Budżet 2020

Budżet państwa w 2020 roku – jego zmiany i wykonanie

Ile kosztowała nas ubiegłoroczna walka z pandemią?

Dawno nie pisałem na blogu w kategorii gospodarka, więc czas trochę nadrobić, wydając wpis, który dotyczy każdego polskiego podatnika. Czytając go, dowiesz się bowiem na co przeznaczone zostały pieniądze z podatków, które zapłaciłeś w ubiegłym roku i ile tych pieniędzy w ogóle trafiło do państwa. W tym i następnym tygodniu zamierzam pokryć temat budżetu państwa z 2020 roku (ten wpis) i 2021 roku (w kolejnym wpisie, zatytułowanym Analiza budżetu państwa polskiego na 2021 rok). O budżecie państwa z 2019 roku pisałem już we wpisach „Skąd państwo polskie ma pieniądze?” i „Na co państwo polskie wydaje pieniądze?„, które są na tyle archiwalne, że pamiętają je pewnie tylko najwierniejsi czytelnicy (wtedy pisałem jeszcze krótkie, kilkuakapitowe wpisy, ale od tamtego czasu sporo się zmieniło). Dziś wrócimy do tematu, przyglądając się temu co wybuch pandemii choroby COVID-19 zmienił nie tylko w naszej codzienności, ale też w finansach naszego kraju. Zanim zaczniemy, dodam tylko, że budżet państwa w 2020 roku jest niezwykle ciekawym przedmiotem analizy, więc mam nadzieję, że wpis ten będzie dla Ciebie równie interesujący, jak był on dla mnie gdy go pisałem.

Jeśli uważasz, że za przygotowanie tego materiału wziąłem się zbyt późno i być może „spóźniłem” z jego publikacją to śmiało napiszę, że niekoniecznie. Temat źródeł pozyskiwania i sposobu wydatkowania pieniędzy z budżetu państwa powinien być dla każdego podatnika bardzo istotny, a w internecie nie udało mi się znaleźć żadnego kompleksowego opracowania ustawy budżetowej z 2020 roku i jej nowelizacji. Brak chęci do pokrywania tematu wpływów i wydatków państwa wynikać może z tego, że jest to bardzo długi i posiadający wiele załączników dokument, który po prostu trudno się czyta. Nie pomaga też fakt, że budżet państwa sam w sobie może nie być dla przeciętnego obywatela kraju zbyt interesujący, co potrafię zrozumieć, starając się go „odczarować” i przedstawić w możliwie przystępny sposób.

Dlaczego na blogu (głównie) o inwestowaniu pokrywam temat kondycji finansów naszego kraju? Otóż na długo przed założeniem tego bloga, czysto hobbystycznie zajmowałem się podobnymi analizami, a wnioskami z nich kierowałem się w każdych kolejnych wyborach parlamentarnych. Jeśli zdziwi Cię, że „twarde liczby” to prawie jedyna rzecz, która wpływa na to, gdzie postawię krzyżyk to wiedz, że nigdy nie ukrywałem, że w swoich poglądach politycznych kieruję się głównie gospodarczym dobrem naszego kraju. Czytając dzisiejszy wpis, będziesz mógł wielokrotnie odczuć, że nadmierne wydatki – zarówno osobiste, jak i rządu, którego (jako przedstawiciel „ludu”) jestem suwerenem – raczej potępiam i nie traktuję jak dobrej wiadomości, wieszczącej świetlaną przyszłość naszej ojczyzny. Omówmy zatem 2020 rok w kontekście tego jak bardzo zadłużyliśmy siebie samych i przyszłe pokolenia, by uchronić obywateli przed skutkami pandemii COVID-19, mimo że nie do końca ją rozumieliśmy.

Podcast

W skrócie

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jak wyglądał pierwotny plan budżetu państwa na 2020 rok i co zmieniło w nim dotarcie pandemii COVID-19 do Polski.
  • Jak zmieniły się wpływy i wydatki budżetu państwa w 2020 roku wobec lat ubiegłych.
  • Ile (szacunkowo) „zarobił” i „wydał” pieniędzy nasz kraj w 2020 roku.
  • O ile zadłużyła się w 2020 roku Polska i ile kosztuje nas obecnie (w skali roku) obsługa długu publicznego.

Pierwotny kształt budżetu na 2020 rok

Na wstępie warto zrozumieć najważniejsze terminy dotyczące wydawania i ewolucji ustawy budżetowej Polski z 2020 roku. Nie był to rok łatwy, a więc poza oryginalną treścią ustawy opublikowano także jego modyfikacje, a na początku obecnego roku szacunki jego wykonania. Najważniejsze daty publikacji, do których będziemy wielokrotnie nawiązywać we wpisie to:

To właśnie wokół powyższych ustaw i raportów z ich wykonania będzie „kręcił się” tekst dzisiejszego artykułu. Zacznę od przedstawienia oryginalnego planu budżetu na 2020 rok, a następnie omówię jego nowelizację związaną z pandemią COVID-19, wieńcząc go komentarzem na temat faktycznego wykonania planu budżetowego w ubiegłym roku. „Wisienką na torcie” będzie pokazanie jak trudny rok 2020 wpłynął na wysokość polskiego (jawnego) długu publicznego, który w ciągu 2020 roku wzrósł z 1,08 bln do ponad 1,4 bln złotych. Przypomnę jednocześnie, że poprzedni rok będący u władzy PiS zaczynał z planem „budżetu bez deficytu”, który zakładał pokrycie wszystkich wydatków państwa wyłącznie z jego dochodów, a więc brak potrzeby jakiegokolwiek dalszego zadłużania się. Widać to doskonale na poniższym wykresie, który przygotowałem, by dobrze zarysować jego kontekst, wyjaśniając Ci ile „zarabiało” i ile „wydawało” nasze państwo w latach 2015-2020:

