Inwestowanie dywidendowe, czyli budowa rozsądnego portfela
Witaj po najdłuższej, bo aż trzytygodniowej przerwie od publikowania, którą pozwoliłem sobie dotychczas zrobić w ramach mojej działalności blogowej. Zanim przejdę do omówienia, na czym polega inwestowanie dywidendowe, chciałem wyjaśnić, że nie skończyła mi się wena, ani się nie „wypaliłem” Powodem absencji nowych wpisów było to, że byłem na dwutygodniowym urlopie i miałem ograniczone możliwości, by odpowiadać na komentarze. Jeśli jesteś tu stałym bywalcem, to prawdopodobnie domyślasz się, że chciałem uniknąć publikowania wpisów, pod którymi nie mógłbym na bieżąco dyskutować z czytelnikami, gdyż nasze dyskusje uważam za jedną z najważniejszych i najciekawszych rzeczy związanych z prowadzeniem tego bloga.
O planowanym urlopie informowałem na mojej stronie na Facebooku, do której polubienia serdecznie Cię zachęcam (jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś). Mam nadzieję, że wpis, który właśnie zaczynasz czytać, wynagrodzi Ci tak długi okres czekania, bo włożyłem w niego (i w towarzyszący mu 75-minutowy podcast) naprawdę wiele serca. Inwestowanie dywidendowe omawiałem już na moim blogu dosyć szeroko, gdyż takie podejście do inwestowania jest mi naprawdę bliskie. Stworzyłem na ten temat dotychczas trzy wpisy, które powinny dać czytelnikowi wystarczająco dobry pogląd na inwestowanie w spółki dywidendowe z GPW i NewConnect oraz osobny wpis o doborze dywidendowych ETF-ów. Pisząc tekst o tym, jak osiągnąć 5000 złotych z dywidend i odsetek miesięcznie, chciałbym skupić się na sposobie tworzenia rozsądnego portfela dywidendowo-odsetkowego, który docelowo ma przynieść inwestorowi pomiędzy 4% a 8% wpływów brutto z samych dywidend i odsetek rocznie.
Ile można zarobić na dywidendach? Naturalnie, aby można było (jak sugeruje tytuł wpisu) osiągnąć z tego portfela około 5000 złotych miesięcznego wpływu brutto, musi on być rozmiarów pomiędzy 750 tysięcy a 1,5 miliona złotych. Warto ten fakt zaznaczyć już na wstępie, by uniknąć bycia posądzanym o sprzedawanie czytelnikom niestworzonych historii i „bajek” z pogranicza coachingu i science fiction, które zamiast karmić informacjami, ubliżałyby ich inteligencji. Do kogo wobec tego kieruje ten wpis? Do wszystkich, którzy chcą (obecnie lub docelowo) stworzyć i prowadzić portfele o wartości około miliona złotych (lub więcej), które oferowałyby im rozsądnie wysokie miesięczne przepływy pieniężne i pozwalałyby na solidne oszczędzanie, a jednocześnie umożliwiałyby to, by np. w dogodnym dla siebie momencie mogli odpocząć kilka miesięcy od pracy. Wpis ten będzie się różnił od reszty artykułów dywidendowych także tym, że będziemy tu mieszać akcje i obligacje zagraniczne z zagranicznymi funduszami ETF, które wypłacają dywidendy, a więc „wychodzimy poza Polskę” i polskie instrumenty finansowe.
Zanim przejdziemy do głównej części wpisu o zarabianiu na dywidendach, chciałbym jeszcze poruszyć jedną niezwykle istotną kwestię. Inwestowanie w dywidendy, które opiszę w tym tekście, w żadnym wypadku nie „bije” swoim wynikiem inwestycyjnym innych sposobów na inwestowanie, a zwłaszcza bardziej zaawansowanych strategii, a jedynie skupia się na utrzymaniu odpowiedniej wysokości wypłacanych odsetek i dywidend w skali roku. W internecie pojawia się mnóstwo materiałów typu „Irrelevance of Dividends” Bena Felixa, czy „Mit dywidendy” Tomasza Treli i w żadnym wypadku nie zamierzam rzucać im tym wpisem rękawicy, próbując zaprzeczać faktom, z których jasno wynika, iż spółki dywidendowe nie są lepsze od ogółu spółek notowanych na giełdzie. Naszym celem w tym tekście jest dobór aktywów, które możliwie regularnie wypłacają odsetki i dywidendy, a nie „pobijanie” jakichkolwiek innych strategii inwestycyjnych.
Spróbujmy zatem wspólnie zbudować rozsądny portfel skupiony na dywidendach od przysłowiowego zera, pozostając na wysokim poziomie abstrakcji i nie wchodząc w szczegóły (typu selekcja konkretnych spółek i ETF-ów), które omówię w kolejnych wpisach o „dywidendówkach”, o jakie planuję wzbogacić w dalszej części tego roku mój blog o oszczędzaniu i inwestowaniu.
Podcast
YouTube
W skrócie
Z tego artykułu dowiesz się:
- Ile pieniędzy trzeba zainwestować, by móc osiągnąć 5000 zł z samych wypłat miesięcznie.
- Jakie rodzaje instrumentów finansowych najlepiej pasują do portfeli skupionych na wypłacaniu dywidend.
- Które kryteria powinien rozpatrzyć inwestor budujący portfel rentierski.
- Jak na trzy sposoby (polski, miks i zagraniczny) można budować portfel odsetkowo-dywidendowy.
Powiązane wpisy
- Jak stworzyć globalny portfel dywidendowy z funduszy ETF?
- Jak zbudować portfel dywidendowy z funduszy ETF?
- Które fundusze ETF płacą najwyższe dywidendy?
- Akcje (6/10) – Jak wybierać spółki dywidendowe? Inwestowanie w oparciu o cashflow
- Ranking spółek dywidendowych na 2022 rok. Najpewniejsze i najwyższe dywidendy
- REIT (1/5) – Czym są fundusze nieruchomości REIT i co je odróżnia od innych spółek?
- ETF (1/6) – Co to są fundusze ETF i dlaczego warto w nie inwestować?
Aktywa, które regularnie płacą kupony
Zacznijmy od zarysowania kontekstu, czyli przedstawienia wszystkich klas aktywów, które płacą na tyle regularne i wysokie odsetki/dywidendy, byśmy w ogóle rozpatrywali je w kontekście portfela rentierskiego, umożliwiającego życie z dywidendy. Dlaczego nazwałem ten portfel „rentierskim”? Chodzi o możliwość częstego wypłacania kwot, które wystarczałyby nam do życia, a więc (czasowego lub permanentnego) zastąpienia sobie przychodów z pracy czymś innym, np. odsetkami i dywidendami. Oto jakie instrumenty finansowe będziemy wobec tego rozpatrywać jako potencjalne składniki portfela skupionego na regularnych wypłatach z kapitału, zaczynając od tych najmniej zmiennych, czyli od obligacji i funduszy ETF w nie inwestujących (choć – jak udowodniłem we wpisie „Dlaczego ceny funduszy ETF na obligacje zmieniają się dynamicznie?”, te ostatnie naprawdę ciężko nazwać mało zmiennymi).
Instrumenty dywidendowe o niższym ryzyku
Do instrumentów o zwyczajowo mniejszej zmienności, a więc ryzyku inwestycji, należą głównie obligacje skarbowe i korporacyjne i fundusze w nie inwestujące. Mniej doświadczeni mogą się natomiast zdziwić jak bardzo zmienne mogą być niektóre z instrumentów dłużnych, o czym pisałem już we wpisach „Dlaczego ceny funduszy ETF na obligacje zmieniają się dynamicznie” oraz „Obligacje (6/6) – Spekulacja na obligacjach, czyli ciemna strona obligacji„. Zacznijmy zatem od tych najmniej ryzykownych, czyli od polskich „skarbówek”, przechodząc do bardziej ryzykownych obligacji korporacyjnych oraz zagranicznych ETF-ów na obligacje:
- Polskie detaliczne obligacje skarbowe COI. Choć „czterolatki” (COI) są w długim terminie mniej opłacalne (gorzej oprocentowane) od „dziesięciolatek” (EDO), to w tym wpisie opisuję tylko instrumenty, które „same” wypłacają kupony/odsetki/dywidendy, a nie je akumulują, a więc to czteroletnie COI staną się dla nas naturalnym wyborem.
- Polskie obligacje korporacyjne z Catalyst to bardzo szeroka kategoria mniej lub bardziej ryzykownych instrumentów dłużnych, które zwykle płacą zależne od wysokości stóp procentowych odsetki 1, 2 lub 4 razy do roku. Typowa wysokość oprocentowania tych obligacji to stopa WIBOR + 2,5% lub 3% marży, a więc obecnie około 3% brutto rocznie, a przy nieco wyższych stopach procentowych nawet 4,5%-5% brutto rocznie.
- ETF-y na zagraniczne obligacje skarbowe typu distributing dodają do inwestycji warstwę ryzyka walutowego i płacą zwykle niższe odsetki niż ETF-y na obligacje korporacyjne. Są one jednak proste do dodania do portfela, a w długim terminie wcale nie tak ryzykowne jakby to się mogło wydawać w „erze niskich stóp procentowych”, czyli obecnie.
