadanych rzeczy o połowę zająłem się sprzedażą nadmiarowych rzeczy z dzieciństwa, które przez lata zalegały u moich rodziców. To było prawdziwe łączenie przyjemnego z pożytecznym, bo oczyszczając ich przestrzeń, zdołałem trochę zarobić, a i powspominałem nieco moje wczesne lata. Przy okazji sprzątania pobawiłem się klockami LEGO, których jako jedynych nie sprzedałem. Po części ze względu na sentyment, a po części na ich walory inwestycyjne (artykuł naukowy, w którym stawiana jest teza, że LEGO oferuje stopę zwrotu 11% rocznie).

Porównując mój obecny stan posiadania (rzeczy) z tym z 2015, myślę, że pozbyłem się 70% swoich przedmiotów. Co ciekawe, jakość mojego życia nie spadła ani trochę. Ani razu nie zdarzyło mi się sprzedanie/wyrzucenie czegoś, czego później bym potrzebował. Od tej chwili moje przeprowadzki stały się dużo łatwiejsze i nawet nie potrzebuję już samochodu dostawczego. Nie oznacza to, że ciągle chodzę w jednej koszuli, bo dalej mam ich całkiem sporo. Zwyczajnie pozbyłem się nadmiaru w każdej kategorii przedmiotów i wcale nie odczuwam ich braku.

praktyczny minimalizm 4

Powiem więcej: dzięki pozbyciu się dużej części rzeczy, nie kupuję też nowych, dzięki czemu omija mnie zjawisko inflacji stylu życia. Opisałem je szerzej w tym wpisie: „Inflacja stylu życia, czyli dlaczego nie masz pieniędzy na inwestowanie„, który chciałbym bardzo polecić osobom, które szukają motywacji do wprowadzenia minimalizmu także w swoim życiu.

Jak wprowadzić praktyczny minimalizm w swoim życiu?

W zależności od swojej sytuacji życiowej możesz mniej lub bardziej potrzebować moich porad. Jeśli żyjesz na 200 m2, to raczej możesz sobie pozwolić na posiadanie wielu rzeczy, a moje pomysły potraktujesz z przymrużeniem oka. Podobnie osoba, która mieszka w małym mieszkaniu, ale rzadko się przeprowadza, więc bałagan nie przeszkadza jej znacząco. Dwie reguły, które pomagają mi zachować czystość umysłu to:

  • Pozbywanie się rzeczy przy ich wymianie/modernizacji. Kupiłeś nowy odkurzacz? Sprzedaj lub oddaj stary. Kupiłeś 2 nowe swetry? Pozbądź się tych bardziej zużytych. Wymieniasz telefon na nowy? Zamiast odkładać stary do szuflady, wystaw go na Allegro od 1 złotego, a pozbędziesz się go i zwróci Ci się część pieniędzy. To bardzo prosty pomysł, który przy odpowiedniej dyscyplinie sprawi, że nie utoniesz w nadmiarze rzeczy
  • Periodyczne sprawdzenie użyteczności swoich przedmiotów. Masz 15 koszul, ale notorycznie nosisz tylko 5? Nie kupuj kolejnych, a zamiast tego, zaplanuj wymianę najbardziej zużytych na te świeższe. Na półce masz 20 gier planszowych, ale ze znajomymi grasz jedynie w 3? Pozbądź się przedmiotów, które są dla Ciebie bezużyteczne, zamiast ciągle dokładać nowe, z nadzieją, że te spodobają Ci się bardziej

Stosując te 2 zasady, upewnisz się, że liczba rzeczy w Twoich szafach, komodach i półkach nie będzie rosła. Te dwie proste reguły to doskonały wstęp do zwiększenia oszczędności, równolegle ze zwiększeniem jakości swojego życia.

Obserwuj mnie na Twitterze:

Subskrybuj mój kanał YouTube:

Podsumowanie

W związku z inflacją stylu życia opisywaną w serii o oszczędzaniu pieniędzy zwykle wydajesz tym więcej, im więcej zarabiasz. Zatrzymać ten trend możesz jedynie na dwa sposoby: albo ucinając szybko nadmiar gotówki na rachunku bieżącym, albo przekonując się do filozofii minimalizmu opisanej w tym artykule. Odkąd pozbyłem się ponad połowy swoich „starych rzeczy” mam znacznie mniej powodów do przejmowania się i więcej czasu na wymyślanie nowych rzeczy, w tym bloga, którego właśnie czytasz. 

Jeśli jesteś pragmatykiem, możesz spojrzeć na pozbywanie się niepotrzebnych przedmiotów w sposób czysto zarobkowy. Masz niską pensję, przez co nie dajesz rady oszczędzić? Sprzedaj część „gratów”, a zdobyte pieniądze zainwestuj. Jeśli nie potrzebujesz dodatkowych środków, to zrób to dla siebie: odkop lub odgruzuj swój dom, a od razu poczujesz się lepiej :). I nie kupuj książek o minimalizmie. Temat, jak sama nazwa wskazuje, jest dość prosty i mój artykuł powinien Ci w zupełności wystarczyć.

Zapisz się do mojego newslettera:

.
5 20 głosy
Oceń artykuł
Obserwuj wątek
Powiadom o
guest

41 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Komentarze dotyczące treści
Zobacz wszystkie komentarze