Analiza budżetu państwa polskiego na 2020 rok - bilans

Choć rok 2020 miał przynieść pierwszy od wielu lat budżet bez deficytu, czyli (przynajmniej w teorii) w pełni samowystarczalne państwo, które niczym dobry gospodarz, finansuje się jedynie własnym kapitałem, to rzeczywistość szybko pokrzyżowała plany rządzących. Jeśli znasz się trochę na ekonomii i poglądami bliżej Ci do tzw. keynesizmu, być może uważasz, że państwo, które nie zadłużałoby się, nie byłoby wystarczająco „konkurencyjne” i nie „stymulowałoby” wystarczająco gospodarki swojego kraju, ale pozwolę sobie mieć tutaj odmienną opinię. Wrócimy do tego jeszcze w dalszej części wpisu, a póki co omówmy pierwotny, z perspektywy czasu bardzo optymistyczny plan przejścia przez rok 2020 bez deficytu budżetowego. 

Planowane wpływy (sprzed COVID-19)

Zacznijmy od tego, że omawiamy tutaj wpływy do budżetu centralnego naszego państwa, a nie całkowite wpływy z podatków, czyli te uwzględniające również samorządy lokalne, bo do tych za kilka akapitów wrócimy. Może nie jesteś tego świadomy, ale w naszym państwie obowiązuje reguła przekazywania części (ok. 51% wpływów z PIT oraz ok. 24% wpływów z CIT) bezpośrednio do budżetów samorządów, co sprawia, że na poziomie budżetu centralnego nie są one uwzględniane w ogóle, w pewnym sensie zaniżając realne wpływy podatkowe naszego państwa. W oryginalnym budżecie z 14 lutego 2020 roku struktura planowanych wpływów do budżetu wyglądała następująco:

Budżet państwa 2020 roku - wpływy w 2020 roku

Jak od wielu lat, największe wpływy do budżetu w 2020 roku miały pierwotnie przynieść podatek VAT i akcyza, czyli tzw. podatki pośrednie, o których z perspektywy podatnika pisałem we wpisie „Ile przeciętny Polak płaci podatków?„, do którego lektury serdecznie zachęcam każdego, kto chce zrozumieć wpływ podatków na swoje miesięczne wynagrodzenie oraz miesięczne wydatki. Mniej, choć stale bardzo duża część środków, które trafiają do budżetu, stanowią wpływy z podatków PIT i CIT, których część trafia bezpośrednio do samorządów lokalnych, co za chwilę omówimy w szczególe. Według mnie rozmawianie o wpływach do budżetu bez kontekstu w postaci lat ubiegłych ma niewielki sens, więc przejdźmy wprost do zestawienia oryginalnego planu z lutego 2020 roku z wpływami do budżetu, które państwo polskie osiągnęło w kilku poprzednich latach.

Wpływy z 2020, a wpływy z lat ubiegłych

Oceniając zmianę struktury i wysokości wpływów do budżetu naszego kraju z roku 2020 wobec lat ubiegłych warto zwrócić uwagę na pozycje, które zmieniły się najbardziej. Z pewnością należy do nich bardzo widoczny wzrost wpływów z tytułu VAT, który (zapewne) jest efektem słynnego i bardzo przez państwa nagłaśnianego procesu „uszczelniania luki w podatku VAT„, ale też (niewątpliwie) znacznie zwiększoną konsumpcją polskiego społeczeństwa.

Wzrostową tendencję widać również we wpływach z podatku akcyzowego, które wynikają nie tylko z wzmożonej konsumpcji, ale również produkcji i cen energii, która także jest obciążona podatkiem akcyzowym. Na poniższym wykresie zamieściłem źródła i kwoty wpływów do budżetu centralnego naszego kraju w latach 2015-2020, biorąc pod uwagę oryginalny plan budżetu 2020 roku sprzed dotarcia pandemii choroby COVID-19 do Polski:

Budżet państwa 2020 roku - wpływy w latach 2015-2020 1

Do najbardziej znaczących różnic we wpływach do budżetu w oryginalnym planie z 2020 roku wobec tych zaplanowanych w latach ubiegłych należą następujące pozycje:

  • Planowany wzrost wpływów z podatku VAT o 9,4% rok do roku (2020/2019), który był zbliżony do standardowego tempa wzrostu z tytułu VAT, które obserwowaliśmy w poprzednich latach.
  • Planowany wzrost wpływów z podatku CIT o 20,7% rok do roku (2020/2019), który – biorąc pod uwagę lata ubiegłe – nawet przed dotarciem choroby COVID-19 do Polski wydawał mi się nieco zbyt optymistyczny.
  • Planowany wzrost wpływów z podatku od wydobycia niektórych kopalin (niesławnego „podatku od zysków spółki KGHM”, będącego sposobem na wyprowadzenie części przychodu spółki, czyli na pozbawienie innych akcjonariuszy sowitej dywidendy, obniżając jej zysk netto) o 21,4% w ujęciu rocznym.
  • Spodziewany spadek wpływów z dywidend spółek skarbu państwa o 45% w ujęciu rocznym. Ta pozycja od wielu lat kurczy się, obecnie stanowiąc niecały 1% wpływów do budżetu państwa.
  • Planowany wzrost wszystkich wpływów do budżetu państwa aż o 12,2% w stosunku do roku 2019.