- ETF-y na zagraniczne obligacje korporacyjne typu distributing, wiążą się zarówno z ryzykiem walutowym, jak i z dodatkowym ryzykiem bankructwa emitenta, przez co zwyczajowo wypłacają odsetki wyższe od obligacji skarbowych. Na szczęście dla nas, mają one zwykle bardzo dużą dywersyfikację firm, a więc nieźle minimalizują ten drugi rodzaj ryzyka. Zazwyczaj wypłacają one o wiele wyższe kupony, niż ETF-y na obligacje skarbowe typu distributing.
Celując w stopę dywidendy 8% brutto rocznie lub więcej, zmuszeni niemal będziemy do „wyjścia ze strefy komfortu” i zainwestowania przynajmniej częściowo (a najlepiej większą częścią kapitału) w akcje i fundusze ETF w nie inwestujące. W kolejnym akapicie omówimy więc instrumenty dywidendowe wyższego ryzyka, które powinny być bazą praktycznie każdego portfela dywidendowego.
Instrumenty dywidendowe o wyższym ryzyku
W tym momencie zwinnie przejdziemy od opisu aktywów opartych długu, czyli pożyczania pieniędzy do instrumentów opierających się na własności, czyli prawach do posiadania części spółki, a więc również udziału w jej corocznym zysku. Niezależnie czy inwestujesz w akcje bezpośrednio, czy poprzez ETF-y, musisz zrozumieć, że związane z nimi ryzyko inwestycyjne oraz zmienność ich cen w długim terminie znacznie przekracza tą, która cechuje obligacje. Zacznijmy od opcji najprostszej dla polskiego inwestora, czyli od inwestowania w akcje spółek dywidendowych na polskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, po których omówimy pozostałe sposoby inwestowania w akcje i ETF-y na akcje dywidendowe:
- Polskie akcje dywidendowe to podstawa rentierskiego portfela dla polskiego inwestora. Choć niewiele u nas tzw. dywidendowych arystokratów, czyli spółek, które mają bardzo długą historię wypłat dywidend, to wprawny inwestor może tworząc zdywersyfikowany portfel polskich spółek dywidendowych oczekiwać stopy dywidendy między 4% a 8% brutto rocznie.
- ETF-y na zagraniczne akcje dywidendowe to jedyne ETF-y akcyjne, które opiszemy w tym wpisie. „Zwykłe” (szerokie) indeksy, które nie skupiają się jedynie na spółkach dywidendowych oferują zwykle o wiele niższe stopy dywidend, wynoszące raczej 1-2%, niż 3-6% brutto rocznie, a więc nie do końca pasują one do rentierskiego portfela dywidendowego, który będziemy dziś usiłowali zbudować. Ich podkategorią są ETF-y na REIT-y.
- ETF-y na REIT-y to jedynie podkategoria ETF-ów na zagraniczne akcje dywidendowe, która świetnie uzupełnia portfel akcji dywidendowych. REIT-y, czyli spółki zajmujące się wynajmem nieruchomości mogą znaleźć swoje miejsce w każdym zdywersyfikowanym portfelu dywidendowym, gdyż związany z nimi wymóg wypłaty 90% zysku w postaci dywidendy znacznie zwiększa ich atrakcyjność w portfelu rentierskim. O REIT-ach przeczytać więcej w dedykowanej im serii na moim blogu.
- Zagraniczne akcje dywidendowe to dla większości osób „wyższa szkoła jazdy”, ale warto wiedzieć, że selekcjonując zagraniczne spółki (i mając do dyspozycji zagraniczne konto brokerskie z możliwością złożenia formularza W8-BEN) można naprawdę fajnie wzbogacić swój portfel rentierski samodzielnie wybranymi akcjami zagranicznymi. Główną ich zaletą będzie wysoka (nawet miesięczna!) częstotliwość wypłaty dywidend, o którą ciężko pośród pozostałych opisywanych tu klas aktywów.
- REIT-y, podobnie jak ETF-y na REIT-y są tylko podkategorią zagranicznych akcji dywidendowych, która może w ciekawy sposób uzupełnić portfel inwestora o pośrednią inwestycję w nieruchomości. Samodzielnie dobrane fundusze REIT dają możliwość znacznego podniesienia przyszłej stopy dywidendy wobec ETF-a, który automatycznie dobiera tego typu spółki, bazując na ich kapitalizacji.
W wielkim uproszczeniu: im bardziej bezpieczne, czyli im mniej zmienne instrumenty finansowe wybierzemy, tym (zazwyczaj) niższych odsetek i dywidend możemy oczekiwać od swoich portfeli dywidendowych. Opis tego jak osiągnąć 5000 zł z dywidend i odsetek miesięcznie zacznę od przedstawienia trzech najważniejszych kryteriów doboru aktywów do takiego portfela. Należeć do nich będą: oczekiwana stopa dywidendy, zmienność oraz częstotliwość wypłat z kapitału, z których – w zależności od Twoich preferencji i sytuacji życiowej – najważniejszy może być inny parametr.
Polub moją stronę na Facebooku!
Znajdziesz tam mnóstwo przydatnych informacji o finansach i inwestowaniu
Kryteria doboru aktywów do portfela dywidendowego
Zanim przejdziemy do części wpisu, w której przedstawię konkretne pomysły na to, jak zarabiać na dywidendach i przedstawię przedstawię konkretne pomysły na portfele skupione na dywidendach, rozpiszę najważniejsze kryteria, którymi powinien kierować się przyszły rentier. Zdecydowanie najważniejszym z nim jest oczekiwana stopa dywidendy, od której zależeć będzie to, czy owych 5000 złotych miesięcznie będziemy spodziewać się z kapitału o wysokości 750 tysięcy złotych, czy z portfela wartego dwukrotnie więcej, a więc około 1,5 miliona złotych. Jest to spora różnica, ale zakładam, że obydwie kwoty dla początkujących inwestorów mogą wydawać się lekko abstrakcyjne.
Warto jednak podkreślić, że oczekiwanie równie wysokich miesięcznych przepływów pieniężnych i życia z dywidendy z mniejszego kapitału, jest po prostu mało realne i jeśli ktoś kiedykolwiek będzie „sprzedawał” Ci strategie umożliwiające zarabianie 5000 złotych miesięcznie np. z 250 lub 300 tysięcy złotych, to najlepiej dla Ciebie będzie natychmiast zakończyć lekturę lub rozmowę i zająć się czymś bardziej pożytecznym. Analizę zaczniemy od omówienia oczekiwanej stopy dywidendy lub odsetek, na którą mogą liczyć inwestorzy w każdą z klas instrumentów finansowych w chwili obecnej, czyli w pierwszym półroczu 2021 roku.
Oczekiwana stopa dywidendy
Stopa dywidendy, czyli procent wypłat dywidend/odsetek, który w skali roku jesteśmy w stanie uzyskać z naszego kapitału to zdecydowanie najważniejsze kryterium dla większości inwestorów dywidendowych. Jeśli w ogóle można z tą tezą dyskutować to jedynie za pomocą argumentu głoszącego, że spółki wypłacające najwyższe dywidendy praktycznie nigdy nie są młodymi i dynamicznie rosnącymi spółkami z ogromnym potencjałem, a niektórzy – zamiast wypłat z kapitału – mogą preferować wzrost jego wartości. Nie sposób ich nie rozumieć, ale przypomnę tutaj, że ten wpis skupia się na aktywach, które wypłacają periodycznie „kupony”, a więc jedynie spółkach dywidendowych i ETF-ach na nie, a także na wszelkich rodzajach obligacji, które zajmują wyższą, nieco „bezpieczniejszą” część zestawienia.
W tabeli poniżej zamieściłem orientacyjne „widełki” stóp oprocentowania/dywidend poszczególnych klas instrumentów finansowych w chwili obecnej. Historycznie poniższe aktywa oferowały tym wyższe roczne odsetki, im wyższe były stopy procentowe. Ta relacja dotyczy obligacji, ale wpływała też na cenę spółek dywidendowych, „windując” ich stopy dywidend i obniżając ich ceny. W skrócie: Dlaczego (no, może poza oczekiwaniem wzrostu jej ceny akcji) inwestor miałby wybierać spółkę dywidendową płacącą 3% rocznie wobec jej obecnej ceny jeśli bezpieczne obligacje skarbowe oferowałyby 4 lub 5% brutto rocznie? Oto ile (mniej więcej) % rocznej wypłaty brutto można się obecnie spodziewać po każdym z omawianych w tym wpisie instrumentów finansowych:
instrumenty finansowe | oczekiwana stopa dywidendy/odsetek (rocznie, brutto) |
---|---|
Polskie detaliczne obligacje skarbowe COI | 2-3%. |
Polskie obligacje korporacyjne | 3-4%. |
ETF-y na zagraniczne obligacje skarbowe | 0,5-1,5% (rynki rozwinięte), 2,5-5% (rynki wschodzące). |
ETF-y na zagraniczne obligacje korporacyjne | 1,5-2% (rating A w górę), 2,5-5,5% (rating BBB w dół). |
Polskie akcje dywidendowe | 2-8%. |
ETF-y na zagraniczne akcje dywidendowe | 1,5-2,5% (rynki rozwinięte), 3-5% (rynki wschodzące). |
ETF-y na REIT-y | 3-6%. |
Zagraniczne akcje dywidendowe | 2-8%. |
Zagraniczne REIT-y | 3-9%. |
Jak to zwykle w świecie inwestowania bywa: im niższe ryzyko, tym skromniejsza oczekiwana stopa zwrotu (lub wypłat odsetek albo dywidend). W tym przypadku „na samym dnie” będą oczywiście obligacje skarbowe rynków rozwiniętych, zaś na samym szczycie – akcje najbardziej ryzykownych spółek, często takich w rynkowej niełasce (a mimo wszystko wypłacających sowite dywidendy), w których inwestycja wiąże się ze zwiększonym ryzykiem np. bankructwa firmy.