Choć powyższe założenia były bardzo ambitne, to rzeczywistość miała zweryfikować ten plan w ciągu dosłownie paru tygodni. Po jego publikacji w lutym 2020 roku zaczęły dochodzić pierwsze doniesienia o zakażeniach we Włoszech i innych krajach Europy, które zwiastowały dotarcie epidemii także do Polski. W dalszej części wpisu pokażę i wyjaśnię jak zmieniał się oryginalny plan polskiego budżetu państwa z 2020 roku, a póki co chciałbym pokazać Ci kompletne dochody podatkowe, czyli te, w których uwzględnia się budżety samorządów lokalnych, a więc województw, gmin i powiatów.

Wpływy z uwzględnieniem samorządów

Pod wpisami o podatkach, a zwłaszcza pod „Jak wysoki jest polski podatek PIT? Porównanie z innymi krajami” oraz „Czy w Polsce można zlikwidować podatek dochodowy PIT?” pojawiały się komentarze mówiące o tym, że nie pokazywałem tam pełnych wpływów podatkowych, a jedynie te „widoczne” z poziomu budżetu centralnego. Dokładnie z tego powodu w dzisiejszym i każdym kolejnym wpisie o budżecie państwa, poza liczbami z ustawy budżetowej, postaram się pokazać ile (łącznie) zbiera się środków w Polsce z każdego podatku. Mechanizm rozliczania się państwa z samorządami lokalnymi jest dość skomplikowany, ale na potrzeby wpisu powinno wystarczyć wyjaśnienie, że część naszych środków z podatku PIT i CIT, zamiast do skarbu państwa, trafia bezpośrednio do samorządów. Mowa tu o około 50% środków z podatku PIT i około 25% środków z podatku CIT, które po „dodaniu” do statystyki wpływów do budżetu centralnego zmieniłyby ją w następujący sposób:

Budżet państwa 2020 roku - wpływy w 2020 roku korekta o województwa

Czego dowodzi powyższy wykres i jak go najprościej zrozumieć? Po pierwsze: wpływy z podatku PIT są w Polsce o ok. 30% niższe od wpływów z podatku VAT, a nie o 66%, jak sugerowałaby statystyka bazująca na ustawie budżetowej z 2020 roku, którą przedstawiłem Ci we wcześniejszym fragmencie wpisu. Po drugie: całościowe wpływy z podatku CIT są w Polsce istotnie niższe od wpływów z PIT (stanowią ich 40%, a więc ponad dwa razy mniej), a więc likwidacja CIT byłaby w Polsce z pewnością bardziej możliwa do wykonania, niż opisywana przeze mnie w innym wpisie likwidacja podatku PIT, czyli podatku dochodowego od osób fizycznych. Akurat sama przewaga wpływów z podatku PIT nad wpływami z podatku CIT nie jest niczym szczególnym, bo w krajach wspólnoty gospodarczej OECD wpływy z CIT wynoszą średnio około 40% tego, co wpływy z PIT. Choć plasuje nas to w samym środku tej statystyki, to już struktura wpływów do PKB jest w Polsce nieco „egzotyczna”.

Bazując na statystyce wpływów podatkowych OECD okazuje się bowiem, że to, co w Polsce nazywamy „składkami na ubezpieczenia społeczne” stanowi o wiele większą część PKB (13,1% PKB), niż łączne wpływy z podatków dochodowych PIT i CIT (7,4% PKB), niepotrzebnie komplikując i nieco „zakrzywiając” polską rzeczywistość podatkową. Mechanizm działania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych opisałem we wpisie „Jak działa ZUS? Gdzie trafiają Twoje składki?„, do którego lektury zachęcam wszystkich zainteresowanych tematem, a póki co wróćmy do głównego wątku tego wpisu, czyli do budżetu państwa. Kolejnym krokiem naszej analizy będzie bowiem omówienie inicjalnie w 2020 roku zaplanowanych wydatków budżetu państwa, czyli tego, co suwerena (nas) powinno interesować najbardziej, a więc odpowiedzi na pytanie „jak wydawane są nasze pieniądze trafiające do budżetu państwa?”.

Planowane wydatki (sprzed COVID-19)

Opublikowany dnia 14 lutego 2020 roku zbalansowany budżet bez deficytu miał zakładać jedynie nieznacznie wydatki niż rok wcześniej. Mowa tu o wzroście wydatków o 4,5% wobec roku 2019, a więc efekt balansu mieliśmy uzyskać znacznie wyższymi wpływami do budżetu, które miały wynieść aż 435 mld wobec 387 mld rok wcześniej, czyli zanotować wzrost o 12,2%. W planie wydatków, który zaraz zaprezentuję, nie ma żadnych „tarcz antykryzysowych”, gdyż pochodzi on z czasów, gdy kryzys nie był oczywistością, a Europejczycy i Amerykanie liczyli raczej na to, że COVID-19 nie zaleje Europy, a chwilę później całej reszty globu. Standardowo, głównymi pozycjami budżetu miały być dopłaty do ZUS i KRUS oraz dotacje dla samorządów lokalnych, które w praktycznie każdym z ostatnich lat stanowiły łącznie około 40% wydatków budżetu państwa. Pełen podział planowanych wydatków budżetu 2020 sprzed nazwania epidemii COVID-19 „pandemią” znajdziesz poniżej:

Budżet państwa 2020 roku - wydatki w 2020 roku

Podobnie jak w przypadku wpływów naszego państwa, wydatków też raczej nie polecam analizować w oderwaniu od porównania ich z wydatkami państwa z lat ubiegłych. Skoro budżet państwa z 2020 roku miał być pierwszym budżetem bez deficytu, a więc wpływy urosnąć miały znacznie bardziej niż wydatki to sprawdźmy na czym państwo chciało w ubiegłym roku „zaoszczędzić”.

DESKTOP kup ksiazke wpis tresc4 1

Wydatki z 2020, a wydatki z lat ubiegłych

Pierwowzór wydatków budżetu na 2020 rok stanowił mocno okrojoną wersję tego, co wydarzyło się w rzeczywistości, gdyż jego dynamika wzrostu była początkowo znacznie (o 7 pp.) niższa od dynamiki wzrostu przychodów, a więc rząd świadomie chciał trochę zaoszczędzić. Jak było naprawdę – wszyscy wiemy (patrz: pierwszy wykres, który załączyłem do tego wpisu), ale plan był co najmniej ambitny i godny uznania. Aby go zrealizować, trzeba było jednak zrezygnować w pewnych wydatków, a inne zwiększyć tylko nieznacznie. Zanim omówimy najciekawsze zmiany, chciałbym, abyś zerknął na wykres zmian wydatków w budżecie państwa lat 2015 – 2020 w jego wariancie przed-COVID-owym z lutego 2020 roku:

Budżet państwa 2020 roku - wydatki w latach 2015-2020

Do najciekawszych spostrzeżeń należą te o wydatkach, które miały być w 2020 roku obniżone wobec roku 2019, a były to następujące pozycje:

  • Wydatki na dopłaty do ZUS i KRUS, które miały być najniższe od ponad 5 lat. Było to związane z planowanymi, wyższymi wpływami ze składek ZUS, gdyż to z nich pochodzi większość środków do FUS, czyli „kasy” ZUS-u. Było to bardzo ambitnym założeniem i kto wie, czy nie spełniłoby się gdyby nie zeszłoroczne dotarcie epidemii do Polski.
  • Wydatki na samorządy miały być nieco niższe niż w 2019 roku z uwagi na planowane o wiele wyższe wpływy z PIT i CIT, z których jednostki samorządowe czerpią również bezpośrednio.
  • Tańsza miała być też obsługa długu. Ten punkt wiąże się ze spłacaniem przez państwo dawnych, niekorzystnie (wyżej) oprocentowanych obligacji skarbowych, a emitowaniem obecnych po znacznie korzystniejszych dla niego warunkach. Mówiąc wprost: obecnie emitowany, hurtowy dług naszego kraju jest praktycznie bezpłatny. Więcej szczegółów o polskim zadłużeniu znajdziesz we wpisie „Czy Polska zbankrutuje? Dług publiczny i jego struktura„.
  • Zrobię wyjątek i opiszę tu jedną kategorię wydatków, która miała otrzymać gwałtowny zastrzyk środków. Chodzi o „zdrowie i pomoc społeczna”, w której zawarto również wydatki na 500+ i inne świadczenia rodzinne (w budżecie państwa określane jako kategoria „Rodzina”). Miały one wzrosnąć z 37,8 mld zł w 2019 do 56,8 mld zł w 2020 roku. Interesujące może być dla Ciebie to, że wydatki na ochronę zdrowia w 2020 roku miały być tylko nieznacznie wyższe od tych z roku poprzedniego (8,5 mld zł wobec 8,3 mld złotych), a więc nikt nie spodziewał się rozwoju sytuacji, który nastąpił i tego ile pandemia pochłonie środków z budżetu państwa.

Po wprowadzeniu w marcu 2020 roku pierwszych poważnych obostrzeń (tzw. lockdownu), w gospodarce narodowej zawrzało. Przedsiębiorcy, którym odebrano prawo do świadczenia swoich usług, zaczęli protestować i lobbować w rządzie, co wywołało wprowadzenie szeregu „tarcz antykryzysowych” mających na celu ratowanie polskich przedsiębiorstw. W chwili, gdy piszę te słowa, wprowadzono już 9 takich „tarcz”, z których większość polegała na przekazywaniu biznesom z wybranych branż oraz ich pracownikom pieniędzy, które przecież musiały skądś pochodzić. Sprawdźmy więc jak wyglądała nowelizacja budżetu z października 2020 roku, która przedstawiała jego stan już z uwzględnieniem dotarcia pandemii COVID-19 do Polski.

Polub moją stronę na Facebooku!

Znajdziesz tam mnóstwo przydatnych informacji o finansach i inwestowaniu

Budżet zmodyfikowany po COVID-19

Gdy tylko 15 marca 2020 roku znacznie ograniczono ruch graniczny w Polsce, a raptem kilka dni później, bo 20 marca 2020 roku ogłoszono stan epidemii, jasnym stało się, że nasze życie ulegnie w kolejnych tygodniach, miesiącach, a nawet latach diametralnej zmianie. Gdy tylko udało mi się wrócić do kraju (zza Atlantyku, cały opis mojej historii znajdziesz w nieco „off topowym” wpisie „Jak podróżować w czasach pandemii koronawirusa?„, który z tej okazji napisałem), zacząłem „produkować” wpisy o możliwym wpływie pandemii COVID-19 na naszą gospodarkę. W kontekście wpisu, który teraz czytasz, najciekawsze mogą okazać się historyczne wpisy:

  • Co pandemia COVID-19 oznacza dla polskiej gospodarki?„, w którym bawiłem się liczbami, próbując przewidzieć wpływ pandemii, a konkretniej związanych z nią lockdownów na polską gospodarkę, a zwłaszcza na PKB i stopę bezrobocia naszego kraju. Z perspektywy czasu okazało się, że moje szacunki PKB były całkiem bliskie prawdzie, ale przyznam, że z bezrobociem nieco „przestrzeliłem”.
  • Skąd rząd weźmie pieniądze na tarczę antykryzysową?„, w którym analizowałem możliwe źródła środków na tzw. tarcze antykryzysowe, z których ostatnią ogłoszoną jest tarcza antykryzysowa 8.0 z dnia 4 marca 2021 roku. W chwili pisania tamtego wpisu wiedziałem jedynie o 2 pierwszych tarczach, ale – jak pokazuje historia i dalsza część dzisiejszego wpisu – byłem blisko co do wielkości środków potrzebnych na jej „zafundowanie”, oraz nie pomyliłem się co do źródeł ich finansowania.