Według mnie kierowanie się wyłącznie spodziewanymi stopami dywidendy/odsetek to kardynalny błąd początkujących inwestorów dywidendowych, którzy często zapominają o tym, że prawdziwie perspektywiczne spółki mogą (chwilowo) wypłacać niskie procentowo dywidendy, bardzo szybko zwiększając wartość swoich udziałów, a wraz z nią zazwyczaj też wypłacane dywidendy. W kolejnym rozdziale wpisu zaproponuję kilka przykładowych portfeli, których jednym z kryteriów oceny będzie właśnie wynikowa stopa dywidendy, ale póki co omówmy drugą płaszczyznę dzisiejszej oceny portfeli dywidendowych, czyli zmienność i wpływające na nią ryzyko walutowe.
Zmienność i ryzyko walutowe
Choć dla inwestora długoterminowego zmienność inwestycji odgrywa drugorzędną rolę, to nikt z nas nie chciałby znaleźć się w sytuacji, w której tymczasowo traciłby 50-60% wartości całego portfela wobec ostatniego maksimum (szczytu) jego wartości. Z tego właśnie powodu inwestorzy słusznie zastanawiają się nad potencjalnym zakresem zmienności wartości swoich portfeli i próbują je redukować np. przy pomocy dywersyfikacji klas aktywów oraz ich rozproszeniem geograficznym lub walutowym. Z tym ostatnim wiąże się ryzyko walutowe, które często pomijamy w naszych analizach, nie zauważając dodatkowej płaszczyzny ryzyka, jaką jest właśnie zmienny kurs waluty obcej wobec tej, w której inwestujemy. Z tego powodu zdecydowałem się przedstawić zakres zmienności oraz ryzyka walutowego dla aktywów, które opisuję w tym wpisie w postaci osobnej, bardzo istotnej, tabeli:
instrumenty finansowe | zmienność i ryzyko walutowe |
---|---|
Polskie detaliczne obligacje skarbowe COI | Brak zmienności (nie są notowane na giełdzie); brak ryzyka walutowego. |
Polskie obligacje korporacyjne | Niska zmienność (i zwrot 100% nominału przy wykupie w normalnych warunkach); brak ryzyka walutowego. |
ETF-y na zagraniczne obligacje skarbowe | Średnia-wysoka zmienność, umiarkowane ryzyko walutowe. |
ETF-y na zagraniczne obligacje korporacyjne | Średnia zmienność, umiarkowane ryzyko walutowe. |
Polskie akcje dywidendowe | Wysoka zmienność; brak ryzyka walutowego. |
ETF-y na zagraniczne akcje dywidendowe | Wysoka zmienność; umiarkowane ryzyko walutowe. |
ETF-y na REIT-y | Wysoka zmienność; umiarkowane ryzyko walutowe. |
Zagraniczne akcje dywidendowe | Wysoka zmienność; wysokie ryzyko walutowe. |
REIT-y | Wysoka zmienność; wysokie ryzyko walutowe. |
W powyższej tabeli zaobserwować możemy cztery zależności, z czego pierwsze dwie są oczywiste i elementarne, ale kolejne dwie już znacznie trudniejsze do zauważenia. Oceniając jedynie „czyste” aktywa, czyli akcje i obligacje kupowane bezpośrednio do czynienia mamy z następującymi zależnościami:
- Obligacje są z natury mniej zmienne od akcji.
- Aktywa (końcowe) notowane w walutach obcych (patrz: „Waluta notowań funduszu ETF nie ma żadnego znaczenia„) dodają do inwestycji kolejną warstwę zmienności w postaci zmiennych kursów walut wobec złotego. Sprawia to, że inwestując w zagraniczne akcje, możemy osiągnąć nominalny zysk (np. w dolarze, bo „spółkę” kupowaliśmy po 50 USD za akcję, a teraz jest warta np. 60 USD na akcję), zaś realnie stratę, bo dolar w tym okresie znacznie osłabł wobec złotego.
Powyższe zależności są na tyle oczywiste, że większość doświadczonych inwestorów traktuje je jak banały i truizmy, nigdy się nad nimi nie zastanawiając. Bardziej problematyczne okażą się kolejne dwie zależności, które nie zawsze widoczne są gołym okiem. Chodzi mi o następujące procesy:
- ETF-y na obligacje skarbowe w pewnych warunkach mogą być bardziej zmienne od ETF-ów na obligacje korporacyjne. Tłumaczę to we wpisie „Dlaczego ceny funduszy ETF na obligacje zmieniają się dynamicznie?„, który według mnie jest lekturą obowiązkową dla inwestora interesującego się obligacjami. Wpis jest przydługi, ale jego treść jest „warta świeczki” jeśli chcesz dobrze zrozumieć proces wyceny ETF-ów obligacyjnych.
- Ryzyko walutowe ETF-ów zależy od tego, jakiego rodzaju fundusze wybierzemy. W przypadku tych globalnych, czyli inwestujących w akcje/obligacje z wielu krajów, owo ryzyko jest znacznie redukowane poprzez lepsze rozproszenie walut aktywów końcowych. Podobnej redukcji ryzyka niestety nie uświadczy inwestor, który wybierze ETF skoncentrowany tylko na jednej walucie/aktywach z jednego kraju, ryzykując „całą stawką” wobec np. dolara czy euro. Będziemy o tym pamiętać, budując w dalszej części wpisu trzy przykładowe portfele dywidendowe dla przyszłego rentiera.
Częstotliwość wypłaty dywidendy
Fakt, że obecnie jestem po trzydziestce i pracuję na etacie, sprawia, że w żadnym wypadku nie potrzebuję spływających do mnie „na bieżąco” dywidend. Z tego powodu obecnie częstotliwość ich wypłat pełni dla mnie rolę drugo- jeśli nie trzeciorzędną, choć w przyszłości (w zasadzie na kilkanaście/kilkadziesiąt miesięcy przed przejściem na wcześniejszą emeryturę) na pewno się to zmieni. Staram się jednak (nieco planując swoją własną przyszłość) wczuć się w rolę przyszłego rentiera, który z odsetek i dywidend będzie chciał pokrywać swoje codzienne wydatki, niejako tworząc sobie z nich taki „wirtualny etat”.
Chyba zgodzimy się, że etatu, który „płaci” nieregularnie, a więc czasem 1000, a czasem 10 000 złotych miesięcznie lub – co gorsza – przez kilka miesięcy nie płaci, wcale nie da się nazwać „etatem”. Z tego powodu inwestorzy skoncentrowani na dywidendach często celowo wybierają spółki/ETF-y, które w swoim statucie/strategii zapisane mają jak najczęstsze – możliwie comiesięczne lub ewentualnie cokwartalne – wypłacanie dywidend. O tym jak w tym kontekście sprawują się wybrane przeze mnie aktywa, przekonasz się przeglądając poniższą tabelę, w której zamieściłem typową częstotliwość wypłat dla każdego z nich:
instrumenty finansowe | częstotliwość wypłaty dywidend |
---|---|
Polskie detaliczne obligacje skarbowe COI | 1 raz w roku. |
Polskie obligacje korporacyjne | 2 lub 4 razy w roku. Bardzo rzadko 12 razy do roku. |
ETF-y na zagraniczne obligacje skarbowe | 2 lub 4 razy w roku. Bardzo rzadko 12 razy do roku. |
ETF-y na zagraniczne obligacje korporacyjne | 2 lub 4 razy w roku. |
Polskie akcje dywidendowe | Zwykle 1 raz w roku. |
ETF-y na zagraniczne akcje dywidendowe | Zwykle 4 razy w roku. |
ETF-y na REIT-y | Zwykle 4 razy w roku. |
Zagraniczne akcje dywidendowe | ~50 spółek z USA 12 razy w roku. Zwykle 4 razy do roku. |
REIT-y | 4 lub 12 razy do roku. |
W kontekście częstotliwości wypłat najbladziej wypadają polskie detaliczne obligacje skarbowe COI, które dokonują ich jedynie raz w roku, a dokładniej po każdych 12 miesiącach od chwili rozpoczęcia inwestycji. Równie „słabe” pod kątem częstotliwości wypłat są akcje polskich spółek, które zwyczajowo wypłacają dywidendy raz w roku. Poza kilkoma chlubnymi wyjątkami, które robią to 2 lub 4 razy do roku jest to w naszym kraju standard, więc nie spodziewałbym się tutaj żadnych drastycznych zmian w kolejnych latach. Jest to dla polskiego inwestora spory problem, bo to właśnie te dwie klasy aktywów mogą być „motorem” pierwszego z omawianych w tym wpisie portfeli dywidendowych. Czy zatem portfel wypłacający częste dywidendy trzeba budować na podstawie aktywów zagranicznych? Niekoniecznie, ale trzeba będzie w to włożyć trochę energii i pomyślunku, celowo wybierając spółki, które wypłacają dywidendy w różnych miesiącach.
Instrumentami, które mogą znacznie zwiększyć częstotliwość otrzymywanych wypłat, są polskie obligacje korporacyjne, które oferują wypłaty odsetek o częstotliwości nawet 4 razy do roku. Z mojego doświadczenia wystarczy wybrać instrumenty, które wypłacają odsetki co kwartał, ale z przesunięciem (to jest: w różnych miesiącach), by zapewnić sobie stabilne, nawet comiesięczne wpływy kuponów. Jeszcze lepszą alternatywą jest zmieszanie aktywów polskich z zagranicznymi, lub skupienie jedynie na zagranicznych (np. amerykańskich) akcjach, które wypłacą nam dywidendy co miesiąc. W kolejnym rozdziale wpisu omówię przykłady trzech portfeli dywidendowych, które pozwolą Ci osiągnąć 5000 zł z dywidend i odsetek miesięcznie, wraz z informacją ile kapitału będzie wymagane do budowy każdego z nich.
Przykłady portfeli rentierskich
Doszliśmy do momentu, na który większość czytelników prawdopodobnie czekała, a więc do przedstawienia trzech przykładowych portfeli dywidendowo-odsetkowych. Będą to portfele modelowe i poza schodzeniem na poziom klas aktywów nie będę dobierał do niego konkretnych papierów, a jedynie opisywał zachowanie „typowych” przedstawicieli każdej z klas. Trzy warianty portfela, które Ci dzisiaj przedstawię, będą cechowały się następującymi parametrami:
- Portfel w wariancie 1 przeznaczony będzie dla inwestora, który nie chce ryzykować walutowo, a więc znajdą się w nim tylko polskie aktywa notowane w złotym. Niektórzy (słusznie) polemizowaliby, że trzymanie 100% środków w polskim złotym to przykład ponoszenia, a nie unikania (ponieważ nie dywersyfikujemy walut) ryzyka walutowego, ale do tego jeszcze wrócimy.
- Portfel w wariancie 2 posiadał będzie miks różnych aktywów, a więc nie wygra on z innymi portfelami w żadnej z kategorii. W niczym nie będzie on również najgorszy, co dla niektórych może samo w sobie być bardzo atrakcyjne.
- Portfel w wariancie 3 skoncentrowany będzie na amerykańskich aktywach, które wypłacają częste dywidendy, a więc jego głównym celem będzie zbudowanie sobie „etatu” z instrumentów finansowych. Podejście to jest bardzo popularne wśród użytkowników zagranicznych kont brokerskich, a piszą o nim między innymi uczestnicy facebookowej grupy Dividend Kingdom, którą serdecznie polecam zainteresowanym takim podejściem do inwestowania.
Wszystkie trzy portfele posiadać będą ciekawą kompozycję akcyjno-obligacyjną przy jednoczesnej próbie (może poza portfelem 3, bo posiadać on będzie aż 75% samodzielnie wybranych akcji) uniknięcia akceptacji nadmiernego ryzyka inwestycyjnego. Zacznijmy od prostego portfela, do którego budowy wystarczy Ci konto maklerskie z dostępem do polskiej giełdy.
Obserwuj mnie na Twitterze:
Subskrybuj mój kanał YouTube:
Wariant 1: Polski portfel dywidendowy
Polskie spółki dywidendowe krytykować można za wiele rzeczy. Do ich słabości należą przede wszystkim krótka, bo maksymalnie kilkunastoletnia historia dywidend oraz brak stałości w ich politykach dywidendowych. Dla inwestora, który zrozumie i „przełknie” te mankamenty, otworem stanie droga do ponad 20 firm, które oferują długą (jak na czas istnienia naszej giełdy) historię dywidend i odpowiednio solidną politykę dywidendową nawet dla defensywnego inwestora. Inspiracji szukać możesz we wpisach „Które spółki z GPW wypłacą dywidendę w 2021 roku?” oraz „Prognoza wysokości dywidend spółek z GPW przed sezonem wypłat 2021„, oraz „Ranking spółek dywidendowych na 2022 rok. Najpewniejsze i najwyższe dywidendy„, ale pamiętaj, że portfel złożony w 100% z akcji może być dla rentiera nieco zbyt ryzykowny. Sugerowałbym zatem uzupełnić go obligacjami skarbowymi oraz korporacyjnymi, by przyjął on (przykładowo) proporcję 50/25/25 (akcje/obligacje/obligacje). Taki portfel oceniłbym w czterech kategoriach (wysokości wypłat, zmienności, ryzyku walutowym i częstotliwości) następująco (im wyższa ocena, tym lepiej, a więc np. niższe ryzyko walutowe):
Portfel ten posiada:
- 25% środków w polskich obligacjach skarbowych COI.
- 25% środków w polskich obligacjach korporacyjnych.
- 50% środków w akcjach polskich spółek dywidendowych.
Zacznijmy od sfery, w której ten portfel króluje, a więc od ryzyka walutowego, a raczej jego kompletnego braku. Jeśli żyjesz, czyli zarabiasz i wydajesz w polskim złotym, to zapewne preferujesz również w nim inwestować, a więc otrzymywać odsetki i dywidendy. Powyższe jest wg większości inwestycyjnych ekspertów niczym więcej niż definicją zjawiska home bias, ale z racjonalnego punktu widzenia lepiej jest mieć 100% oszczędności we własnej walucie niż 100% oszczędności w jakiejkolwiek walucie obcej (uwaga: nie piszę tutaj o zdywersyfikowanym walutowo portfelu, który wg mnie wygrywa z obydwoma powyższymi wariantami). Sam przez lata inwestowałem jedynie na polskim rynku (opisałem to we wpisie „Dlaczego inwestuję, czyli moja droga do finansowej niezależności„) i zbytnio nie „dopadła” mnie inflacja (może dlatego, że były to lata niskiej inflacji i stopy procentowej WIBOR na poziomie 1,5%), a skupienie się na polskim rynku pozwoliło mi opracować i mocno wzmocnić mój warsztat inwestycyjny.
Choć dziś preferuję większą dywersyfikację geograficzną i walutową, to dalej jestem fanem specjalizacji inwestycyjnej, czyli opanowania sztuki analizy finansowej spółek z konkretnych sektorów/branż lub konkretnych aktywów (lub aktywów z konkretnych krajów) i trzymania się ich bez żadnych wyjątków. W moim przypadku centrum mojej ekspertyzy jest i zawsze było analizowanie polskich spółek dywidendowych i obligacji korporacyjnych, które w sumie stanowią aż 75% zawartości portfela wariantu pierwszego. Dodanie do niego 25% detalicznych obligacji skarbowych znacznie redukuje jego zmienność, ale też bardzo negatywnie wpływa na częstotliwość możliwych do otrzymania przepływów pieniężnych, na której skupimy się w kolejnym akapicie. Byłbym zapomniał: jeśli o wysokość wypłat chodzi, to dzięki starannie dobranym papierom wartościowym można ocenić ją na 6/10, a więc wyżej niż w przypadku portfela drugiego, do którego dorzucimy trochę ETF-ów na zagraniczne aktywa, niestety pomniejszając jego stopę dywidendy. Czas na ocenę wysokości i częstotliwości wypłaty dywidend z portfela w wariancie 1.
Wysokość i częstotliwość dywidend
Jak zachowałby się milion złotych zainwestowany w obecnym otoczeniu rynkowym w 50% polskie spółki dywidendowe, 25% obligacje korporacyjne i 25% obligacje skarbowe COI? Przede wszystkim wygenerowałby on około 50 000 zł przepływów pieniężnych brutto w ciągu roku, osiągając stopę dywidendy na poziomie 5% brutto, co jest wynikiem niezłym, ale osiągalnym tylko przy bardzo starannej selekcji spółek do portfela i utrzymywaniu się wysokiej (obecnie 4,3% R/R) inflacji, która winduje stopy wypłat obligacji COI.