COVID-19, a raczej trwające długimi miesiącami lockdowny gospodarki wpłynęły w pewnym sensie na każdego z nas, ale skala piętna, które pandemia odcisnęła na budżecie państwa jest naprawdę ogromna. Zacznijmy od przedstawienia tego, o ile obniżone zostały w październiku 2020 roku prognozy dotyczące wpływów do budżetu państwa z uwagi na trwający stan epidemii.

Planowane wpływy (po COVID-19)

Pamiętasz projekt zbilansowanego budżetu, którego efektem miał być pierwszy od kilku dekad brak deficytu? Pierwszym jego filarem miały być rosnące wpływy do budżetu, które w oryginalnym projekcie ustawy budżetowej na 2020 rok wynosiły blisko 430 mld złotych i to one pierwsze doznały sporej korekty. Nowelizacja ustawy z 28 października 2020 roku obniżyła prognozowane dochody budżetu państwa o ponad 36 mld zł, co nie pozostawiło złudzeń co do tego, że zamknięte biznesy nie płacą podatków, sprawiając, że w 2020 roku zaszła potrzeba zadłużenia się… i to wcale niemało, do czego jeszcze wrócimy. Przekrój dochodów z oryginalnego i znowelizowanego budżetu roku 2020 naszego kraju znajdziesz poniżej:

Budżet państwa 2020 roku - wydatki z 2020 oryg i modyfikacja 1

Jako że wykres pokazuje tylko niektóre liczby, to do dokładniejszej analizy warto przejrzeć pełną tabelę z liczbami. Znajdziesz ją w kolejnym akapicie, w którym skupiam się na głównych różnicach między zmodyfikowanym a oryginalnym planem wpływów do budżetu na 2020 rok.

Główne różnice we wpływach między modyfikacją, a oryginalnym planem

Według nowelizacji ustawy budżetowej obniżeniu miały ulec dochody z praktycznie każdego źródła, ale największy spadek miał dotknąć następujących z nich:

  • Dochody z VAT miały spaść z 196,5 mld zł do 170 mld zł, czyli o 13,5% wobec oryginalnego planu. Powodem tego miała być znacznie obniżona wśród Polaków konsumpcja oraz mniejsze zapotrzebowanie firm na towary i produkty.
  • Dywidendy i wypłaty z zysku spółek skarbu państwa miały spaść z 1,5 do 0,5 mld zł w ciągu całego 2020 roku z uwagi na decyzję KNF o zablokowaniu dywidend z wielu spółek, w których skarb państwa jest dominującym akcjonariuszem, a zwłaszcza dużych ubezpieczycieli i banków. Jest to jeden z wielu powodów, dla których spółki skarbu państwa w większości wypadły z moich rankingów dywidendowych arystokratów GPW (patrz: wpisy „Które spółki z GPW wypłacą dywidendę w 2021 roku?” oraz „Prognoza wysokości dywidend spółek z GPW przed sezonem wypłat 2021„).
  • Drugim podatkiem, z którego wpływy miały być w 2020 roku znacznie obniżone, był CIT, czyli podatek dochodowy od osób prawnych, z którego wpływy miały spaść o 8,3% wobec oryginalnego planu.

Wszystko to miało wpłynąć na łączny spadek dochodów wynoszący 8,4%, a wszystkie składowe wpływające na niego zamieściłem w poniższej tabeli:

Budżet państwa 2020 roku - wpływy różnica oryg modyfik

Czy określiłbym ten spadek jako drastyczny? Niekoniecznie. Mając w pamięci dwa duże lockdowny wielu segmentów polskiej gospodarki, które sparaliżowały całą turystykę, hotelarstwo i większość branży rekreacyjnej na prawie pół roku, wpływy do budżetu państwa nie spadły wcale tak znacząco. O wiele bardziej drastyczne okażą się zmiany dotyczące wydatków budżetu państwa, z których i tak większość została „przesunięta” poza budżet centralny kraju i wprowadzana przez instytucje typu PFR (Państwowy Fundusz Rozwoju), BGK (Bank Gospodarstwa Krajowego), czy KFD (Krajowy Fundusz Drogowy). W kolejnych rozdziałach opiszę tylko zwiększone wydatki, które trafiły do budżetu państwa na 2020 rok, ale pod koniec wpisu spróbujemy ocenić całościowy wpływ pandemii na zeszłoroczne wydatki naszego kraju.