Podkreślę raz jeszcze, że 5% brutto osiągalne byłoby tylko przy starannej selekcji spółek i obligacji korporacyjnych, a portfel bazujący na tych aktywach mógłby równie dobrze przynieść 3%, 4% lub 6% rocznie, w zależności od tolerancji na ryzyko inwestora oraz… szczęścia, które zwykle pomaga w odpowiednim doborze spółek do portfela. O ile przepływy pieniężne są tu akceptowalne, to ich niska regularność i bardzo nierówne rozłożenie w poszczególnych miesiącach pozostawiają naprawdę wiele do życzenia. Na poniższym wykresie zasymulowałem możliwy rozkład i wysokość przepływów z tego portfela, które podsumować można zdaniem „wysokie, ale nieregularne”:
Zanim przejdę do akapitu, w którym dokonam krytycznej oceny portfela w wariancie pierwszym, warto zwrócić uwagę na ogromną nieregularność jego wypłat, próbując znaleźć „winowajcę”. Niska regularność przepływów wynika przede wszystkim z obecności obligacji COI, które wypłacają odsetki co 12 miesięcy, oraz polskich spółek dywidendowych, które zwykle robią to tylko raz w roku, zazwyczaj w miesiącach letnio-jesiennych. Fakt ten w moich oczach kompletnie dyskwalifikuje taki portfel z perspektywy przyszłego rentiera, który nade wszystko potrzebuje regularnych wpływów na swoje konto. Moje przemyślenia na temat całokształtu tego wariantu portfela rentierskiego znajdziesz w kolejnym akapicie, ale od razu zastrzegę, że ma on sporo wad i nada się raczej dla inwestora skupionego nie tylko na dywidendach, ale też (a może głównie?) na wzroście wartości akcji, które znajdą się w jego portfelu.
Moja ocena polskiego portfela dywidendowego
Zacznijmy od negatywów, których jest tu niestety dosyć sporo:
- Wariant 1 to 100% home bias, a więc mimo braku ryzyka kursów walutowych (nie ma tu walut obcych) niesie on za sobą ogromne ryzyko walutowe, spowodowane jego pełną koncentracją na polskim złotym. Rozsądnemu inwestorowi sugerowałbym zatem jakąkolwiek dywersyfikację geograficzno-walutową, a więc budowę czegoś bliższego wariantowi drugiemu, do którego opisu zaraz przejdziemy.
- Wariant 1 wymaga samodzielnego doboru akcji i obligacji korporacyjnych, co wymaga czasu, uwagi i pewnych umiejętności. Nie wszystkie kombinacje akcji z obligacjami będą wystarczająco bezpieczne oraz zaoferują nam w efekcie aż 5% brutto odsetek i dywidend rocznie, więc należy je wybierać zarówno ostrożnie i umiejętnie. Pomóc Ci w tym mogą moje wpisy o spółkach dywidendowych oraz artykuł „Obligacje (5/6) – Jak poprawnie inwestować w obligacje niezależnie od koniunktury?„, w którym zamieściłem listę punktów do sprawdzenia przy wyborze obligacji korporacyjnych.
- Wariant 1 oferuje bardzo nieregularny rozkład przepływów pieniężnych, więc „przypasuje” tylko osobie, która nie musi ich otrzymywać w każdym miesiącu lub nie przeszkadza jej bardzo nierówna wysokość wypłat dywidend.
W tej całej krytyce warto jednak zauważyć, że taki portfel ma także wiele zalet, a do największych z nich według mnie należą poniższe trzy:
- Wariant 1 wymaga jedynie polskiego konta maklerskiego i to takiego bez dostępu do rynków zagranicznych. W inwestowaniu na Catalyst i GPW nie będzie Ci potrzebny dostęp do rynków zagranicznych, ale pamiętaj, że detaliczne obligacje skarbowe COI kupisz tylko przez stronę PKO Obligacje, a więc de facto będziesz potrzebować dwóch kont, a nie jednego.
- Wariant 1 zapewnia niskie prowizje od zakupu/sprzedaży aktywów, gdyż rynek polski ma o wiele niższy „próg wejścia” (ok. 1000 zł wobec ok. 6000 zł w zależności od doboru maklera) dla prowizji transakcyjnych.
- Wariant 1 zapewnia brak ryzyka walutowego złotego wobec walut obcych. Jeśli przeszkadza Ci udział lub przewaga aktywów zagranicznych w portfelu to tutaj będziesz czuć się jak w domu (dosłownie). Wymieniłem to także jako największą z wad tego portfela, ale trzymanie 100% środków w swojej walucie może być dla niektórych inwestorów (choć nie dla mnie) bardziej intuicyjne, a być może nawet bardziej wskazane.
Nadszedł czas na delikatne (póki co) wyjście poza granice naszego kraju, a więc dołożenie do portfela również innych w postaci zagranicznych ETF-ów na akcje i obligacje z różnych stron świata. Wariant drugi – choć nie zdominuje konkurencji w żadnej kategorii – może okazać się rozsądnym kompromisem dla pracowitego inwestora, któremu nie przeszkadza balansowanie wielu różnych klas aktywów.
Wariant 2: Miks Polski i zagranicy
Dla osób, którym przeszkadzał brak dywersyfikacji walutowo-geograficznej w portfelu 1, a zarazem chcieliby nieco zwiększyć częstotliwość otrzymywanych wypłat z kapitału, polecam przyjrzenie się portfelowi w wariancie drugim. Wariant 2 to przede wszystkim polskie obligacje i akcje oraz europejskie ETF-y, które można kupić przez polskie konto maklerskie z dostępem do rynków zagranicznych. Dla niektórych portfel ten może być trochę przekomplikowany i rozumiem to całkowicie, bo 3 klasy aktywów w portfelu przemawiają do mnie o wiele bardziej niż 6, ale jeśli czytujesz moje wpisy nie od dziś, to wiesz, że jestem zwolennikiem prostoty, a nie komplikacji. Podobne podejście do inwestowania dywidendowego opisałem w artykule „Jak zbudować portfel dywidendowy z funduszy ETF?„, który na pewno spodoba się miłośnikom inwestowania dywidendowego przy pomocy funduszy ETF, ale wróćmy do opisu portfela.
Umieściłem w nim tyle różnych instrumentów w celu obniżenia jego zmienności (stąd jego wysoka, wynosząca aż 7/10 ocena w tej kategorii) oraz ryzyko walutowe (ocena 6/10, gdyż ponad 50% portfela pozostaje w polskim złotym). Pod względem częstotliwości wypłat jest on jedynie trochę lepszy od wariantu 1 (ocena 4 wobec 2 w przypadku portfela pierwszego), na czym znacznie ucierpiała wysokość wypłat, którą oceniłem tutaj na 5/10 wobec 6/10 w wariancie pierwszym. Jest to typowy „średniak”, co świetnie widać po „diamentowym kształcie” wykresu z jego oceną:
W składzie tego portfela znajdziesz następujące aktywa:
- 20% polskie detaliczne obligacje skarbowe COI.
- 15% polskie obligacje korporacyjne.
- 15% ETF-y na zagraniczne obligacje korporacyjne.
- 20% akcje polskich spółek dywidendowych.
- 15% ETF-y na zagraniczne akcje dywidendowe.
- 15% ETF-y na zagraniczne REIT-y (opcjonalnie, można zastąpić powyższymi).
Jak widzisz, jest on raczej zmodyfikowaną (wzbogaconą o zagranicę) wersją wariantu 1 i w prawie niczym nie przypomina wariantu 3, o którym zaraz przeczytasz. Jako że sam nie przepadam za portfelami łączącymi zbyt wiele klas aktywów, to opiszę go raczej pobieżnie, wskazując Ci jego największe wady i zalety. Dla mnie to „średniak” we wszystkim, który pozwala trochę „rozsmarować” przepływy pieniężne na osi czasu, niestety tracąc w tym wszystkim wysokość przepływów portfeli pierwszego i trzeciego, co rozwinę w kolejnym akapicie. Pamiętaj jednak, że można ten portfel znacznie uprościć, redukując go np. do następującej postaci:
- 30% polskie detaliczne obligacje skarbowe COI.
- 20% ETF-y na zagraniczne obligacje korporacyjne.
- 25% akcje polskich spółek dywidendowych.
- 25% ETF-y na zagraniczne akcje dywidendowe.
To tylko taki food for though dla Ciebie jako mojego czytelnika, bo ten wariant portfela można spokojnie zbudować na podstawie 4, a nie 6 różnych rodzajów instrumentów finansowych, nie tracąc przy tym nic z jego „jakości”, czyli ograniczonej zmienności. Wróćmy jednak do oceny wysokości i częstotliwości dywidend portfela w jego oryginalnym, maksymalnie zdywersyfikowanym kształcie.
Wysokość i częstotliwość dywidend
Opierając portfel rentierski na europejskich ETF-ach dywidendowych, a więc tych inwestujących w obligacje korporacyjne, akcje spółek dywidendowych i REIT-ów (będących podkategorią tych drugich) można prosto uzyskać dosyć częstsze i względnie równomiernie rozłożone wypłaty z kapitału. W przypadku większości europejskich ETF-ów typu wypłacającego (ang. distributing) inwestor może śmiało oczekiwać 4 wypłat w ciągu roku, co znacznie ułatwi zbalansowanie rozkładu dywidend w kalendarzu. Niestety, przeznaczając 45% środków na ETF-y skupione na dywidendach zgadzamy się na znaczne obniżenie wysokości otrzymywanych przepływów pieniężnych, co doskonale widać na wykresie z symulacją cashflowów takiego portfela:
Co z tego, że wypłaty otrzymujemy częściej, jeśli dostajemy ich z zainwestowanego miliona złotych tylko 40 000 zł brutto w ciągu roku? Porównując do wariantu 1 i wariantu 3 jest to odpowiednio o 10 000 i 20 000 zł rocznie mniej, co w długim terminie robi ogromną różnicę. Z jednej strony ETF-y poprzez swoją dywersyfikację aktywów znacznie obniżyły zmienność, a więc ryzyko tego portfela. Dodaliśmy tu też sporo walut obcych, redukując ryzyko utraty wartości polskiej waluty. Niestety odbyło się to kosztem wysokości dywidend, których ETF-y zwykle nie są w stanie zapewnić w wysokości podobnej do samodzielnie wyselekcjonowanych spółek dywidendowych.
Skąd ten spadek wysokości dywidend? To bardzo proste: nawet ETF-y skupiające się wyłącznie na akcjach spółek dywidendowych muszą maksymalnie dywersyfikować, wybierając np. 50 lub 100 spółek, z których niektóre „płacą” w stosunku do ich obecnej ceny 2%, a inne 5%, a nawet 10% dywidendy brutto w skali roku. Podobnego problemu nie ma inwestor, który spółki selekcjonuje własnoręcznie, bo choć ponosi on większe ryzyko, tworząc znacznie bardziej zmienny portfel inwestycyjny, to jest on w stanie mocno zwiększyć sobie potencjał do wypłaty dywidendy. Wspomnę o tym też w kolejnym akapicie, w którym podsumuję wady i zalety wariantu 2 portfela rentierskiego, ale także w ostatniej części wpisu, w której omówimy portfel trzeci.
Moja ocena mieszanego portfela dywidendowego
Portfel 2 to nieco dziwaczna hybryda utworzona w celu rozproszenia walut oraz zwiększenia częstotliwości wypłat z portfela do na tyle częstych, by dało się z nich żyć na bieżąco. Według mnie posiada on sporo wad, które mogą uprzykrzyć życie osobie, która się na niego zdecyduje, a do największych z nich należą następujące:
- Wariant 2 wypłaca zbyt niskie dywidendy. Ze względu na wysoki, bo aż 45% udział ETF-ów na akcje i obligacje, portfelowi w wariancie drugim będzie bardzo ciężko pobić samodzielny dobór akcji spółek dywidendowych i obligacji korporacyjnych. Choć w ramach wpisu „Które fundusze ETF płacą najwyższe dywidendy?” udało mi się znaleźć ponad 10 funduszy ETF, które przez lata wypłacały dywidendy o stopie wynoszącej nawet 5% brutto rocznie i więcej, to w świecie ETF-ów nie jest to żadnym standardem i wg mnie znacznie obniży to spodziewaną stopę zwrotu z portfela (sam założyłem obniżkę z 5% brutto do 4% brutto, a więc do jedynie 40 000 zł brutto z kapitału wynoszącego milion w skali roku). „Szału nie ma”.
- Wariant 2 wymaga mocnego i częstego równoważenia proporcji portfela. Prowadzenie portfela składającego się z 6 różnych składników zawsze będzie trudniejsze, niż prowadzenie portfela złożonego jedynie z trzech. OK, niektórzy zauważą, że własny dobór spółek zwykle zakłada obecność przynajmniej 10-15 z nich w portfelu, a więc w portfelach 1 i 3 znajdować się będzie tak naprawdę powyżej 20, a może nawet powyżej 30 różnych instrumentów finansowych, a tutaj „tylko” około 15. Mimo to, wzrost liczby klas aktywów nieco utrudni nam zarządzanie portfelem i sugerowałbym jakoś uprościć sobie budowę podobnego portfela.
- Wariant 2 wypłaca dywidendy częściej, ale być może nie wystarczająco często by można było z nich „wyżyć”. Rentierzy mogą narzekać, że częstotliwość wypłat jest stale o wiele za niska i zamiast wariantu 2 mogą woleć skoncentrować się na wariancie 3, do którego opisu już za moment przejdziemy.
Portfel 2 posiada jednak kilka znaczących zalet, do których należą:
- Wariant 2 wymaga jedynie polskiego konta maklerskiego, tyle że z dostępem do rynków zagranicznych. W dzisiejszych czasach nie jest to żaden ogromny plus, bo założenie zagranicznego konta brokerskiego to zwykle kwestia kilku kliknięć, ale dla niektórych inwestorów może to być duży plus.
- Wariant 2 wprowadza prawie 50% walut obcych, a więc nie ryzykuje się tu znacząco spadku wartości naszej waluty. Na zdrowy rozsądek warto mieć w portfelu przynajmniej kilka walut, a więc jest to zdecydowany plus tego portfela, który inflację na polskim złotym atakuje poprzez… nieposiadanie 100% środków w tej walucie.
- Wariant 2 można bardzo łatwo uprościć, np. pozbywając się z niego polskich obligacji korporacyjnych i skupiając się jedynie na polskich obligacjach skarbowych COI, ETF-ach na obligacje korporacyjne i ETF-ach na akcje dywidendowe. Jedyny problem w tym, że możemy takim manewrem jeszcze bardziej pomniejszyć sobie spodziewaną stopę dywidendy, więc sugeruję uważać, które z aktywów „wycinamy”, a które pozostawiamy w portfelu.
Czy jest więc jakiś sposób, by powiększyć sobie stopę dywidendy i częstotliwość jej wypłat? Jak najbardziej. Pora na przedstawienie portfela trzeciego, w którym całym kapitałem wyjdziemy za granicę.
Wariant 3: Tylko zagranica i częste wypłaty
Ten sposób jest hołdem dla „dywidendowych konserwatystów”, czyli dla osób, które inwestują jedynie w zagraniczne akcje dywidendowe. Zwykle pod nazwą „zagraniczne” kryje się „amerykańskie”, bo to właśnie w USA spotkamy się z najdłuższą tradycją wypłaty dywidendy i z ponad 50 spółkami, które obecnie płacą dywidendę raz w miesiącu, a więc 12 razy do roku (ich listę znajdziecie np. tutaj). Sprawia to, że wprawny i doświadczony inwestor bez problemu zbuduje portfel wypłacający względnie równomierne i dość wysokie dywidendy w każdym miesiącu.
Jedynym problemem jest tutaj fakt, że takie podejście wymaga poświęcenia pewnej ilości czasu na naukę i analizę (lub wykupienia abonamentu u jakiegoś „dywidendowego guru” i zawierzenia komuś innemu, czego jednak nie polecam, bo inwestujemy swoimi pieniędzmi i to nie „guru” wtopi na doborze niewłaściwej spółki, a my). Portfel w wariancie 3 składa się z następujących aktywów:
- 25% z ETF-ów na zagraniczne obligacje korporacyjne.
- 75% z zagranicznych akcji (z czego 25% w skali portfela mogą stanowić REIT-y, ale to wedle uznania, bo równie dobrze można ich tu nie wrzucać).
Tak zbudowany portfel wygrywa pod względem wysokości i częstotliwości wypłat, ale okupuje to wysoką zmiennością i ryzykiem walutowym, co doskonale widać na poniższym wykresie:
Jak widzisz, portfel 3 zebrał bardzo wysokie noty za wysokość i częstotliwość dywidend, a osiągnął to poprzez staranną selekcję spółek dywidendowych, z których duża część wypłaca dywidendy co miesiąc. Przy aktywnym inwestowaniu w spółki dywidendowe z całego świata wcale nie tak trudno będzie osiągnąć około 6% brutto rocznie z dywidend, dodatkowo zapewniając sobie stabilne, cokwartalne lub comiesięczne dywidendy. Nie gra tutaj roli fakt, że rynki są obecnie „rozgrzane”, gdyż na dobrą dywidendową okazję da się trafić niemalże w każdej chwili, trzeba tylko poświęcić trochę czasu na poszukiwania.
Stanowczą wadą tego portfela jest kompletny brak polskiego złotego (co niektórzy czytelnicy Inwestomatu mogą uznać za zaletę) oraz jego wysoka zmienność. Tę ostatnią można nieco zredukować poprzez np. zwiększenie udziału ETF-a na obligacje korporacyjne z 25% do 30% lub nawet 40%, ale ceną, którą za to zapłacimy, będzie redukcja stopy dywidendy. Ciekawostka: częstotliwość wypłat będzie w przypadku tego portfela bardzo wysoka, gdyż założyłem w nim spory udział spółek, które dywidendy płacą co miesiąc. Taki efekt da się jednak uzyskać poprzez umiejętny dobór ETF-ów lub spółek, które wypłacają kupony co 3 miesiące, dbając o to, aby poszczególne wypłaty były „przesunięte” w czasie. Skoro ją tak reklamuję, to przyjrzyjmy się wspomnianej wysokości i częstotliwości wypłat dywidend z portfela 3.