Planowane wydatki (po COVID-19)

Pisząc ten rozdział, muszę być bardzo ostrożny i precyzyjny, bo dotyczy on jedynie części wydatków, które obarczyły budżet państwa w 2020 roku, trafiając do jego głównej części. O ile wpływy państwa spadły w związku z lockdownami dosyć nieznacznie, to jego zaplanowane wydatki miały wzrosnąć z 435,3 mld zł do 508 mld zł, czyli o ponad 16%, sprawiając, że zamiast budżetu bez deficytu, uzyskaliśmy rekordowy deficyt przekraczający 110 mld zł. Skalę zmian w wydatkach budżetu centralnego znajdziesz na diagramie poniżej, a chwilę później omówimy jego największe zmiany:

Budżet państwa 2020 roku - wydatki z 2020 oryg i modyfikacja

Na pierwszy rzut oka widać, że w październikowej nowelizacji ustawy wzrosło bardzo wiele pozycji, ale niektóre zostały powiększone naprawdę znacząco. W kolejnym akapicie wyjaśnię które segmenty wydatków doznały największej „inflacji” w okresie 2020 roku.

Główne różnice w wydatkach między modyfikacją, a oryginalnym planem

Nowelizacja (modyfikacja) ustawy budżetowej z 2020 roku zakładała sumaryczny wzrost wydatków o 16,7% wobec planu. Oznacza to, że miały one przekroczyć wpływy do budżetu centralnego o ponad 100 mld złotych, zadłużając nasz kraj w rekordowym dotychczas tempie. Do pozycji, które stały się o wiele bardziej kosztowne, należą przede wszystkim:

  • Zdrowie i pomoc społeczna, na które nakłady wzrosły z 71,4 do 101,7 mld zł, czyli o 42,4%. Dodam tylko, że największym beneficjentem tych wzrostów nie była pozycja „Ochrona zdrowia”, zaś „Pozostałe działania społeczne”, w której zaszyty został głównie „fundusz solidarnościowy„, z którego dodatkowe 26,5 mld zł trafiły w 2020 roku do osób niepełnosprawnych oraz jako trzynaste emerytury dla polskich emerytów. Wydatki, które budżet centralny zapewnił ochronie zdrowia wzrosły jedynie o 2 mld zł (z 8,5 mld do 10,5 mld zł), co pozostawię bez komentarza.
  • Transport i łączność – zamiast 13,8 mld zł, kosztowały budżet kraju aż 88% więcej, czyli 26 mld zł. Tak dynamiczny wzrost wydatków spowodowany został głównie przez wzrost wydatków na drogi krajowe i samorządowe. Zadziwiające, biorąc pod uwagę, że nowelizacja budżetu miała dotyczyć głównie pandemii choroby COVID-19 i walki z nią.
  • Trzecią kategorią, o której należy wspomnieć są dopłaty do ZUS i KRUS, na które zamiast rekordowo niskich środków, budżet państwa poświęcił środki rekordowo wysokie. Skok wydatków z planowanych uprzednio 78,5 mld zł na 91,9 mld zł oznaczał wzrost o 17,1%. Dlaczego w związku z pandemią ZUS potrzebował większych środków od skarbu państwa? Przede wszystkim z uwagi na obniżone wpływy z tytułu składek na ZUS, które nie są wliczane do budżetu państwa.

Pełne zestawienie wydatków budżetu państwa w znowelizowanej ustawie znajdziesz poniżej:

Budżet państwa 2020 roku - wydatki różnica oryg modyfik

Omawiając zmodyfikowane wydatki i wpływy budżetu państwa, niemal pewnym staje się to, że w 2020 roku Polska musiała się zadłużyć na niespotykaną wcześniej skalę. Zanim ocenimy łączny wzrost zadłużenia sektora publicznego, warto by przeanalizować tzw. szacunkowe wykonanie budżetu, czyli wstępne dane dotyczące tego ile nasz kraj faktycznie „zarobił” i „wydał” w roku 2020. Sprawdźmy jak budżet państwa w 2020 roku się sprawił wobec oryginalnej ustawy i jej modyfikacji z października ubiegłego roku.

Wykonanie budżetu w 2020 roku

Bazując na treści ze strony Ministerstwa Finansów, na której znaleźć możemy szacunkowe wykonanie budżetu państwa z 2020 roku, można pobieżnie określić ile z planowanych (a potem nowelizowanych) wpływów i wydatków Polska faktycznie zrealizowała. Choć nie znajdziemy tutaj na razie wszystkich szczegółów, to będzie to wystarczająco, by ocenić jak bardzo zaniżone były wpływy i zawyżone oryginalnie zaplanowane wydatki w budżecie naszego kraju na 2020 rok. Zwyczajowo już, zaczniemy od wpływów do budżetu państwa.

Ile środków wpłynęło do budżetu w 2020 roku?

Według oryginalnego planu Polska miała „zarobić” w 2020 roku 435 mld złotych, co zostało później skorygowane do 398,7 mld złotych. Rzeczywistość okazała się dla naszego kraju łaskawa, bo szacunkowe wpływy do budżetu były bliższe ich oryginalnemu planowi, niż tej jakże pesymistycznej korekcie z października 2020 roku. Skala spadków niektórych wpływów naprawdę zaskakuje, bo są one znacznie niższe, niż moglibyśmy się spodziewać. Spójrz chociażby na wpływy z VAT i CIT, które bliższe były oryginalnemu planowi, niż jego nowelizacji:

Budżet państwa 2020 roku - wpływy różnica oryg modyfik i wykonano

Choć na dzień, w którym piszę ten wpis, nie są znane wszystkie liczby z tabeli, to na stronie Ministerstwa Finansów można znaleźć ich sumę i poszczególne dane szczątkowe (tych oznaczonych „?” nie było dostępnych w dniu, gdy pisałem ten wpis). Na uwagę zasługują zwłaszcza niskie zmiany w VAT, akcyzie i CIT, których rozpiętość jest o wiele niższa, niż zakładała to październikowa nowelizacja ustawy. Czarną owcą okazał się podatek dochodowy od osób fizycznych, czyli PIT, z którego wpływy spadły bardziej, niż spodziewał się tego ustawodawca. Łączna skala spadków jak na liczbę miesięcy pełnego lockdownu gospodarki jest dla mnie zaskakująca i sprawia, że zaczynam lekko powątpiewać w sposób gromadzenia i prezentowania danych przez Ministerstwo Finansów. Jeśli wpływy podatkowe spadły o mniej niż 7% wobec oryginalnego planu, to Polska poradziła sobie z kryzysem naprawdę znakomicie. Niestety, druga strona bilansu, czyli faktyczne wydatki budżetu nie wyglądały już tak optymistycznie, co zrozumiesz po przeczytaniu kolejnych kilku akapitów.

Obserwuj mnie na Twitterze:

Subskrybuj mój kanał YouTube:

Ile Polska wydała pieniędzy w 2020 roku?

W planowanych wydatkach jest coś magicznego, bo zwykle są one prawie dokładnie tak wysokie, jak określał to plan. Niestety dla obywateli naszego kraju, było tak także w przypadku, gdy pieniędzy tych nie było w budżecie, a więc na te wydatki trzeba się było sowicie zadłużyć. O podejściu Polaków do zadłużania się pisałem już we wpisie „Ile kredytu ma przeciętny Polak? Zadłużenie Polaków„, ale tendencję do zadłużania się widać też u naszych rządzących. Z wynikających z planu znowelizowanej w październiku 2020 roku ustawy wydatków w wysokości 508 mld zł wydaliśmy w roku ubiegłym aż 504,9 mld zł, realizując praktycznie cały rozszerzony plan wydatków budżetowych:

Budżet państwa 2020 roku - wydatki różnica oryg modyfik i wykonano

Ciężko jest komentować szacunek dotyczący wydatków państwa w 2020 roku, bo większość kategorii jest w chwili obecnej nieopublikowana. Z tego powodu sugeruję przejście do ostatniego, bardzo ciekawego rozdziału wpisu, w którym postaramy się znaleźć miejsce, w którym podziały się środki, które rząd przelał przedsiębiorcom w ramach ośmiu już tarczy antykryzysowych.

O ile zadłużyła się w 2020 roku Polska?

Gdybyśmy nie otwierali w ogóle źródeł trzecich, wnioskowalibyśmy, że Polska zadłużyła się w roku o jakieś 88 mld złotych (patrz: szacunek wpływów – szacunek wydatków budżetu centralnego w 2020 roku). Prawda jest jednak brutalna: państwo polskie zadłużyło się w roku 2020 łącznie o około 340 mld złotych. Szacuje to autor projektu Dług Publiczny, ale też źródła rządowe w ramach strony Ministerstwa Finansów, która jasno informuje o tym, że tzw. dług EDP, czyli dług sektora instytucji rządowych i samorządowych wzrósł w pierwszych trzech kwartałach 2020 roku o 262 mld złotych. Biorąc pod uwagę brak danych dotyczących IV kwartału 2020 roku i fakt, że był to praktycznie w pełni okres lockdownu, szacuję, że polski dług publiczny wzrósł w 2020 roku nie o 25 mld złotych (jak planowałem we wpisie „Na co państwo polskie wydaje pieniądze?„), zaś o 340 mld zł, co przedstawiłem na poniższym wykresie:

Budżet państwa 2020 roku - dług publiczny na koniec 2020 roku

Aby zrozumieć jak drastyczna jest skala wzrostu zadłużenia państwa polskiego wystarczy przeczytać poniższe punkty:

  • W latach 2001-2019 średni roczny wzrost całkowitego zadłużenia naszego kraju wynosił 42 mld złotych rocznie. W roku 2020 było to dla budżetu centralnego 88 mld złotych, a dla całego sektora finansów publicznych aż 340 miliardów złotych (lub więcej, bo na finalne dane z Ministerstwa Finansów musimy jeszcze poczekać).
  • W ciągu jednego roku zadłużyliśmy się w ujęciu nominalnym o więcej niż w ciągu 10 poprzednich (2010-2019). Jeśli trafia do Ciebie retoryka o „bezpiecznym zadłużeniu, które stale nie przekracza mistycznej bariery 60% PKB”, to polecam zweryfikować poglądy, pamiętając, że trwa właśnie kolejny rok pandemii i niemal ciągłego lockdownu gospodarki, a w budżecie na 2021 rok planowany jest także spory deficyt, co opisałem szczegółowo w kolejnym wpisie, czyli w „Analiza budżetu państwa polskiego na 2021 rok„.

Skoro państwo polskie zadłuża się coraz bardziej to „na chłopski rozum” logicznym następstwem tego procesu powinna być coraz droższa obsługa długu. Według źródeł rządowych i ustawy budżetowej z 2020 roku wcale tak nie jest, co powinno wzbudzić zaciekawienie każdej osoby z analitycznym umysłem i krytycznym podejściem do rządzących naszym krajem, niezależnie kto jest teraz u władzy. Sprawdźmy ile wynoszą, a ile mogą w teorii wynosić przyszłe koszty obsługi polskiego długu publicznego w zależności od kierunku i tempa zmian przyszłych stóp procentowych.

Ile kosztuje nas obsługa długu publicznego?