Wysokość i częstotliwość dywidend
Wariant 3 zbudowałem zainspirowany inwestorami dywidendowymi w stylu „kup i zapomnij”, którzy nie zamierzają sprzedawać spółek do śmierci, a ich stopa zwrotu stale (no, może poza kryzysami finansowymi) rośnie. Brzmi to nieco idyllicznie, bo każdy inwestor czasami „przestrzeli”, czy też „zaliczy wtopę”, ale posiadając dobrą strategię inwestycyjną i wybierając odpowiednio wysoką liczbę (powiedzmy: 15-30) spółek możemy z miliona złotych spokojnie uzyskać 60 000 zł wypłat rocznie. Jak widzisz, na odpowiedź na pytanie o to jak osiągnąć 5000 zł z dywidend i odsetek miesięcznie trzeba było trochę poczekać, ale według mnie na podobnym portfelu i z milionowym kapitałem jest to jak najbardziej osiągalne. Ponadto, dobierając spółki zagraniczne, można dosyć prosto ułożyć sobie wehikuł inwestycyjny, który wypłaca nam kupony równie często, co na wykresie poniżej:
Już na pierwszy rzut oka widać, że wariant 3 pozwala zbudować sobie taki „pseudoetat”, skutecznie zastępując (lub uzupełniając) inne źródła dochodu. Jako że nie chciałbym takiemu portfelowi jedynie pochlebiać, to warto wspomnieć o wysokim ryzyku walutowym polegającym na posiadaniu praktycznie samych walut obcych. Nie chciałbym znaleźć się w skórze takiego inwestora w wypadku nagłego i długotrwałego wzrostu wartości złotego, ale prawdopodobieństwo wystąpienia takiego zjawiska oceniam obecnie jako raczej niskie. Co zatem będzie tu lekko problematyczne? Pora skupić się na wadach tego portfela, od których rozpocznę kolejny akapit.
Moja ocena zagranicznego portfela dywidendowego
Portfel zagraniczny, który przedstawiam w ramach wariantu 3, deklasuje swoją konkurencję w kategorii wysokości i częstotliwości dywidend, za co należą mu się słowa uznania. Także tu, nie obyło się jednak bez wad, do których należą:
- Wariant 3 wymusza korzystanie z zagranicznego konta brokerskiego z możliwością wypełnienia formularza W8-BEN i jest nieco skomplikowany pod kątem rozliczenia podatku Belki. W tym wszystkim nie ma jeszcze nic trudnego, ale sprawia to, że rozliczenie podatkowe zysków i dywidend znacznie się komplikuje i warto w tym przypadku zainwestować w dobrego księgowego, czego koszt może wynosić nawet kilkaset lub kilka tysięcy złotych (w zależności od liczby dywidend otrzymanych w ciągu roku).
- Wariant 3 to 100% ryzyko walutowe, bo nie posiada on w swoim składzie polskiego złotego. Oczywiście można by tutaj podmienić 25% ETF-ów na obligacje korporacyjne na 25% polskich obligacji COI, co może być warte do rozważenia dla kogoś, kto chce przynajmniej częściowo w swoim portfelu posiadać rodzimą walutę (patrz: „Cała prawda o poduszce finansowej, czyli jak ułatwić sobie inwestowanie„).
Według mnie wariant trzeci posiada znacznie więcej zalet, niż wad, a należą do nich między innymi:
- Wariant 3 wypłaca wysokie dywidendy, jednocześnie umożliwiając nam pełną kontrolę portfela i inwestowanie w dowolne branże i kraje świata. Choć wymaga to pewnego doświadczenia i umiejętności, to przy mnogości dobrych materiałów dostępnych za darmo w internecie powinno się być w stanie zbudować takie portfolio. Dodam, że w przyszłości poruszę na blogu tematykę doboru także zagranicznych spółek dywidendowych, a więc nie pozostawię tego tematu jedynie na wysokim poziomie szczegółów ;).
- Wariant 3 wypłaca częste dywidendy, będąc tak naprawdę jedynym prawdziwie rentierskim portfelem z zestawienia. Nic dodać, nic ująć, ale fakt, że niektóre spółki wypłacają comiesięczne dywidendy to prawdziwy komfort dla rentiera, który może na tym portfelu naprawdę polegać i zastąpić sobie nim etat.
- Wariant 3 wymaga tylko zagranicznego konta brokerskiego. Nie będzie tu potrzebny dostęp do PKO obligacje (kupimy tam obligacje COI), a więc jest on w pewnym sensie prostszy niż portfele oparte na polskich instrumentach finansowych.
- Paradoksalnie, portfel 3 można zbudować najprościej, bo używając jednego ETF-a na obligacje korporacyjne i np. 10-15 światowych (lub tylko amerykańskich) spółek. W przypadku wariantów 1 i 2 znacznie lepiej byłoby wybrać więcej aktywów, a tutaj cenimy prostotę i wybieramy tylko firmy o naprawdę wysokich dywidendach.
Na sam koniec wpisu chciałbym przedstawić Ci skumulowane cashflowy z trzech portfeli na jednym wykresie. Nic tak nie „namówi” czytelnika na inwestowanie dywidendowe za granicą i stałe lobbowanie w polskich spółkach, by również zaczęły (jak IFIRMA) wypłacać dywidendy częściej niż raz w roku.
Porównanie trzech pomysłów na portfele dywidendowe
Jeśli szukasz częstotliwości dywidend i dowolności i niestraszne Ci nauka, analiza i żelazna dyscyplina – wybierz wariant 3. Jeśli jednak chciałbyś „zostać z kapitałem w Polsce” to wesprzyj GPW i Catalyst, budując portfel w wariancie 1. Możesz też zdecydować się na kompromis w postaci hybrydy obydwu pomysłów w postaci portfela 2, ale upewnij się, że nie przeszkadzają Ci nieco niższe przepływy pieniężne. Pamiętaj również, że portfel 3 można dodatkowo uprościć, kasując z niego bardziej problematyczne lub nadmiarowe aktywa. Prawdziwe wrażenie robi wykres, na którym zestawiłem wysokość dywidend (narastająco) dla trzech portfeli, który bardzo jaskrawo pokazuje, dlaczego portfel rentierski warto budować za pomocą instrumentów, które płacą nie tylko dużo, ale i często:
W portfelach wariantu 1 i 2 „mącą” wypłacające kupon raz w roku (w przykładzie założyliśmy, że w grudniu) obligacje COI. Pragnę zauważyć, że kupując je w każdym miesiącu „przesuwalibyśmy” to w czasie, otrzymując odsetki w każdym miesiącu (taka ciekawostka), jednak ja zakładałem raczej lump sum investing, a więc złożenie każdego z portfeli „od razu” tak, by cieszyć się częstymi dywidendami. Wpis ten mógł być nieco wyczerpujący przez swoją mnogość przykładów, ale celowo nie wchodziłem tu w żadne szczegóły, by zostawić sobie przyszły potencjał na wpisy (a może serię?) o konkretnych aktywach dywidendowych, podobne do „Które spółki z GPW wypłacą dywidendę w 2021 roku?„. Przedstawione tu trzy portfele dywidendowe można starać się ulepszać i upraszczać nie przeznaczając na to zbyt wielkiego nakładu sił i pracy, na co inspirację chciałbym Ci teraz zostawić.
Jeszcze lepszy portfel dywidendowy?
Przez wpis przebijały się pomysły ulepszenia przedstawionych tu trzech pomysłów, więc chciałbym je w jednym miejscu skonsolidować i prosto przedstawić. Zacznijmy od pomysłu na portfel dla osoby młodej, która może pozwolić sobie na wyższą zmienność od tej, która pożądana będzie przez osoby zbliżające się do emerytury:
- Wariant 1.1 (tylko Polska, ale więcej akcji i brak obligacji skarbowych):
- 75% akcji polskich spółek dywidendowych.
- 25% polskich obligacji korporacyjnych.
Problemem tego portfela jest jego zmienność oraz lekka dodatnia korelacja zmienności obligacji korporacyjnych z akcjami (zwłaszcza w kryzysach). Plusem jest jego prostota (wystarczy polskie konto maklerskie) wobec portfela 1 w jego oryginalnej wersji. Co zrobić jeśli chce się taki portfel uczynić mniej zmiennym? Wybrać wariant 1.2 polegający na „podmiance” obligacji korporacyjnych ze skarbowymi:
- Wariant 1.2 (tylko Polska, ale 50/50 obligacji skarbowych i akcji):
- 50% akcji polskich spółek dywidendowych.
- 50% polskich obligacji skarbowych.
Tego wariantu raczej nie trzeba komentować, więc zwinnie przejdziemy do przedstawionego przeze mnie wcześniej uproszczonego portfela 2, jakim jest wariant 2.1:
- Wariant 2.1 (miks Polski i zagranicy w wersji uproszczonej):
- 30% polskich obligacji skarbowych.
- 20% ETF-ów na zagraniczne obligacje korporacyjne.
- 25% akcji polskich spółek dywidendowych.
- 25% ETF-ów na zagraniczne akcje dywidendowe.
Jest to fajna i całkiem rozsądna wariacja portfela drugiego, którą można uprościć jeszcze bardziej w następujący sposób:
- Wariant 2.2 (jeszcze prostszy miks geograficzny aktywów):
- 40% polskich obligacji skarbowych.
- 20% akcji polskich spółek dywidendowych.
- 40% ETF-ów na zagraniczne akcje dywidendowe.
Minusem powyższego jest dalsza redukcja stopy dywidendy, którą uzyskujemy kosztem zwiększonej prostoty portfela. Ciekawą alternatywą dla portfela 3, którą chciałem na koniec omówić, jest wariant 3.1, który zakłada jego uzupełnienie o polski złoty:
- Wariant 3.1 (podmianka ETF-a na obligacje zagraniczne na polskie obligacje skarbowe):
- 25% polskich obligacji skarbowych.
- 75% akcji zagranicznych spółek dywidendowych.
W tym wariancie uzyskujemy obecność polskiego złotego kosztem (być może znacznie) niższych wypłat dywidend. Można to skompensować, decydując się na wariant 3.2, który wyglądałby następująco:
- Wariant 3.2 (Same akcje polskie i zagraniczne):
- 75% akcji zagranicznych spółek dywidendowych.
- 25% akcji polskich spółek dywidendowych.
Wady? Ogromna zmienność i przeważanie akcji polskich spółek. Zalety? Obecność polskiego złotego w portfelu. Czy wśród oryginalnych portfeli i ich powyższych modyfikacji mam swoich faworytów? Podoba mi się wariant 2.2 oraz wariant 3.1, ale nie powiedziałbym, że są one obiektywnie najlepszymi pomysłami na portfele dywidendowe, bo wszystko tutaj zależy od Twojego czasu na inwestowanie, doświadczenia oraz preferencji. W kolejnym akapicie chciałbym króciutko pokryć temat selekcji spółek, obligacji i ETF-ów dywidendowych, który rozwinę w kolejnych wpisach w tej tematyce na moim blogu.
Jak dobierać aktywa do portfela dywidendowego?
Zacznijmy od akcji. Z inwestowaniem w akcje dywidendowe przez rentiera wiązałbym następujące zasady:
- Większa dywersyfikacja spółek to większa szansa na wypłatę dywidendy. Nawet w warunkach kryzysowych istnieje szansa na niezłą dywidendę z portfela, ale na tyle długo, jak masz w nim przynajmniej 15-20 spółek. Portfel zbudowany na 5 spółkach ma ten problem, że jak 1-2 z nich przestaną płacić, to Twoja roczna stopa dywidendy zostaje obniżona o 30-40%.
- Warto wybierać spółki z odpowiednio długą historią wypłaty dywidendy. Przeczytasz o tym we wpisie „Które spółki z GPW wypłacą dywidendę w 2021 roku?„, w którym prezentuję moją metodę selekcji spółek dywidendowych, w której zawsze zaczynam od liczby lat, w których spółka nieprzerwanie wypłacała dywidendy. Im dłużej, tym lepiej, ale celujemy w ponad 5 lat bez przerw.
- Poza liczbą lat wypłaty dywidendy warto sprawdzać także stopę wypłaty dywidendy spółki. Nie myl tego ze „stopą dywidendy”, gdyż „stopa wypłaty dywidendy” oznacza procent zysku netto, który spółka przeznacza na dywidendę. Im więcej, tym lepiej, ale ważniejsza jest tutaj stabilność tego wskaźnika, a nie to czy wynosi 50%, czy 70% (tak długo jak stopa dywidendy, czyli stosunek jej wysokości do obecnej ceny akcji jest satysfakcjonujący).
Co do obligacji to poza wpisem „Obligacje (5/6) – Jak poprawnie inwestować w obligacje niezależnie od koniunktury?” (który koniecznie przeczytaj jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś) mam tylko kilka sugestii:
- Także w przypadku obligacji korporacyjnych warto dywersyfikować spółki. Istotna jest liczba różnych emitentów, a nie serii obligacji, więc dywersyfikuj pomiędzy różne firmy, a nie pomiędzy emisje obligacji tej samej firmy. W ten drugi sposób stawiasz wszystko na jedną kartę, ryzykując bankructwem konkretnego emitenta. Mój portfel obligacji korporacyjnych ma zawsze przynajmniej 8 różnych firm i to samo polecałbym każdemu, kto chce inwestować w samodzielnie wybrane obligacje korporacyjne.
- Uważaj na polskie high-yield-y! Jeśli przeciętne oprocentowanie brutto wynosi obecnie 3%, to papiery oferujące 5-6% są oceniane przez rynek jako najbardziej ryzykowne. Unikaj umieszczania ryzykownych obligacji korporacyjnych w swoim portfelu, a już na pewno nie opieraj go na takich papierach.
Co do ETF-ów to bardzo wiele o tych dywidendowych napisałem we wpisie „Które fundusze ETF płacą najwyższe dywidendy?” niemniej mam dla Ciebie jeszcze kilka rad w kontekście budowy portfela dywidendowego:
- Wybieraj raczej ETF-y koncentrujące się na spółkach dywidendowych, a nie te na szeroki rynek. Niezależnie od sytuacji na rynkach, jedynie ETF-y z profilem dywidendowym (np. dividend aristocrats albo yield factor) pozwolą Ci na osiągnięcie 3-5% stopy dywidendy brutto.
- Inwestując w ETF-y na obligacje korporacyjne pamiętaj o ich korelacji z rynkami akcji. Nie przesadzaj także z ryzykiem, a więc na fallen angels i innych funduszach ETF na obligacje „śmieciowe” o ratingu poniżej BBB nie opieraj całości swojego portfela.
- Uwaga na zmienność cen ETF-ów na obligacje skarbowe! Pisałem o niej we wpisie „Dlaczego ceny funduszy ETF na obligacje zmieniają się dynamicznie?„, ale warto raz jeszcze przypomnieć, że do ograniczania zmienności dla dywidendowca lepsze będą obligacje COI (polskie skarbowe 4-latki).
Jako bonus dodaję również krótki akapit o tym jak sam buduję swój portfel dywidendowy.
Jak sam buduję swój portfel dywidendowy?
Dla osób, które nie czytały wpisu „Dlaczego inwestuję, czyli moja droga do finansowej niezależności” wrzucę raz jeszcze diagram przedstawiający mój sposób budowania portfela inwestycyjnego. W jego głównej, pasywnej części, którą zaprezentowałem po lewej stronie diagramu, buduje coś pomiędzy wariantem 1 a wariantem 2 przedstawionych w tym artykule pomysłów. Z części aktywnej nie spodziewam się przepływów pieniężnych, wręcz unikając w jej ramach aktywów, które opisałem w tym wpisie. Cała strategia wygląda mniej więcej tak:
Rdzeniem mojego portfela są polskie akcje dywidendowe i polskie obligacje korporacyjne, ale na IKE i IKZE trzymam tylko akcje (patrz: „Dlaczego akcje pasują do IKE bardziej niż obligacje?„) oraz akcyjne ETF-y typu distributing. Z czasem „dokładam” do portfela coraz więcej ETF-ów na zagraniczne aktywa, poza IKE/IKZE preferując te rodzaju accumulating, by nieco uprościć sobie rozliczanie podatku. Czy jest to mój docelowy tryb inwestowania? Może zdziwisz się tym, z jaką lekkością to przyznam, ale uważam, że absolutnie nie.
W przyszłości zacznę budować coś przypominającego hybrydę wariantu 1 i wariantu 3 (jeśli będę miał czas), lub coś bliższego wariantu 2 (jeśli będę miał mało czasu), ale inwestowanie skupione na przepływach pieniężnych zawsze będzie w centrum moich zainteresowań. Dlaczego? Robię tak, ponieważ według mnie nic nie motywuje do dalszego oszczędzania i inwestowania tak bardzo jak 5000 zł dywidend i odsetek wpływających na konto w każdym miesiącu. Jeśli znalazłeś w tym wpisie coś ciekawego, a jeszcze nie masz konta maklerskiego, to serdecznie zachęcam Cię do założenia go z jednego z moich linków afiliacyjnych poniżej, co wesprze moją działalność blogową:
Szukasz taniego konta maklerskiego do akcji i ETF-ów?
Nota XTB: Inwestowanie jest ryzykowne. Inwestuj odpowiedzialnie.
Chcesz założyć IKE/IKZE z bogatą ofertą ETF-ów?
Mój link obniża prowizję na rynkach zagranicznych z 0,29% do 0,24%.
Szukasz zagranicznego konta maklerskiego?
Pełen ranking kont maklerskich do akcji i ETF-ów znajdziesz tutaj.
Podsumowanie
Inwestowanie dywidendowe/rentierskie zawsze będzie ważną częścią mojego bloga i nie planuję zrezygnować z wpisów, w których opisuję poszczególne aktywa, zarazem obiecując ich większą liczbę w przyszłości. Tutaj skupiłem się jednak na pomysłach na portfele, pozostając na poziomie aktywów i zamiast sugerować Ci papiery konkretnych spółek lub jednostki ETF-ów wolałem przedstawić przykładowy dobór/proporcje papierów w portfelu. Jako uzupełnienie wpisu polecałbym Ci przeczytać następujące artykuły:
- Jak stworzyć globalny portfel dywidendowy z funduszy ETF?
- Które fundusze ETF płacą najwyższe dywidendy?
- Fundusze ETF na akcje spółek dywidendowych w 2022 roku
Bardzo dziękuję za dotrwanie ze mną do końca wpisu i zapraszam do dyskusji w komentarzach. Do zobaczenia w kolejnym wpisie :).
Zapisz się do mojego newslettera:
Wyraziłeś/-aś chęć zapisu do mojego newslettera. Teraz sprawdź swoją skrzynkę E-mail i potwierdź chęć zapisania się.
Zastrzeżenie
Informacje przedstawione na tej stronie internetowej są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Czytelnik podejmuje decyzje inwestycyjne na własną odpowiedzialność. Autor bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam umieszczanych na blogu.