Co byś zrobił, gdybym powiedział Ci, że możesz zadłużyć się o 30% więcej niż dotychczas, a Twoje odsetki od kredytu – mimo tego samego terminu jego zaciągnięcia – byłyby niższe niż przy obecnym, niższym zadłużeniu? Coś podobnego odczuli ze względu na obniżenie stóp procentowych WIBOR z 1,5% do 0,1% w zeszłym roku niemal wszyscy kredytobiorcy, wliczając w to polski skarb państwa. Pomimo wzrostu zadłużenia z 1,05 bln zł do około 1,42 bln zł w roku 2020 obsługa długu publicznego (czyli odsetki, jakie państwo polskie musi corocznie płacić swoim obligatariuszom/kredytodawcom) wynoszą jedynie 28 mld zł (wobec 29 mld zł w roku ubiegłym). Oznacza to, że każda pożyczona przez państwo polskie obecnie jeden złoty „kosztuje” nas mniej niż 2% rocznie. Pamiętajmy jednak, że koszt długu może wzrosnąć, wywołując bardzo nieprzyjemny dla budżetu efekt, który starałem się zobrazować na poniższym wykresie:

Analiza budzetu panstwa polskiego na 2020 rok koszt dlugu

Przykładowo: wzrost kosztów obsługi polskiego zadłużenia w 2022 roku do poziomu 3% rocznie, czyli takiego, który mogliśmy zaobserwować w 2017 roku, gdy 1,02 bln zł długu „kosztowało nas” 0,03 bln zł rocznie, oznaczałby roczny koszt wynoszący 0,047 bln, czyli 47 mld złotych. Zakładając koszt polskiego długu w wysokości 4%, jego obsługa kosztowałaby nas rocznie 63 mld złotych, czyli więcej niż kosztowały łącznie w roku 2020 program 500+ i trzynasta emerytura dla polskich emerytów.

Mam nadzieję, że informacje te wpłyną na Twoje postrzeganie polskiego długu publicznego, bo to jeden z najistotniejszych fragmentów tego wpisu. Skoro w budżecie państwa z 2020 roku obserwujemy deficyt wynoszący „jedynie” około 88 mld złotych, a łączne zadłużenie sektora finansów publicznych wyniosło w roku 2020 około 340 mld złotych to gdzie podziały się wydatki na tarczę antykryzysową?

Gdzie podziały się wydatki na tarcze antykryzysowe?

Dochodzimy właśnie do podsumowania wpisu, ale zanim jego dokonamy, chciałbym „zagrać w grę”, polegającą na poszukaniu wydatków związanych z tarczami antykryzysowymi. Jak wiadomo, księgowa sztuczka, którą polski rząd wykonał w 2020 roku, polegała na przeniesieniu wydatków związanych z kryzysem częściowo na BGK, a częściowo na PFR i KFD, sprawiając, że budżet państwa wyglądał tylko niewiele gorzej niż w latach 2002-2019. Prawda jest jednak taka, że gdybyśmy ujęli w centralnym budżecie prawdziwe wydatki związane z kryzysem COVID-19 to otrzymalibyśmy taki, dość przygnębiający obrazek:

Analiza budżetu państwa polskiego na 2020 rok - wpływ lockdownu

Powyższy wykres może być bardzo kontrowersyjny, ale chowając uwarunkowania i poglądy polityczne do kieszeni, chciałbym, abyś po prostu zaakceptował, że w roku 2020 budżet państwa „spuchł” znacznie bardziej niż podają to źródła rządowe. Jeśli państwo polskie (czyli my wszyscy) zaciągnęliśmy kredyt na 340 mld zł to nie gra większej roli czy zrobił to skarb państwa, czy PFR, czy NBP, bo są to wszystko instytucje rządowe, których zadłużenie będzie musiało zostać spłacone z naszych podatków.

O konkretach kosztów walki z pandemią opiszę w przyszłotygodniowym wpisie o budżecie 2021, gdzie spróbujemy również oszacować koszty lockdownów, które polski budżet poniesie w 2021 roku. Tym nieco pesymistycznym akcentem chciałbym zakończyć część merytoryczną wpisu, jednocześnie zapowiadając kolejny wpis dotyczący budżetu na 2021 rok, który znajdziesz tutaj: „Analiza budżetu państwa polskiego na 2021 rok„.

Podsumowanie

Choć przeprowadzenie analizy, której owoce zaprezentowałem dzisiaj w tym wpisie, było dla mnie niezwykle ciekawe, to wnioski – niezależnie od naszych poglądów politycznych – mogą i chyba powinny okazać się dla nas dość przygnębiające. Znając już z autopsji poziom emocji, które dotyczą wpisów o zabarwieniu politycznym, chciałbym na koniec poprosić Cię o dużą dozę tolerancji i oparcie dyskusji w komentarzach na faktach i liczbach, a nie na emocjach, czyli tak jak starałem się to zrobić w tym artykule. Nie znamy żadnej z alternatywnych wersji przeszłości i nie wiemy jak poradziłyby sobie z kryzysem rządy innych, opozycyjnych partii, więc tym trudniejsza jest rzetelna ocena wykonania budżetu z 2020 roku przez partię rządzącą.

Mam nadzieję, że zarówno ten wpis, jak i inne treści, które możesz znaleźć na moim blogu podobają Ci się, przydają się i/lub poszerzają Twoje horyzonty, a jeśli tak to serdecznie prosiłbym o:

Za wykonanie dowolnego z powyższych serdecznie dziękuję. Pozdrawiam i do zobaczenia za tydzień (lub w komentarzach pod wpisem)!

Zapisz się do mojego newslettera:

.

Zdjęcie główne wpisu pochodzi z Kancelarii Sejmu RP (Fot. Kancelaria Sejmu).

Źródła danych

4.7 21 głosy
Oceń artykuł
Obserwuj wątek
Powiadom o
guest

34 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Komentarze dotyczące treści
Zobacz wszystkie komentarze